Królewska Piwoteka z Browaru Piwoteka

Zastanawiałem się ostatnio nad nowym cyklem na blogu. Co miesiąc staram się zaprezentować Wam jakieś ciekawe piwo w ramach „Piwa miesiąca”. Zdarza się jednak, że mam możliwość napić się piwa przedpremierowo. Dlaczego by więc nie zachęcić browarów do zareklamowania się tutaj, za darmo? Startujemy z nowością od Piwoteki Narodowej i Jana Olbrachta, która na półkach sklepowych pojawi się za kilka dni.

Królewska Piwoteka została uwarzona przy współpracy Piwoteki Narodowej z Browarem Rzemieślniczym Jan Olbracht z Piotrkowa Trybunalskiego. Mam pewne doświadczenia z piwami tych drugich, jednak nigdy nie zagościły one na moim blogu czy na Instagramie. Warto zwrócić uwagę na chociażby Pomarańczarnie Króla – bardzo smaczny, orzeźwiający witbier. O ile coś się nie skiepściło od wakacji.

Przejdźmy do sedna.

Recenzja Królewska Piwoteka, Browar Piwoteka

Królewska Piwoteka, Browar Piwoteka

Pierwsze co mnie zaskoczyło to kolor piwa. Ni cholery nie pasuje mi on do koźlaka pszenicznego. Do pszenicy – owszem. Do koźlaka pszenicznego nie. Z drugiej strony, co mi po kolorze? Wąchajmy, smakujmy!

Piwo wydało mi się ekstremalnie jednowymiarowe. Doszukiwałem się tutaj nut koźlakowych i – przykro mi – ich tutaj po prostu nie ma. To jest pszenica dubeltowa (doppel weizen), a nie koźlak pszeniczny dubeltowy. Nie wiem, czy takie miało być założenie, czy po prostu coś się nie udało. Niektórzy mogą się wkurzyć, bo w butelce znajduje się nie to, czego oczekiwali.

Z drugiej strony jest to cholernie dobry doppel weizen. Niby degustacyjna, z drugiej strony pije się to piwo bardzo szybko. Trochę daje w czapę. 8,5% zaw. alk to nie zabawa i trzeba uważać, bo przyjemny wieczór z jakimś filmem może zamienić się w przysypianie na fotelu. Ja się piwem podzieliłem z moją kobietą, która porównała je do Końca Świata z Pinty. Hm… coś w tym jest.

Królewska Piwoteka piwo

W aromacie banany, mnóstwo przejrzałych bananów i do tego lekkie nuty fenolowe – goździki, jakby gałka muszkatołowa. Wraz z ogrzaniem, nuty fenolowe zyskują na mocy i przechodzą w zapach wędzonego boczku. Z tego co się orientuję, nie każdy tak to odbiera, więc nie zdziwię się, jeśli tak ten zapach określą nieliczni. Nie ma gumy balonowej. Trochę nudno; nic z koźlaka.

Piwo jest nisko wysycone. Ciekawostka: od razu odczułem na języku smak słony. Królewska Piwoteka jest słonawa, gęsta, oleista. Piwo dobrze rozgrzewa, aczkolwiek alkohol jest świetnie ukryty. Na pierwszym planie nuty słodowe, banany i ciasto drożdżowe. Z czasem nic się nie zmienia, piwo w miarę picia smakuje tak samo. Dopiero dolanie gęstwy drożdżowej z dna butelki uwypukla smak ciasta drożdżowego.

Sam nie wiem co mam o tym myśleć. To nie jest koźlak pszeniczny dubeltowy. Z drugiej strony jest to bardzo dobra „pszenica dubeltowa”. Amatorom mocno zaznaczonej obecności bananów polecam. Zresztą… wszystkim polecam. Tylko nie nastawiajcie się na nuty koźlakowe :)

11 Komentarzy

  1. To ja dla wyrównania szans napiszę, że warto nastawić się na nuty koźlakowe ;) W mojej butelce było ich wystarczająco dużo. Trzeba jednak przyznać rację, że idzie trochę bardziej w stronę pszenicy.

  2. Pomarańczarnie Króla – dałem dwie szanse i już więcej nie dam. Nie wiem jak można to piwo wysyłać do sklepów. Zero piany, jakieś farfocle, kwas .. dramat! Nie polecam.

  3. Pragnę zwrócić uwagę, iż Królewska Piwoteka została uwarzona przy współpracy Piwoteki Narodowej z Browarem Rzemieślniczym Jan Olbracht z Piotrkowa Trybunalskiego.
    Źródło: http://www.browarolbracht.pl/pl/6,Oferta
    Pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *