Czego życzę browarom w 2015 roku?

Zamiast standardowego podsumowania roku, jakich będzie dzisiaj i jutro wysyp na innych piwnych blogach, postanowiłem podejść do tematu od innej strony. Nikt nigdy nie składał życzeń browarom. Ale wiecie, takich konstruktywnych, na nadchodzący rok. Postanowiłem więc, że w imieniu swoim (i zapewne kilkuset czytelników) złożę browarom nietypowe życzenia. Oby najlepszy dzień 2014 roku, był najgorszym dniem 2015 roku! Czego jeszcze życzę craftowcom?

Hoppy new year

fot. Paul Miller (CC)

Wsłuchiwania się w potrzeby rynku

Wydawać by się mogło, że rynek wypije wszystko. Nierzadko premierowe piwa rozlewane w niewielkim „nakładzie”, rozchodziły się jak pierwsza warka Imperatora Bałtyckiego. Z drugiej strony pojawiają się głosy, że za dużo już tych AIP, za dużo Hameryki, dajcie coś nowego. Wiadomo przecież, że warzyć można kosmosy. Bo często jest tak, że nawet udziwnione piwa z polskich browarów są fajne marketingowo. A kiedy przychodzi co do czego, nie wbijają w ziemię i pozostawiają niedosyt. Czy takie są potrzeby rynku? Wydaje mi się, że te potrzeby zaczynają się ujednolicać i w 2015 roku będzie to widać o wiele mocniej, niż w roku 2014. Warto więc słuchać konsumentów.

Na szczęście jest kilka browarów, które do serca biorą sobie rozmowy ze zwykłymi ludźmi. Takie podejście bardzo popieram!

Słuchania opinii (także blogerów)

Odnoszę wrażenie, że kilka browarów ma w głębokim poważaniu to, co sądzą o nich konsumenci czy blogerzy. Kuba pisał ostatnio o tym u siebie na blogu. Cytuję.

Drugim problemem jest brak konstruktywnej reakcji na krytykę. Są craftowcy, którzy uważają piwną blogosferę w Polsce za kupę łajna, dlatego że blogerzy niedostatecznie chwalą ich wyroby, i jeszcze mają czelność zwracać uwagę na niedociągnięcia (true story, bez nazwisk).

Warto wsłuchiwać się w konstruktywną krytykę. Bo częstokroć nie jest ona zwykłym jojczeniem, a wartościowym feedbackiem. Blogów piwnych jest w Polsce grubo ponad 50. Jeśli nawet na 10 z nich pojawi się recenzja Twojego piwa, warto się z nią zapoznać. Naprawdę można z tego wiele wyciągnąć, bo skoro ja – jako konsument – wiele się z niej dowiaduję, to ile dowie się browar! Darmowy feedback z pocałowaniem w łapkę. Nic tylko czytać!

Stabilności finansowej

Wszystkim browarom życzę stabilności finansowej, która pozwala na eksperymentowanie i brak stresu w sytuacji, gdy piwo się nie uda. Były już takie inicjatywy, które szybko upadały, bo pierwsze warki nie wyszły. Rozumiem, że jest to trudny biznes, obarczony dużym ryzykiem. Dlatego z jednej strony warto, abyśmy jako konsumenci byli wyrozumiali. Z drugiej strony browary powinny być na tyle płynne finansowo, aby poradzić sobie bezstresowo z ewentualną wtopą. Dzięki temu nie będzie dochodzić do sytuacji, w której browar wypuszcza na siłę piwo wadliwe, bo jego wylanie oznaczałoby bankructwo.

Stałej jakości

Segment „craft” obarczony jest spadkami jakości. To zrozumiałe, kiedy największą rolę w procesie warzenia piwa odgrywają ludzie. Dlatego chcemy płacić więcej i przymykamy oko na ewentualne niedociągnięcia. W 2014 roku zaczęło się jednak wytykanie palcami tych, którzy nie trzymają poziomu. Skoro idę po swoje ulubione piwo, to chcę mieć pewność, że będzie ono smaczne i podobne do butelki z poprzednią warką. Gdy każda warka diametralnie różni się od siebie, to oznacza, że coś jest nie tak. Dochodzi jeszcze problem ze piwami ze stałej oferty, gdy browarnicy chyba za mocno skupiają się na nowościach, miast zadbać o jakość swoich znanych marek. Oby w 2015 roku pojawiało się jak najmniej głosów, że browary zaniedbują swoje piwa-ikony.

Większej konkurencyjności

W tym momencie konkurencja jest prawie zerowa. Być może ktoś wyprowadzi mnie z błędu. Presji wewnątrzśrodowiskowej nie ma, nie ma konkurencji, brak nawet zdrowego współzawodnictwa. Takie zjawiska motywują do robienia jeszcze lepszego piwa. Nie wiem, czy browary życzą sobie, aby do takich zachowań doszło. Wiem jednak, że życzą sobie tego konsumenci. Tak więc stojąc po stronie konsumentów, życzę browarom właśnie większej konkurencyjności :)

Kilku dobrych RISów i kwasów

Szansa na uświadczenie polskiego RISa czy kwasa gdziekolwiek jest taka, jak szansa na to, że napijesz się wódki z Małyszem. Musisz się nieźle nagimnastykować, a i tak pewnie się nie uda. W tym roku kilka RISów wypuszczono, były jakieś kwasy, ale to wciąż za mało. Nie wiem, czy browary się boją, czy mają po prostu inne plany. Każdy uwarzony w 2015 roku RIS rozejdzie się w trymiga, bo chcica na tego typu piwo jest ogromna jak biceps Burneiki. Śmiem twierdzić, że jeśli do sklepów trafi butelkowany RIS – dobrze marketingowo podpromowany – to ludzie pozabijają się o niego bardziej niż o Imperatora. To samo tyczy się lambików w małym nakładzie. Zaś pierwszy browar, który zrobi niedrogiego i świetnego RISa, zgarnie laur.

Poluzowania majtek

To takie przemyślenie na koniec tego wpisu. Pisałem o tym, że wiele browarów za mocno spina się, kiedy konsument (a nie daj Boże bloger!) wchodzi mu z butami do interesu. Kiedy wiemy lepiej, doradzamy, dyskutujemy i krytykujemy. Byłoby świetnie, gdyby browary zauważyły jedną rzecz.

Chcemy dla Was jak najlepiej. Dlatego tak się angażujemy.

Doceńcie to.

I uwarzcie kilka RISów! :)

4 Komentarzy

  1. craft i stała jakość ? nie ma mowy :D

    Polski craft i RIS/kwas ? bardzo ciężki temat…. walą amerykański chmiel gdzie się da, a że sprzedaje się on dobrze pod różnymi postaciami to nie wróże mnogości RISów na polskim rynku…. poza tym to powstaje tego tak niewiele butelek (chateau 1 i 2 warka, duke of flanders, john cherry, dziadek mróz, czy też imperator bałtycki (to nie RIS ale ekstrakt sie liczy)) że szkoda gadać…. jak sprawa ma wygladać tak że piwo bedzie na zapisy/rezerwacje w sklepie to dziękuje za taka rewolucje… Według mnie do warzenia RISów czy kwasów trzeba dorosnąć….

  2. Dlaczego nie ma Risów? Darko w wywiadzie dla Docenta wyjaśnił. Po prostu się nie opłacają.

    • Jakoś zagranico się opłacają.

      • to samo chciałem napisać… za granica nie maja problemów… De Molen warzy ok 6-7k hekto i risów ma pełno, barleywine, no dosłownie jest wszystko z ekstraktami 20-30 dochodzącymi pod 40 prawie…. Belgijski browar struise- to samo…

        No ale w Polsce to US chmiel, szybkie warzenie piwa, bo kasa sie ma zgadzać na koniec miesiaca…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *