Gościszewo Darz Bór [ZA PIĄTAKA]

Byłem na premierze tego piwa. I wiecie co? Uznałem je za cholernie męczące, niezdatne do wypicia w ilości większej niż 0,33l. Opuszczając premierę postanowiłem zabrać się za nie ponownie, kiedy zapomnę całkowicie o jego smaku. No cóż. Nie do końca się to udało, bo pamiętam to, co mnie w nim męczyło. Piwo jest na rynku od kilku miesięcy. Czas przetestować jego formę i polecić je Wam bądź odradzić.

Wpis ten otwiera cykl tekstów „Za piątaka”, w którym sprawdzać będę piwa ze średniej półki cenowej. W praktyce oznacza to, że celuję w przedział 4-6 złotych. Wielu z Was nie zapuszcza się w maliny i ostrożnie wybiera piwa — nawet te niedrogie. Cykl powstał właśnie dla takich osób, które nie wiedzą, czego szukać.

Recenzja Darz Bór
Browar Gościszewo

Darz Bór to wędzony lager. Prosto, przyjemnie, nie ma tu wiele udziwnień, bo lagery znacie. Wędzoność może być niektórym w piwach obca, więc tym bardziej warto sprawdzić, czy takie mecyje nam podchodzą. Mnie bardzo, o czym pisałem przy okazji Jak w Dym czy Aecht Schlenkerli. Szczególnie tego drugiego piwa trzeba spróbować, bo to ikona stylu.

O rany. Jakie stare są te teksty… :)

Gościszewo Darz Bór

W aromacie dominuje zapach szynki. To nie jest dym z ogniska, ani nawet kiełbaska z grilla. To jest swojska szynka. Jak ktoś ma dostęp do wiejskich wyrobów, to wie, o czym piszę. Sklepowe szynki śmierdzą, a te prawdziwe pachną dymem i mięsem. Piękny zapach. Wegetarianie się przekręcą.

Czy coś poza tym? Jeśli się mocniej wwąchać, można wyczuć delikatny karmel. Szynka jednak dominuje. W to mi graj!

Nie wiem, jakim cudem to piwo mnie tak męczyło. Kojarzę, że było dla mnie za słodkie, ale ta słodycz nie chciała być ani delikatna, ani nachalna. To mi chyba najbardziej przeszkadzało, bo piwo wydawało się w pewnym momencie mdłe. Teraz jest inaczej. Smak to połączenie lagerowej słodowości (dowolny dobry lager) z nutami karmelowymi i zbożowymi. No i wszechobecna szynka. Jest jej dużo, ale nie przytłacza. Piwo pije się szybko, jest rześkie, obiadowe. W miarę picia szyneczka zanika, a pierwsze skrzypce grać zaczyna karmel.

Poezja. Jestem na tak!

Biegiem do sklepu!

PS. Tak sobie pomyślałem, że Michał Saks mógłby w Gościszewie uwarzyć to samo piwo, ale z zasypem żytnim. Gęste, klejące, a do tego szyneczka. Ach… rozmarzyłem się. Piłbym wiadrami!

4 Komentarzy

  1. Pierwszy raz próbowałem to piwo w tamtym roku i powaliło mnie na kolana. Faktycznie swojska szynka dominowała a ja lubie te klimaty dzięki mamie gdyż też wędzi sama. Natomiast ostatnia warka kupiona na początku tego roku juz nie ma takiego mięsnego kopa co mnie ogromnie zasmuciło. Chyba, że to za pierwszym razem wydał mi się mocniejszy gdyż to było moje pierwsze wędzone. Mimo to polecam.

  2. WieloCiraptor

    17 maj 2016 at 07:33

    Piwko kupiłem w piątek , byłem że bedzie bardzo słabo wędzone i nie spełni pokładanych w nim oczekiwań.Jakie było moje zdziwienie kiedy pierwszy haust tego cudownego trunku pokrył ścianki mego gardła :) Cudowna wendzonośc kojarząca się z tym co najlepsze czyli Solipiwko 1978 . Piwo zakupione w Auchan Mikołów. Koszt ok 6 zł z tego co pamiętam .Piwo moim zdaniem jest w bardzo dobrej cenie, i moża go śmiało „wprowadzać” .Pozdrawiam Piwny Knur :)

  3. A mi nie podeszło, czuc spalenizne a nie wędzenie

  4. Uwielbiam to piwko, lub takie o posmaku wędzonki, a wcale niełatwo jest je kupić Jak pochwaliłam je wśród swoich w ogóle już mam problem zakupić je w pobliskim sklepie.. Polecam gorąco!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *