SubClub, czyli pudła z piwem z całego świata [KONKURS]

Jak bardzo cieszyłbyś się, gdybyś dostawał paczkę z piwem co miesiąc? Szczególnie gdyby paczka była niespodzianką. Ja cieszyłbym się bardzo, bo generalnie uwielbiam dostawać piwa w prezencie (#darylosu). Jeśli tak jak ja lubisz niespodzianki albo po prostu chcesz poznawać świat piwa i próbować, odkrywać, porównywać — mam usługę dla Ciebie. I konkurs, w którym usługę możesz przetestować. Przy okazji wypijając kilka dobrych piw :)

Nie wiem, czy słyszałeś o usłudze SubClub. To serwis, w którym wybierasz tematyczne kluby zainteresowań i co tydzień otrzymujesz paczkę związaną z Twoim hobby. Do wyboru m.in. kosmetyki, kawa, herbata, książki, wino czy soki

Jednak to, co nas interesuje dzisiaj, to piwo.
Paczki wypchane piwem.
Co miesiąc.
Do twoich rąk.

SubClub oferuje dwa rodzaje subskrypcji piwnej – Boxy Piwonia Maxi (to ten) i Piwonia Midi (ten). Obydwa zawierają piwa polskie i zagraniczne. Bardzo podoba mi się zróżnicowanie gatunkowe. W boxach na maj znaleźć można takie style jak APA, IPA roggenbier, weizenbock czy ESB. W boxie Midi trafiło się India Pale Ale z De Molena (Alive & Kicking), świetnie oceniane na RateBeerze. Z polskich piw same dobre wybory i piwa, które mi autentycznie smakowały.

No… może poza Córą Koryntu z Olbrachta :)

subclub-piwonia-maxi

Moje podejście dotyczące piwnej rewolucji jest proste. Wszelkie serwisy i pomysły na promowanie kultury picia w Polsce są więcej niż mile widziane. O ile nie żerują na naiwności ludzi i nie wprowadzają w błąd, są potrzebnym pomysłem na dotarcie do tych osób, które chcą poznać świat piwa.

SubClub to dobry wybór nie tylko dla tych, którzy niespecjalnie orientują się w rynku. To także genialna propozycja dla osób z małych miejscowości, które kompletować muszą koszyki w sklepach online, bo w okolicy brakuje specjalistycznych sklepów.

Serwis rozwiązuje dwa problemy. Pozwala dotrzeć do niedostępnych dla wielu osób piw i przeskakuje problem wiedzy pijącego. Bo nie każdy musi ogarniać piwny świat. To też niezłe rozwiązanie dla kogoś, kto nie lata za nowościami, a chce raz na tydzień wypić dobre piwo i trochę pobawić się smakiem czy aromatem.

Mówiąc krótko: podoba mi się ta usługa i cenię ją za to, że propaguje dobre piwo. A to najważniejsze :)

Jest i konkurs!

Zakumplowałem się z SubClubem i postanowiliśmy rozdać trochę piwa :)

Obdarowywanie się dobrym piwem to kapitalna sprawa! Kiedy tylko mogę, staram się zrobić znajomym piwny prezent, albo zachęcam do wspólnej degustacji. A teraz mogę zrobić prezent Tobie, co mnie cieszy jeszcze bardziej :)

subclub-piwonia-midi

Ale ale. Do rzeczy. Rozdajemy boxy i zniżki. Zadanie konkursowe jest proste, chociaż wymaga nieco pomysłowości. Na poniższe pytanie odpowiedz w komentarzu najpóźniej do 4 maja, do godziny 23:59. Pamiętaj, aby zostawić swój adres e-mail, bo inaczej wygrana Ci przepadnie i zgarnę sobie Twój box ;)

Jak wyglądałby Twój wymarzony box z piwami z całego świata? Wybierz nie więcej niż 8 i uzasadnij wybór.

Nie ogranicza Cię dostępność, cena czy kraj produkcji. Popisz się wiedzą w tej dziedzinie, baw się, filozofuj, daj się ponieść marzeniom (możesz wpakować tam 8 Utopiasów albo Westvleterenów). Nie musisz nawet dobrze znać świata piwa, bo liczy się pomysłowość! 

Dwie najlepsze odpowiedzi otrzymują kolejno boxy MAXI i MIDI. Dla kolejnych szczęśliwców 3 kody rabatowe -25% na boxy piwne. Czyli możesz sobie za 30 złotych wypić Black Hope’a, Birbanta Pale Ale, Radugę Metropolis i Alive&Kicking z DeMolena. Same dobre piwa :)

Do dzieła. Komentarze są do Twojej dyspozycji!

PS. Jeśli masz jakiekolwiek pytania dotyczące SubClubu, nie wahaj się ich zadawać w komentarzach. Na wszystkie znajdziemy odpowiedź.

Powyższy wpis powstał przy współpracy z SubClub. Cieszę się, że możemy rozdać trochę dobrego piwa :)

Wyniki konkursu

Niezwykle trudno było wybrać zwycięzców, wahałem się z niektórymi odpowiedziami. Ostatecznie musiałem odrzucić dwie, mimo iż chciałbym przyznać im dodatkowe nagrody.  Taka rola rozstrzygającego. Chcę Wam serdecznie podziękować za zaangażowanie i pomysłowość!

Box Piwonia MAXI – Rosiu

Box Piwonia MIDI – Teapunk

Zniżka 25% na kupno boxu piwnego:

  • Twarożek
  • Mycroft
  • Radosław Kwiecień (rezygnacja z kodu)  Magusta

25 Komentarzy

  1. Wydaje mi się, że do takiego zestawu wybrałbym sobie:
    -Oryginalne Grodziskie, bo to jak spróbować kawałka historii.
    -End of the world BrewDoga, ponieważ butelka genialnie prezentowałaby się na mojej półce. A i może bym je trochę poleżakował, kto bogatemu zabroni!:D
    -Classic gueze z Cantillon – mój dobry przyjaciel był ostatnio w Belgii i miał okazje zwiedzać browar Cantillon. Samymi zdjęciami narobił mi okropnego smaka. Niestety jechał tam tylko z bagażem podręcznym i nie mógł mi nic przywieźć:(
    -I hardcore you; Mikkeler/BrewDog – marzy mi się spróbowanie tego DIPA po tym jak trafiłem na genialną warkę Hardcore IPA. Chyba nie muszę mówić, że potem żadne z naszych rodzimych, generalnie słodkich imperiali już mi nie smakowało tak dobrze. Hardcore Maelk pity później tylko potwierdził, że imperialne, mocno chmielone ale są mocną stroną tego szkockiego producenta.
    -Yuzu glad i said porter z Mikkelera – porter z dodatkiem owocu yuzu, leżakowany w beczkach po likierze pomarańczowym – no jak to nie urwie mi czterech liter, to stracę wiarę w duńskie piwowarstwo:D
    -Ashtray heart z Evil Twin Brewing – bardzo chcę spróbować, odkąd przeczytałem recenzje na Twoim blogu. Niestety, w moim lokalnym sklepie z piwem, zostało ono wykupione właściwie na moich oczach:(
    -A’la Grodziskie z Pinty – jedno z pierwszych piw kraftowych, a na pewno pierwsze piwo z pinty, jakie miałem okazje spróbować. Pamiętam, że strasznie mi nie smakowało, męczyłem się okropnie. Wędzonki w ogóle nie pamiętam. Chciałbym je teraz powtórzyć, jako świadomy konsument.
    – No i klasycznie na koniec, Westvleteren XII. Piwo nr jeden na rateebeer, praktycznie nie do dostania, otoczone mgiełką tajemnicy. Dostając je w cenie boxa, mógłbym ocenić je nie bacząc na kosmiczną cenę.

    Listę napisałem zaraz po powrocie z treningu, więc za ogólny chaos wypowiedzi przepraszam;)

  2. Niewiele się znam, bom nowicjusz w piwach, ale sru!

    – Brewmeister Armageddon – bo zastanawia mnie, ile jest prawdy w tym, że piwo z takim woltażem wciąż smakuje jak piwo.

    – Warmiak Kormorana – bo było ekstremalnie rzadkie, a z każdym łykiem smakowało inaczej.

    – Mikkeller 1000 IPA – żeby przesunąć granicę niepojętego i porządnie skrzywić sobie ryja.

    – Thornbridge Jaipur Ipa – bo to najlepsza IPA, jaką piłem, cholernie aromatyczna (niestety, nie pamiętam, czym pachniało, najlepszy powód, by je sobie odświeżyć)

    – oryginalne Wielickie – nie wiem, czy ktokolwiek to zna, warzone kontraktowo przez faceta, który prowadził w Wieliczce pierwszy specjalistyczny sklep (Piwny Szlak), w którym spędzałem długie godziny na pogadankach i pół-legalnej konsumpcji, stawiając pierwsze kroki w piwnym świecie, zamiast siedzieć na lekcjach w LO. Proste, trójsłodowe, jasne piwo, bez żadnych fajerwerków, ale zrównoważone i bardzo smaczne. Kolejne warki produkowane przez kogoś innego były już obrzydliwe, marzy mi się ta pierwsza.

    – Dionizos – M3 Miód, Malina, Mięta – bo lubię niebanalne połączenia.

    – Waeldches Kirschbier (nie mam umlautów) – Obłędnie dobre piwo owocowe, wiśnia subtelna, nie słodka (!), wspaniałe. Z resztą, o ile pamiętam, wygrało sporo nagród parę lat temu.

    – Chimay niebieski – belgijski klasyk musi być, bo trapisty to mój ulubiony, ukochany gatunek piw.

    Życzę innym powodzenia :)

  3. „WND-POIG.08.01.00-30-122/13 realizowany w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka, współfinansowanego ze środków Unii Europejskiej oraz budżetu Państwa w ramach Działania 8.1 „Wspieranie działalności gospodarczej w dziedzinie gospodarki elektronicznej”, oś priorytetowa 8. „Społeczeństwo informacyjne – zwiększanie innowacyjności gospodarki”.”

    ja podziękuję

  4. JEDNO PIVKO NEVADI

    28 kwi 2015 at 01:59

    Opat Svetly Lezak 12 – od lat ten sam świetny, orzeźwiający i pełny smak. Piwo wyróżnia się na tle innych charakterystyczną dla browaru „piwnicą”.
    Kormoran Warmińskie Rewolucje – lekkie i niesamowicie aromatyczne, a co ciekawe chmielone tylko polskimi odmianami chmielu.
    Kormoran American IPA – chyba najlepsza polska AIPA. Co tu więcej pisać, Ameryka!
    Wąsosz Pszeniczne – orzeźwiająca pszenica z dobrą goryczką. O to chodzi.
    Tyskie Gronie – żeby nie zapomnieć jak nijakie, puste i bezsmakowe są koncerniaki.

  5. A ja fazę na haiku o każdym miałem :)

    By Udder Means
    Słodkie i gęste
    Moc poczujesz, gdy wstaniesz
    Zdradliwe wielce

    Aventinus Eisbock
    Zimnem stworzone
    Gęste, pełne, podstępne
    Smak, zapach, siła

    ÖÖ Põhjala
    Porter z Estonii
    Bałtyk to nie tylko my
    Oj, spróbowałbym

    Bushmill Whiskey Barrel Aged Halt And Stay
    Tylko z Irlandii
    Piwo z beczki po whiskey
    Torfem nie śmierdzi

    Aecht Schlenkerla Rauchbier
    Ach, zapach lasu…
    Harcerskiego ogniska…
    Dymu… Wypijmy!

    Black Tokyo Horizon
    Gęsty jak olej
    Danii, Norwegii i Anglii
    Owoc współpracy

    Westvleteren XII
    W opactwie cichym
    Na flamandzkich równinach
    Króla piw warzą

  6. Mój box:

    Pinta Pierwsza Pomoc – bo to bardzo dobry, mocno nachmielony polski PILS.

    BrewDog Hello my name is Vladimir – bo jest niepoprawne politycznie.

    Blue Moon Belgian White – bo pozwala zrozumieć, że amerykanie potrafią uwarzyć dobre piwo.
    Tuatara APA – bo uwielbiam ten styl i niech inni mają szansę go uwielbiać.

    Camba Bavaria Imperial Black IPA – bo nie mogło zabraknąć Black IPA w moim Boxie.

    Achel Triple – bo piwa trapistów są legendarne.

    Kormoran American IPA – bo historia zatacza koło i wracamy na rodzime podwórko aby się napić prawdopodobnie najlepszego na świecie AIPA.

    Życzę wszystkim powodzenia i codziennie smacznego piwa :)

  7. Mroczny_Nelu

    29 kwi 2015 at 01:17

    No to tak:

    1) Westmalle Trappist – piwo przyprawiające mnie podczas picia o gęsią skórkę -a to mój osobisty test na „epickość”. Kupione podczas wyjazdu z saksów z Francji, więc tym bardziej cieszył smak :)
    2) Lindemans – podobnie jak wyżej, pierwszy wypity przeze mnie lambic. Niby dosładzany, niby nie taki jak powinien być, ale i tak zrobił na mnie niesamowite wrażenie.
    3) Lwówek Belg z pamiętnej warki z początków mojej piwnej rewolucji – rok temu udało mi się trafić fantastyczną warkę, od samego zapachu gałki oczne wywracało na drugą stronę – nie mogłem uwierzyć, że piwo może tak pachnieć. Niestety już drug raz na tak dobrego Belga nie trafiłem i marzy mi się spróbowanie tej super aromatycznej warki
    4) Tutaj nie będę oryginalny – Westvleteren XII – wprawdzie kiedyś James May a.k.a Cpt Sense of Direction a.k.a Cpt Slow podczas testowania legendarnego Lamborghini Countach – nigdy nie mierz się z idolem z dzieciństwa. No dobra, dziwny przykład, ale wiadomo o co chodzi – nie mierz się z legendą, bo się zawiedziesz. Ale ciekawość to pierwszy stopień do piekła, a ja ciekawy jestem i nie błądzę bo pytam…
    5) Imperator Bałtycki – z cyklu „jak wielkim trzeba być głąbem” – odwiedzając sklep z piwem w Krakowie ujrzałem na półkach Imperatora – było tu już chwilę po wypuszczeniu 2 warki. Wiedziałem, że to dobre piwo, że ze wszechmiar trzeba go spróbować. I mając kilkanaście butelek przed sobą stwierdziłem a tam, kupię tydzień :E. A teraz weź tu człowieku poluj na kolejną warkę.
    6) AleSmith Speedway Stout.
    RIS? Jest!
    Leżakowany w beczce po mocnym, aromatycznym alkoholu? Jest!
    Z dodatkiem niewyobrażalnie drogiej kawy, której zapewne nigdy w życiu się nie napiję? Jest!
    No to logiczne, że ma wpaść do zestawu!
    7) Pliny the Younger – istna legenda Ameryki. Jak to w Murice – ma być grubo albo wcale. To nie jest żadna popierdółka, to być amerykański żołnierz, który zaprowadza demokrację w najgłębsze rejony kubków smakowych zrzucając w nie bombę alfa-kwatomową aby następnie zabrać receptory węchowe na wycieczkę po drodze 66, po której to wyciecze już żadne iwo nie wyda się zbyt aromatyczne.
    8) Tyskie Klasyczne – ślimaki mi mini-kiwi zżerają, muszę nastawić pułapkę z piwa.

    mr.lor3d@gmail.com

  8. Do tematu postanowiłem podejść z innej nieco strony, niźli wymarzone piwa podane z nazwy.
    Powód jest prozaiczny, po prostu od góra dwóch miesięcy zatapiam się w smakach piw innych niż tzw. „tradycyjne”, czy też „korporacyjne”.
    Oczywiście piwa takie jak Miłosław czy Pilsweizer z Browaru w Grybowie,
    w którym przy okazji pewnej podróży miałem przyjemność zasmakować piwa niemalże prosto z kadzi, pijałem już wcześniej.
    Jestem na tym etapie smakowania, że gdyby podano mi Rowning Jack IPA , Doctor Brew molly IPA i Raduga Metropolis AIPA, każde innego dnia, to prawdopodobnie powiedziałbym, że zaserwowano mi to samo piwo. Żeby tę różnicę wyczuć,
    musiałbym smakować je równocześnie.
    Z tego też względu trudno jest mi skomponować Mistrzowską ósemkę.
    Wymyśliłem, że w Tobie ratunek i jednocześnie okazja zasmakowania w czymś wyjątkowym, co mógłbym przegapić w gąszczu coraz to nowych regionalnych browarów, nie wspominając o piwach zagranicznych.
    Chciałbym, żebyś zaproponował mi 4 piwka, które zbliżone będą do Pilsweizer Aloes & Curacao, którym naprawdę się raczyłem oraz 3 z zupełnie innej beczki, które uznasz,
    że należy je przynajmniej raz spróbować, a także Westvleteren XII, z racji wszechobecnego uwielbienia jakie je otacza, choć osobiście nie próbowałem.
    Dla mnie taka podróż w nieznane smaki wydaje się o wiele ciekawsza.

    Arkadiusz Szumowski
    szumowskiarkadiusz@gmail.com

  9. Bishops Finger
    Ponieważ niczym palec biskupa, wskazuje drogę. Ku oświeceniu.

    Belhaven Wee Heavy Scottish Ale
    Niczym spokojna przystań na szkockich wrzosowiskach. Mimo surowych warunków daje schronienie i odpoczynek po trudzie dnia codziennego.

    Corsendonk Pater
    Ojcowska ręka. Łagodna, lecz jednocześnie surowa.

    Lagunitas Sucks
    Uświadamia w tak piękny sposób, że pomyłki mogą być pozytywne w skutkach.

    Leffe Blonde
    Smak wieków i pokoleń skoncentrowany w jednym punkcie w teraźniejszości.

    Hen’s Tooth
    Smak unikalny jak kurzy ząb, acz jeszcze cenniejszy.

    London Pride
    Naloty. Kwiat rosnący na zgliszczach londyńskich budynków. Smak pełen goryczy, lecz również nadziei.

    jaroslawrejniak@gmail.com

  10. Taki Jeden Gość

    1 maj 2015 at 09:55

    Witam !

    W moim wymarzonym zestawie znalazły by się:
    • Wąsosz Sir Arthur
    • Hosl Whiskey Weisse
    • Birrant Pale Ale
    • Jan Olbracht Córa Koryntu
    • Pinta Apetyta na życie
    • Faktoria Pony Express
    • India Pale Ale Rowing Jack
    • Greene King Brewery Double Hop Monster

    I jak ? Dobra odpowiedź ? Wygrałem ?

    Dobra, a teraz trochę bardziej na serio. Generalnie z czystym sumieniem mógłbym pozostawić powyższą listę. „Dlaczego ?” – zapytacie chórem. Ano dlatego, iż praktycznie jestem na początku swojej Wielkiej Piwnej Przygody (no dobrze, może mam już za sobą pierwszy zakręt, ale to jednak nadal początek drogi). Żadnego z powyższych piw jeszcze nie piłem i nie obraziłbym się (naprawdę !) gdybym miał możliwość ich degustowania (bo przecież MY nie pijemy). Autor konkursu zaznaczył jednak, iż nie ogranicza nas cena oraz dostępność piwa, więc pozwolę sobie puścić wodzę fantazji niczym w reklamie Mini Ratki. No to lecimy:

    1) Brewmeister Armagedon – srogie dupnięcie na początek. Serio – kto nie chciałby (z czystej ciekawości) spróbować prawdopodobnie najmocniejszego piwa (?) na świecie. Olewając całe kontrowersje związane z tematem. Chociaż Snake Venom ma ładniejszą etykietę.
    2) Mikkeller 1000 IPA – podobnie jak powyżej. Jedziemy po krawędzi. Próbujemy ekstremów. Łapiemy się na chłyty maketingowe.
    3) Piwo typu Lamic – jestem otwarty na propozycje, byle by nie było owocowe. Najlepiej jakiś mega kwasiur, przy którym woda spod kapusty oraz Egri bikavér to słodziutki ulepek.
    4) Gose – czy pisałem Wam już o tym, iż chciałbym spróbować rożnych dziwactw i ekstremów ? Mam niejasne wrażenie, iż gdzieś delikatnie o tym napomknąłem.

    No to chwila odpoczynku i jedziemy dalej:
    5) BrewDog Tactical Nuclear Penguin – zostałem zmiażdżony nazwą. Usłyszałem o tym piwie jakiś rok temu i nie mogę wyjść z zachwytu. Jakieś dziwne piwa wybieram jak na gościa, który nie przepada za alkoholem (do wypicia wódki mnie nie zmusicie).
    6) BrewDog Dog C – stoi na półce w pobliskim sklepie i mnie wkurza. Dobrze wie, że jest całkowicie poza moim zasięgiem. Oj pokazałbym mu kto tu rządzi.
    7) Westvleteren XII – zaskoczeni ? No nie sądzę. Czy ten wybór trzeba argumentować.

    … i na koniec:
    8) Cornelius Bananowy – dla żony. Trzeba też czasami pomyśleć o najbliższych. Zapytałem ją jakie piwo widziałaby w swoim wymarzonym zestawie. Bez namysłu podała Corneliusa. Teraz oczekuje jakiejś gratyfikacji finansowej od firmy za darmową reklamę. I w tym celu podaje adres mailowy:

    damian.lason@wp.pl

    Na zdrowie !

  11. Dziewczyny też piją prawdziwe piwo! I nie jest to Warka Radler, ani Karmi. Mając w domu piwnego maniaka i domowego piwowara okazało się że piwo to nie tylko żółta ciecz z bąbelkami, która smakuje tak samo jak każda inna (źle). Pamiętam jak dziś mojego pierwszego witbiera…
    -Podróże Kormorana Witbier – umiłowane pierworodne piwne dziecię. Najlepszy witbier na świecie, którego przegonił w rankingu jedynie ten uwarzony specjalnie dla mnie zeszłego lata.
    -Hoegaarden – a jakże, witbier! Nie będzie elementem zaskoczenia jak napiszę że to mój ulubiony styl piwny obecnie, goryczka nie wykrzywia mojej niewinnej, niewieściej twarzy, a aromat pomarańczy i kolendry pieści moje nozdrza niczym wyposzczony kochanek. Hoegaarden jako symbol bier blanche musi obowiązkowo znaleźć się w paczuszce, w dodatku są duże butelki!
    -Pinta A ja Pale ale – lubię amerykański chmiel. Miła dla oka etykieta, melodyjna nazwa, a w środku ambrozja. To z tym piwem najczęściej zdradzam witbiera. Goryczka jest umiarkowana a aromat sprawia że życie jest piękniejsze.
    – Pinta Viva la Vita – połączenie Ameryki i witbiera. Jami!
    – Lindemans – jedni z Fracji przywożą ślimaki i sery, mój brat nawiózł wina szampana i- a jakże- piwa. Lambic skradł moje serce nie tylko tym że po otwarciu kapsla zaskakuje jeszcze korek- kobieta lubi być zaskakiwana- ale przede wszystkim nieoczywistym, dzikim aromatem, a także możliwością spróbowania smakowych opcji!
    – Browar Kormoran, Warmińskie Rewolucje- wraz z lubym przemierzałam pewien krakowski market w poszukiwaniu witbiera którego nie było. Telefon do brata, który polecił mi coś innego Kormorana… Warmińskie Rewolucje okazały się naprawdę dobrym piwem, nie taki lager zły jak go malują.
    – Browar Fortuna – opcja wiśniowa- każdy ma jakąś słabość. :) Na śliwkową i miodową patrzeć nie mogę, jednak wiśniową zawsze chętnie w gardło wleję!

    tyci.tyci.czort@gmail.com

  12. mój box:
    1. Thomas Hardy’s Ale – piekne wspomnienia i cudowny smak
    2. Snake Venom 67,5% – bo sprobowac trzeba wszystkiego
    3. Tactical Nuclear Penguin – bo po co pic wodke jak mozna mocne piwo
    4. Malheur 12 – bo trzeba wypic najlepsze ciemne piwo 2014
    5. Halucek – moje wlasne piwo, bo sie lubie chwalic

  13. Takie chyba marzenie kazdego swira piwnego:
    1. IPA z 18 wiecznej Anglii
    2. Tak samo RIS
    3. Piwo wywolujące szok i niedowierzanie, jak po pierwszym lyku pierwszej IPY
    4. Średniowiecznego Belga, prosto od braciszkow
    5. Oryginalnego grodzisza
    6. Pierwszą warkę Ataku CH.
    7. Przedkoncernowego Żywca
    8. Piwo Bizon- upalny lipcowy dzien, zar leje sie z nieba, pić sie chce, a w kieszeni 2 zł… I nagle widzę go na dolnej połce lodówki- jedno z najsmaczniejszych piw w moim zyciu :D

  14. Piwna rewolucja dla mnie zaczęła się pewnie jak u większości, od oglądania Kopyta na youtubie. Gadał coś o szkle, warzeniu, piwie, aromatach. O czym gość gada pomyślałem?
    Całkowitym przypadkiem trafiłem do pewnego sklepu z piwem w stolicy. Na start wziąłem 3 piwa: Shark, Atak Chmielu, Rowing Jack.
    Amator Perły Niepasteryzowanej, Piwa Żywego, od czasu do czasu Żywca siadł do tych trunków po odpowiednim schłodzeniu odpowiedniego zestawu.
    Rozpocząłem od Sharka – to był prawdziwy koszmar. WTF – co ja kupiłem pomyślałem. Dobrze, że to tylko 0,33 jakoś dam radę. Z każdym łykiem wchodziło lepiej. Drugi był Atak Chmielu, który przy poprzedniku nie wydawał się gorzki. Natomiast prawdziwą ambrozją był Rowing Jack, którego i aromaty i smak spowodował, że zrozumiałem o co chodziło Kopyrowi, który mówił, że jak się raz spróbuje to będzie mu ciężko wrócić do koncerniaków. Tak było i ze mną. A potem z każdym piwem zaczęło się odkrywanie tego świata :-)

    1. Shark – chciałem raz jeszcze spróbować swojego pierwszego prawdziwego piwa
    2. Venom Sniper – jak smakuje jedno z najbardziej % piw na świecie?
    3. Stone Imperial Russian Stout – prawdopodobnie najlepszy RIS na świecie

    Po tym zestawie mógłbym nawet (tfu.) przestać pić piwo :-)

    marcin.kujawiak@gmail.com

  15. POWÓD I. BO TRUDNO DOSTAĆ W POLSCE WYBITNEGO REPREZENTANTA STYLU…
    Jakiż merytoryczny powód, nieprawdaż?
    1. Shipyard Bourbon Barrel Aged Double Scottish Ale (Scottish Ale leżakowane w beczkach po burbonie, to chyba nie wymaga komentarza)
    2. Three Floyds Behemoth Barleywine (Żeby nie za dużo tych beczek po burbonie, to barley wine – również trudno dostępny w Polsce – w wersji klasycznej, ale z mocarnym zasypem i szczodrym nachmieleniem)

    POWÓD II. BO CHCIAŁBYM POWTÓRZYĆ!
    3. Mikkeller – George (Imperial Stout). Jak do tej pory nie było piwa, które zrobiłoby na mnie większe wrażenie. Pewnie za drugim razem już dolnych trzonowych bym z podłogi nie zbierał, ale i tak warto.

    POWÓD III. BO DOBRE I POLSKIE, A INNI SIĘ PODNIECAJĄ…
    4. Imperator Bałtycki (Porter Bałtycki). No co zrobić no… Krajowe, a nigdy nigdzie nie mogłem dostać…
    5. Kopyra & Widawa Borsuk (Smoked Porter). Że od Kolaborantów ciężko kupić to wiadoma rzecz.

    POWÓD IV. BO PRAWDOPODOBNIE BYŁBYM JEDYNYM W POLSCE, KTÓRY TEGO SPRÓBOWAŁ…
    6. Steðji Hvalur 2 Þorrabjór – piwo z jądrami wieloryba wędzonymi owczym gównem? Co? Ja nie spróbuję?!
    7. Rogue Beard Beer (Belgian Ale) – nie lubię stylu, ale możliwość skosztowania trunku wyprodukowanego przy użyciu drożdży wyhodowanych na… brodzie piwowara… nie ma swojej ceny.

    POWÓD V. BOM PRÓŻNY.
    8. No przeca, że swoje własne. Mam nadzieję, że jak już uzbieram tę dużą bańkę na własny przybytek warzelniczy, to kiedyś i piwo mojego autorstwa w ośmiopaku zagości.

  16. Niesiony wzburzonymi wodami Oceanu Spokojnego wylądowałem na małej, rzadko zalesionej wysepce. Bez żywego ducha. Rozbita tratwa wryła wryła się w miękki, gorący pisaek parzący bose stopy. Przez długie dni i noce skazany byłem jedynie na towarzystwo niemego kompana ( http://xurl.pl/6a1a ).
    Pewnej chłodnej acz niesamowicie gwieździstej nocy ze snu wybudziło mnie… Brzęczenie? Tak to jest miarowe brzęczenie, jakby uderzających o siebie… Wszędzie poznam ten dźwięk ale tutaj to niemożliwe. Momentalnie zrywając się z posłania pobiegłem w stronę dobiegającego dźwięku. Mym oczom ukazał się cudowny obraz, z radości osunołem się na kolana i pomyślałem, że jest jeszcze dla mnie nadzieja. Na brzego została wyrzucona skrzynka ( http://xurl.pl/6a1b ) Fale uderzające o nią powodowały, że znajdujące się w niej butelki obijały się jedna o drugą budząc mnie ze snu (o jakże słodki okazał się to budzik).
    Przeciągnąwszy skrzynkę pod moje obozowisko zabrałem się do rozpieczętowywania skarbu. W środku znalazły się perły, które zadowoliły by niejednego konesera.
    Był tam:
    -Samuel Adams Utopias. Rozgrzewający na zimne noce barleywine, uwięziony w pięknej, niczym lampa alladyna butelce ( http://xurl.pl/6a1l ) Czym sobię zasłużyłem, że to właśnie do mnie trafiła ta jedna z 3tys. butelek?
    -Następnie puszka najbardziej pijalnego piwa jakie do tej pory miałem przyjemność pić – owiane legendą IPA – Focal Banger.
    -Niesamowicie kawowy stotut. Głęboki smak czekolady. Oleista tekstura – to musi byc Beer Geek Breakfast z Mikkelera.
    -Kolejne ciemne piwo w pudełku to porter. W tym przypadku wyjątkowe, gdyż przynoszące na myśl chwile spędzone w ciepłym ogrzanym domu… Imperator Bałtycki z Pinty. Cudowne karmelowe i śliwkowe nuty, mieszający się z cytrusami z czekoladowym finiszem.
    -Old Rasputin Russian Imperial Stout. Olimp doznań i smaku.
    -Ostatnie piwo nie spowodowało orgistycznych smaków, ani uniesień. Przywiodło natomiast wspomnienia. Wspomnienia z lat młodzieńczych. Wspomnienia z rodzinnych stron. Piwo, które towarzyszyło przy najszczęśliwszych chwilach, ale i przy pochmurnych dniach. Piwo z serca lubelszczyzny – moich rodzinnych stron. Nie zawsze te wykwintne napoje przysparzają najprzyjemniejszych doznań. Czasem te najpospolitsze są wechikułem czasu, który cofa nas w miejsca naszego szczęścia. I taka właśnie była ta Perła chmielowa ( http://xurl.pl/6a1v )

  17. Jako, że ostatnio jestem ciekawy świata i chętny poznawania nowych rzeczy, to będzie nietypowo. Mianowicie, zawsze fascynowało mnie, czy najpopularniejszy lager z afryki albo ameryki południowej smakuje tak samo jak z naszych „rodzimych” browarów. Dlatego też do swojego boxa dałbym takie pozycje:

    -Polar Pilsen – chyba jedyny pils na liście, piwko z Wenezueli, podoba mi się piękna gra słów użyta przy tworzeniu loga – niedźwiedź polarny(polar bear)

    -Paceña – Boliwia, z tego co czytałem to piwo jest tam tańsze od wody w butelce, opinie się sprzeczne i co do smaku i co do stylu, niektórzy piszą, że to pils, ale zakwalifikowane jest do lagerów, stanowczo chciałbym spróbować

    -Tusker Lager – wkraczamy do Afryki, najczęściej pijane piwo w Kenii, oceny ludzi niezbyt pozytywne, ale cholera, kto nie chciałby spróbować piwa z Kenii?

    -Laurentina Clara – piwko z Mozambiku, też niezbyt dobrze oceniane, podobno dobre tylko do gaszenia pragnienia, które w Afryce często doskwiera, jego nazwa przynosi mi na myśl obraz włoszki z epoki renesansu

    -Carling Black Label – skąd tutaj piwo z wysp brytyjskich? A mianowicie jest to najbardziej popularne piwo w RPA, jego wprowadzenie na początku budziło kontrowersje, bo „czarne” i mocne – 5.5%, gdzie inne piwa mają zwykle 5%, stąd też hasło reklamowe: „Tylko ciężko pracujący studenci zasługują na dodatkowe 0.5%”(tutaj można sobie zadać pytanie, jaką różnice robi te pół procenta…).

    -Tyskie Gronie – na koniec musi pojawić się piwo, do którego będę mógł się odnieść pijąc te zagraniczne, a że polskie lagery rzadko kupuję(i piję), no to przydałby się jeden w paczce.

    Limitu nie wykorzystałem, ale te 5(+1) zaspokoiłyby moją ciekawość, choć pewnie tylko na chwilkę. Teraz tak się zastanawiam, że w sumie to moja paczka wygląda słabo, bo same lagery, zero jakichś nowofalowych stylów, ale je mam na co dzień, a przytoczonych pozycji ze świecą szukać na naszym rynku.

  18. Moja lista jest dość różnorodna. Nie przedłużam, zaczynamy!

    1. ORVAL. Najlepsze piwo jakie kiedykolwiek piłam. Niesamowite pod każdym względem, byłoby idealne na „chwilę tylko dla mnie”.
    2. PIWO, KTÓRE BĘDZIE SMAKOWAŁO MOJEJ MAMIE. Nie wiem jakie to dokładnie piwo, ale podobno nic nas nie ogranicza w wyborze ;) Mamcia próbowała już kilkudziesięciu piw, od pszenic po RISa. I każde jest niedobre. Smakuje jej tylko Żywiec (Pierwsza Pomoc już nie, wyobraź sobie kurwiki w moich oczach). Chcę wypić to piwo, przeanalizować i kiedyś uwarzyć je Mamie <3
    3. WHEAT WINE HEY NOW. Mój numer jeden z zeszłorocznych Targów w Poznaniu. Nie udało mi się go jeszcze skosztować po raz drugi. Poza tym cierpię na słabość do Pracowni Piwa.
    4. GOSE UWARZONE NA ŁZACH PIWNYCH MALKONTENTÓW. Mogłabym po kropelce dosalać nim potrawy przez najbliższe dwadzieścia lat. Czasami oczy mnie bolą od czytania narzekań na "krzywe kapcie".
    5. PIWO KOZICOWE. Jestem Kurpiem, a kozicowego nigdy nie piłam. Trochę wstyd.
    6. PIWO O SMAKU JAJECZEK Z BIAŁEJ CZEKOLADY I POMARAŃCZY. To piwo marzeń mojej współlokatorki. A ja bardzo lubię moją współlokatorkę i najchętniej dałabym jej całą skrzynkę takiego piwa :)
    7. DOBRE PIWO CZOSNKOWO. Jako miłośniczka tego cudownego daru natury chciałabym wypić piwo, które idealnie odda jego smak i aromat. Orkiszowe z Kormorana nie sprostało wyzwaniu, niestety :(

    Tyle ode mnie ;)
    orzeszek_pistacjowy@wp.pl (proszę się nie śmiać)

  19. Z punktu widzenia kolekcjonera a co pomarzyć nie można przed północą :-)

    1) Australia i Oceania – Mikronezja

    Stone Money brewing company z hotelowego browaru na Mikronezji. Browar ma siedzibę w hotelu Manta Ray w miejscowości Yap. Na szczęście nie trzeba już tam płacić za piwo kamiennymi pieniędzmi

    2) Europa- Monako

    Monako – każdemu ten kraj kojarzy się z drużyną piłkarską lub z wyścigami F1 albo piękną księżniczką a ja chciałbym w zestawie ujrzeć piwo z Brasserie de Monaco czyli złociste z najmniejszego państwa świata w którym warzy się piwo

    3) Afryka – Sudan Południowy

    Frank Zappa powiedział, że żaden kraj tak naprawdę się nie liczy, jeżeli nie ma własnego piwa i własnych linii lotniczych. Można też mieć własna drużynę piłkarska i jakąś broń nuklearną, ale piwo to podstawa i chyba notable z tego najmłodszego państwa afrykańskiego (ledwie 4 lata) musieli tę sentencję znać na pamięć

    4) Ameryka Południowa i środkowa – Turks & Caicos

    Turk’s Head – To piwo dla miłośników kaktusów lub węzłów albo tureckich nakryć na głowę albo … w każdym bądź razie dobre na upały a skoro mamy globalne ocieplenie także i u nas będzie smakowało i znajdzie nabywców

    5) Ameryka Północna

    hmm tutaj zbyt dużego wyboru nie ma…. i tak chłopaki mieli już problem aby zdobyć do paczki poprzednie pozycję więc nie będę się pastwił i na siłę uatrakcyjniał ofertę dam na luz i dokładam zwyklego Budweisera czyli piwo w stylu KAJAK (so f…ing close to water)

    6) Azja – Korea Północna

    Podobno otwiera się na świat i piwa za żelaznej kurtyny można już dostać w zaprzyjaźnionych Chinach ale i tak wielu z nas (pewnie jak i lokalna społeczność) marzy aby się go napić

    7) Antarktyda brak ale w zamian równie zimne miejsce czyli Grenlandia i Godthaab bryghus

    Wydawać by się mogło, że łatwiej można by sprowadzić tłuszcz jakiegoś ssaka morskiego niż piwo ale bez obaw śmiało możemy skosztować coś w duchu craft – co pisze na etykiecie nie mam pojęcia pewnie coś o krystalicznej wodzie i unikalnych walorach smakowych oraz o aromacie pomarańczy i żywicznych lasów spowitych lodowatym wiatrem albo o tradycji z 1744 roku :-)

    Dla ułatwienie podaję ikonagrafikę – co szukać w zagranicznych hurtowniach :-)
    https://www.dropbox.com/s/03bt6zru97cbk12/piwa.jpg?dl=0

    Powodzenia i dajcie znać kiedy zestaw będzie do kupienia

  20. Witam.
    Na mój wymarzony zestaw składają się:
    Lindemans Faro lambic — moja piwna przygoda zaczęła się od kiedy przywiozłem z dalekiej podróży to piwo (pierwsze piwo zakupione przeze mnie, które kosztowało więcej niż 4 złote)!
    Alebrowar Naked mummy — jak to mówią twórcy tego piwa: „Człowiek nie bandaż, powinien się rozwijać”, więc chciałbym w ramach eksperymentu spróbować Pumpkin ALE’a
    Pinta Odsiecz Wiedeńska — aby uczcić zwycięstwo Jana III Sobieskiego w Bitwie pod Wiedniem (każdy powód jest dobry, aby napić się piwa)
    AleBrowar/Artezan So Far So Dark — właściwie to nie znoszę lukrecji, ale chętnie przerobiłbym tą wspaniałą butelkę na szklankę
    Brewdog Sink the Bismarck — powodów jest wiele. Po pierwsze zawsze chciałem spróbować tak mocnego piwa, po drugie byłoby to najdroższe piwo, ba, najdroższy alkohol jaki kiedykolwiek piłem, a po trzecie chętnie zatopiłbym Bismarcka!
    Harnaś Jasne Pełne – kiedy przyjdą gorsze dni, a do Matki Boskiej Pieniężnej będzie daleko trzeba będzie zaspokoić swoje piwne potrzeby tańszym piwkiem, więc nie można się za bardzo przyzwyczajać do takich specjałów jak lambic od Lindemansa czy dyniowy ALE z alebrowaru.

    fusilli.bucati.corti@gmail.com

  21. Więcej takich konkursów proszę, bo miałem kapitalny pomysł, zostawiłem sobie go by dziś zapisać TUŻ PRZED 24 (by nikt nie zgapił ;) no i bam – nie dotarłem do domu przed północą! :) Ciekawy, inspirujący konkurs! Czekam na więcej w przyszłości! I pozdrawiam zwyciężców!
    *N

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *