Poznańskie Targi Piwne 2015: szybki przegląd wypitych piw

Wróciłem niedawno z bardzo udanych Poznańskich Targów Piwnych. Jestem cholernie zmęczony, a jeszcze namawiano mnie, abym został do niedzieli. Albo nawet poniedziałku! Nie potrafię tak imprezować, więc zdecydowałem, że poświecę targom jeden dzień i wykorzystam je na maksa. Co zresztą odczuwam od rana. Nie chciałem też robić typowej relacji, bo to nudne. Zamiast tego, prezentuję szybki przegląd wypitych w Poznaniu piw. Targi trwają do jutra włącznie, więc ta lista może okazać się dla niektórych pomocna. Kolejność przypadkowa.

Deer Beard Rye IPA (Deer Bear)

deer-beer-rye-ipa-piwo
Pierwsze piwo nowej inicjatywy kontraktowej warzącej w Wąsoszu. Rye IPA z dodatkiem sosny. Sosny za bardzo nie czuć. Piwo miękkie, żywiczno-cytrusowe. Goryczka nieco za szorstka i zalegająca, ale ogólnie piwo bardzo smaczne i bez wad. Powiedziano mi, że ta dłuższa goryczka to właśnie wynik użycia sosny.

400! (Pracownia Piwa)

pracownia-piwa-400-piwo
Mega, mega, mega cytrusowe. Szczególnie w smaku. Nieprzesadnie słodkie, co jest domeną wielu IIPA. Ziołowo-grejpfrutowa goryczka świetnie wkomponowana w podstawę słodową. Piwo dość gęste, średnio wysycone. Bardzo smaczne, jedno z lepszych IIPA, jakie piłem.

Po Godzinach: Cherry Milk Stout (Browar Amber)

amber-pogodzinach-cherry-milk-stout
Nowość z Browaru Amber. Moim zdaniem najlepsze piwo z cyklu „Po Godzinach”. Czekolada, kawa, nuty mleczne i do tego wiśnie, wnoszące do piwa nie tylko smak, ale i kwaśność. Dość wysokie wysycenie, które o dziwo nie przeszkadza. Bardziej przeszkadza nadmierna słodkość, przez co 0,5l to maksimum na jedno posiedzenie. Całość smakuje jak kawa ze śmietanką i kieliszkiem kwaśnej nalewki wiśniowej. Dać mniej laktozy i będzie rewelacja. Wypiłem 2 małe.

Porter 21 (Chmielarium)

chmielarium-porter-21
Leżakowany w browarze przez rok, co znajduje odzwierciedlenie w aromacie. Karmel miesza się z nutą wina, przechodzącą w wiśnie. Do tego obecna jest nuta waniliowa. W smaku kawa, wanilia i nutka wina. Pyszne, aczkolwiek trochę mało porterowe. W pewien sposób przywodzi na myśl doppelbocka.

Ogrodnik (Browar Profesja)

profesja-ogrodnik-piwo
Saison IPA. rzeczywiście jest tu obecna nuta „funky”. Całość przypomina sok multiwitamina, który trochę sfermentował. Ogrodnik to czysty smak multiwitaminy, gdzie wyraźnie przebijają się ananas i mango. Pyszne. Jedno słowo dobrze określa to piwo: soczyste.

Prunum Lascivum (Szałpiw)

szałpiw-kwas-prunum
Kwach z dodatkiem śliwek. Jedno z najlepszych piw kwaśnych, jakie piłem. Smakuje jak babciny kompot ze śliwek, który skisł w piwnicy. Piwo bardzo kwaśne, momentami aż szczypie w policzki. Zdecydowanie za szybko się je pije. Jestem zachwycony!

Wersja żurawinowa też niezła, truskawka przeciętna, przypominająca kompot z rabarbaru.

Refowe i Cumowe (Browar Spółdzielczy)

browar-spółdzielczy-refowe
Wreszcie nadarzyła się okazja spróbować piw z Browaru Spółdzielczego z Pucka. Refowe to przyjemna, bardzo fenolowa pszenica. W aromacie silne nuty goździka, gumy balonowej, ale też niestety siarki. Piwo gładkie, gęste. Smakuje gumą balonową z nutą wanilii. Bardzo smaczne, tylko przeszkadza ta siarka.

browar-spółdzielczy-dwa-półsztyki
Cumowe to poprawny i smaczny dry stout. Mocno kawowy, bardzo pijalny. Nic nie można mu zarzucić, ale niczego też nie urywa. Fajne piwo na „przepitkę”, albo kupienie większej objętości, aby odpocząć od bardziej angażujących stylów.

652m n.p.m. (Browar Podgórz)

Tak wyczekiwany, leżakowany przez rok porter z Podgórza, któremu zapomniałem zrobić zdjęcie. Nastawiałem się na nie wiadomo co, a dostałem po prostu smacznego, ale nie wybitnego portera. Jest kawa, czekolada i trochę karmelu. Wypić można z przyjemnością, chociaż nikomu raczej nic nie urwie. Najwyżej trochę kasy z portfela, bo jest jednym z droższych krajowych reprezentantów stylu.

ABRA (Browar Wrężel)

wrężel-abra
Tym piwem Wrężel udowodnił mi, że nie ma co inwestować w ich piwa. Są poprawne albo poprawne, ale z wadami. ABRA (American Black Rye Ale) to przede wszystkim aromat palony plus prażony słonecznik. W smaku kwaskowe, nieco cierpkie z pustą goryczką i nutką czekoladową. Gdzie te amerykańskie chmiele? Gdzie gęstość od żyta? Tego nie wiem. Wiem za to, że jest to kolejne piwo od Wrężela, które jest cholernie nudne. Szkoda kasy, chociaż tu akurat Kopyr stawiał :)

Indian Summer (Browar Widawa)

widawa-indian-summer
Brown IPA. Karmel miesza się z nutami owoców tropikalnych i sosnowymi. Nie wiem co więcej o nim można napisać. Karmelowa IPA. Niemniej, całkiem smaczna.

Kwas Pruski (Browar na Jurze)

browar-na-jurze-kwas-pruski
Bombowe piwo. Na tyle, że jeden petainer wysadziło niedaleko mnie. Już chciałem uciekać przed terrorystami, kiedy okazało się, że zmarnowała się masa dobrego piwa. Chlip ;(

Chyba najlepsze kwaśne piwo w Polsce (bez dodatków smakowych). Wyraźna kwaśność w aromacie, nuty cytryny i wody z beczki po kiszonych ogórkach. Wali tym aromatem po nosie, niczym gimnazjalista do pornosów, kiedy starych nie ma w domu. Piwo momentami wręcz nieco octowe. Ultra-orzeźwiające, wyraziste. Wielbiciele berlinerów weisse będą w siódmym niebie.

Caribbean Rumstout (Hornbeer)

hornbeer-carribean-rumstout
Jedno z najlepszych piw, jakie dane mi było skosztować. Genialny RIS. Wypite spokojnie jako ostatnie, na kilka minut przed wyjściem na pociąg. Smak jest odzwierciedleniem aromatu: gorzka czekolada, pralinki i nuta kokosowa, która staje się coraz bardziej intensywna, wraz z ogrzewaniem piwa. Gęste, lepkie, o bardzo silnym smaku. Alkohol ukryty w mistrzowski sposób. Jest też nutka rumu, ale mogłaby być nieco silniejsza. Petarda!

Samiec Alfa (Browar Artezan)

Nie mam zdjęcia, a było mi dane skosztować tego piwa tylko w dwóch łykach, przed wejściem na scenę. Marzyłem o nim przez całą prelekcję, aby dowiedzieć się już po, że Samiec Alfa się skończył. Najlepsze piwo jakie wypiłem na targach, przecudowny imperial stout z dominującą nutą kokosową i wanilią w tle. Gładziutkie, mocno czekoladowe, gęste, rozgrzewające. To właśnie ta dominująca nuta kokosowa mnie urzekła. Piwo smakuje jak gorzka czekolada przegryzana świeżym kokosem. Do tego ta wanilia. Mmmmmm… Coś niesamowitego!

Dawno nie jarałem się tak mocno żadnym piwem.

Przy okazji wielkie podziękowania dla wszystkich, którzy zajrzeli o godzinie 20:00 pod scenę. Mam nadzieję, że prelekcja się podobała. Dostałem wiele ciepłych słów na temat prezentacji i bloga, krążąc po terenie targów. Cieszę się, że mogłem poznać tyle ciekawych osób. Jeśli mnie gdzieś widzicie, nie wahajcie się zaczepić. Uwielbiam poznawać nowych ludzi :)

lukasz-matusik-piwolucja-ptp2015

lukasz-matusik-ptp2015

Był jeszcze Capitan Drake z Setki. Mojito gose. Mało mojito, dużo aromatu i smaku oranżadki z proszku. Takie sobie, dosyć dziwne.

Przy okazji spróbowałem też piw z Browaru EDI i z Browaru Koreb. Całość transmitowaliśmy na żywo na Periscope.

Powiem tak: nie wiem, kto pozwala na dopuszczenie piw z EDIego do sprzedaży.

Jak można wypuszczać na rynek coś takiego (bo piwem tego nie nazwę)? Gwałt na kubkach smakowych! Jeśli kiedykolwiek będą mnie torturować, nie muszą mnie bić. Wystarczy kazać mi wypić kupaż EDIego czekoladowego, miętowego i ciemnego. Tak, zrobiliśmy kupaż. Dwie osoby zebrało po nim na wymioty. Ja rozumiem, że piwo może być złe. Ale sprzedawać komuś wodę o smaku produktu czekoladopodobnego albo zapachu płynu do płukania naczyń? Nie mam pojęcia, komu takie okropieństwo może smakować.

Wylaliśmy większość do kosza. Ochyda!

Spróbowałem też Koreb Łaskie Żywe. Piwo jak piwo, trochę kwaskowe, mocno słodowe, z zerową goryczką. Można wypić, ale nie jest najsmaczniejsze.
koreb-łaskie-żywe

Na koniec kolejny potworek: Koreb AIPA. EDI i Koreb ładnie pracują na miano najgorszych polskich małych browarów, chociaż stawianie Korebu w jednym rzędzie z EDIm jest dla browaru z Łasku mocno krzywdzące. AIPA z Koreba to najgorsze AIPA, jakie przyszło mi pić. To nawet nie jest AIPA. To jakiś lager z aromatem cukierków „szklaków”. Najbliższe skojarzenie: cukierki Nim2. To piwo tak pachnie i tak smakuje. Sztuczny aromat? Chyba tak. Ohydne, ale wciąż lepsze niż potworki z EDIego.

Wielkie dzięki za wspólnie spędzony czas i do zobaczenia przy okazji innych wydarzeń :)

16 Komentarzy

  1. Caribbean Rumstout i takie zachwyty? Miałem okazję go pić, poprawny RIS ale niczego nie urywa. Nawet rzeczonego rumu nie było zbyt mocno czuć. Przy czym cholernie podobne do vladimira p., powiedziałbym nawet że caribbean rumstout to taki bardziej alkoholowy vladimir. Do dzieł mikkellera czy prairie nie ma startu.

    • Mi baaardzo smakował, ale pewnie kwestia gustu :)

      • Nie powiem że był niesmaczny. Raczej był dobrym ale niczym nie wyróżniającym się RISem. Zresztą nie wiem na czym to polega, ale jest grupa RISów ze skandynawii które dla mnie są do siebie cholernie podobne, czy to z hornbeera czy z haandbryggeriet. I to może być kwestia tego że próbuję Caribbean rumstoutu czy dzisiaj Odin’s Triple i jest takie wrażenie „ale ja to już piłem”. RISy z mikkellera, de’molena, z niemieckiego kraftu, z USA, z polskiego kraftu- niektóre lepsze, niektóre gorsze, niektóre urywają dupę, niektóre wołają o pomstę do nieba albo leżakowanie w piwnicy- ale każdy z nich ma swój charakter po którym jakoś mi utkwiły w pamięci. Te z Hornbeera… nie.

  2. A Ogrodnik z Profesji to czasem nie jest Saison?
    PS: Fajny występ na scenie. Przegląd też spoko :)

    • Oczywiście że to Saison IPA, nawet opis smaku na to wskazuje, więc autorowi bloga trochę się pomieszało, w sumie nic dziwnego biorąc pod uwagę ilość spóbowanych piw ;)

      Alchemik który teroetycznie recenzjonuje autor, w smaku jest zupełnie inny.

      • Macie w 100% rację, poprawiłem. Odczucia te same, tylko styl walnąłem :)

        • W sumie to fakty są takie że to jedna z najlepszych pozycji, o ile nie najlepsza, na rodzimym rynku w tym stylu – piana poezja, przynajmniej w wersji butelka. Oczywiście mowa o Ogrodniku, nie Alchemiku :D

  3. Cześć od jakiegoś roku śledzę Twojego bloga. Bardzo podobają mi się prezentowane treści. Najbardziej podoba mi się seria polecanych piw w cenie około 5pln. Liczę na więcej porad z tej serii.
    Pozdrowienia z Rumi

  4. A ja myślałem, że to właśnie recenzje są nudne… Bloger zmienny jest, jak kobieta :)

  5. Wojciech Szała

    23 lis 2015 at 12:54

    Kwaśne piwa owocowe z Browaru Szałpiw są z dodatkiem naturalnych owoców, a nie soku owocowego jak podaje autor. Ciekaw jestem skąd informacja o soku.

  6. Co do AIPY z Koreba – jak pytałem na Beergoszczy jaki amerykaniec był tam użyty, okazało się, że: „słód jęczmienny i chmiel lubuski”. To wiele wyjaśnia.

  7. Po Twoim przeglądzie jeszcze bardziej żałuję, że nie udało mi się przyjechać do Poznania.

  8. Kurczak, a my mieliśmy zupełnie inne odczucia co do pszenicy ze Spółdzielczego, ciężko było dopić przez siarkowo-kanalizacyjne aromaty. Może beczka z innej warki czy kij wie co. Chyba kosztowaliśmy w sobotę ok południa. Już zdecydowanie lepiej wypadła pszenica z Browaru Jana, intensywnie goździkowa, choć ja jednak preferuje banana.

  9. Nie wdając się w szczegóły techniczne (zaskoczeniem była słodkość, spodziewaliśmy się zarzutu nadmiernej kwasowości) – smacznego! Kwaskowe smaki ostatnio w modzie, postanowiliśmy się wpisać :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *