Co blogera motywuje do pisania? Nie tylko o piwie.

Bloguję od c.a. 2008 roku. Pierwszego swojego blogaska postawiłem, z myślą o ruchu z Google. To były czasy, gdy Facebook w Polsce prawie nie istniał. Był BLIP – serwis niszowy. Było Grono, które później umarło. NK nie służyła do promowania swoich postów. Fora internetowe? Roiły się od trolli, a wrzucenie własnego wpisu często wiązało się ze skopaniem delikwenta. Pozostawało pracowanie nad SEO, o czym zresztą wtedy na blogu pisałem – SEO, programowanie w PHP i rady dotyczące copywritingu. Moja wiedza z zakresu pozycjonowanie nieco się już zdezaktualizowała, PHP musiałbym sobie przypomnieć, copywriting… sami wiecie. Nie na tym blogowanie polega…

W 2010 roku zainteresowałem się nowymi technologiami. Trafiłem na niezbyt poczytny multiblog (blog tworzony przez redakcję), następnie zaczęła się moja dwuletnia przygoda z Ittechblog.pl – konferencje, gadżety, gratisy, „prostytutki i zapiekanki”. W 2011 roku zainteresowałem się social media (obecnie zawodowo) – Facebook w Polsce miał już ugruntowaną pozycję, aczkolwiek nie tak mocną, jak obecnie. Dużo się wtedy nauczyłem, bardzo dużo. Przede wszystkim tego, jak pisać, jakich błędów nie popełniać i gdzie szukać motywacji. Bo motywacja dla blogera jest bardzo istotna. Bloger ciągle poszukuje motywacji, a dobry bloger – znajduje ją w najmniejszych przebłyskach codziennej rutyny.

Mateusz Ochman: „Motywuje mnie to, że jestem czytany – wiem, że to takie zamknięte koło, ale tak to wygląda. Dodatkowo fakt, że jako ekstrawertyk głęboko wierzę w to, że mam coś ważnego do przekazania. Trzecia sprawa to chęć pozostawienia czegoś po sobie – brzmi poważnie i „ciężko”, ale to jest chyba samo życie.”

Gdy startowała Piwolucja, powiedziałem sobie: Piszę dla czytelników, a nie „dla czytelników”. Rozumiecie różnicę? Można pisać, bo chce się utrzymywać więź z czytelnikami. W ten sposób zaspokaja się także swojego grafomańskiego potwora. Można także pisać, aby otrzymywać gratisy, powiększać sobie e-penisa, nabijać odwiedziny i wzbudzać podziw wśród najbliższej rodziny. Ta rodzina i tak nie rozumie o co zresztą chodzi, ale nie chce się przyznać. Spróbujcie wyjaśnić swoim dziadkom, kim jest bloger. Próbowałem. Nie radzę. To jak wyjaśnianie Łotyszowi jak smakuje mityczny zimniok. Jest trudniejsze od przekopania działki pod uprawę, nożem do masła. Ze związanymi oczami…

Problem z motywacją jest taki, że do zmotywowania się potrzeba nieco energii, siły i otwartego umysłu. Jeśli jesteś zmęczony, nic nie jest w stanie zmotywować Cię do pisania. No chyba, że piszesz dla kasy. Perspektywa kilku stówek na koncie potrafi wyrwać z łóżka szybciej, niż wrzucony przez okno granat. Tekst będzie słaby, nijaki, nienaładowany emocjonalnie, ale co z tego?Na konto wpływa kasiorka!” – krzyczy pracownik redakcji Faktu czy innego szmatławca. Inna kwestia, że w takim Fakcie trzeba mieć duuuużo motywacji, aby wymyślić kolejny news, pokroju czajnika grozy.

Tomasz Tomaszewski: „Do blogowania motywuje mnie możliwość tworzenia i wpływania na otaczającą mnie rzeczywistość. To trochę jak w 'Incepcji’. Jednym dobrym wpisem, jednym przemyślanym tekstem, mogę zaszczepić ideę w głowach swoich czytelników. Jest to niezwykle pociągające i oczywiście motywujące.”

Wciąż nie odpowiedziałem na pytanie z tytułu. Przepraszam, musiałem zaspokoić swojego wewnętrznego, grafomańskiego diabła. Każdy z blogerów motywuje się w inny sposób. Ja na przykład obserwuję inne blogi piwne, ale w poszukiwaniu pojawiających się tam, ciekawych dyskusji w komentarzach. Motywują bzdurne newsy o żółci bydlęcej, marketingowy bełkot wielkich browarów, nowe piwo na półce i rozmowy ze znajomymi. O tak! Nie ma nic bardziej motywującego, niż rozmowy ze znajomymi i spotkania przy piwku. Można się dowiedzieć tylu ciekawych rzeczy!

Paweł Lipiec: „Najczęściej inspiruje mnie wieczorne wyciszenie, ta chwila przed snem, kiedy masz czas przetrawić miniony dzień i pomyśleć o nadchodzącym. Przemyślenia problemów mijającego dnia, z otwartym, spokojnym umysłem. Chyba wychodzi na to, że to spokój mnie inspiruje.”

Począwszy od „piw z koncentratu”, przez „gorsze partie”, po „kropki na dnie puszki”. Pozdrawiam Levika, który dzwonił jakiś czas temu z prośbą o wyjaśnienie, bo jego kolega wierzy, że kupił piwo, które trzy razy wróciło do browaru. Moi drodzy – nic nie motywuje bardziej, niż brednie powtarzane bez zastanowienia. Wyjaśnienie, edukowanie i naprawianie wyrządzonych przez pseudo-znawców szkód to kwintesencja mojego blogowania.

Jakub Prószyński: „Do blogowania motywuje mnie przede wszystkim chęć rozwoju. Siebie samego i pomagania w tym innym, przekazywania wiedzy. Również bardzo motywują pozytywne opinie na temat tego co publikuję i piszę w sieciach społecznościowych.”

Obserwuję także, co motywuje innych blogerów. Lifestylowych, modowych, branżowych. Obserwacja doprowadza do prostej konkluzji – otaczające nas życie. Wkurwił Cię kierowca TIRa, który zajechał Ci drogę? Napisz na blogu o tym, z jakimi idiotami musisz użerać się na drogach. Ludzie z Radomia (he he) ubierają się jak wieśniaki? Napisz o tym, edukuj, zaproponuj ciekawy styl. Facebook znów wprowadza dziwne zmiany? Wyraź swoje niezadowolenie i zaproponuj ciekawe rozwiązane na łamach swojego bloga! Miej oczy szeroko otwarte, chłoń otaczający świat niczym gąbka, poznawaj nowych ludzi, wdawaj się w dyskusje.

laski-nogi

Laski nie rozkładają nóg na tekst: „Mam 50k unikalnych…”

Gwarantuję Ci, że godzinna rozmowa z przyjaciółmi potrafi zapalić w Twojej głowie więcej „żaróweczek”, niż bezproduktywne leżenie na łóżku i rozmyślanie. Jedno trafne pytanie od znajomych nierzadko wystarczy, abyś wpadł na ciekawy pomysł. Dyskusja w komentarzach z Wami zainspirowała mnie do napisania kilku tekstów (komentujcie więc częściej!).

Bartek Nowak: „Na początku motywowała mnie chęć sklasyfikowania piw, które piję/kolekcjonuję. Teraz (nie będę oryginalny) są to czytelnicy, których ciągle przybywa, i od których często słyszę głosy poparcia. Mam wiedzę i chciałbym ją przekazać dalej, nieść kaganek oświaty i nawracać niewiernych (niedoinformowanych). Smutne jest dla mnie to, że ludzie w kółko piją tą samą breję, tylko dlatego, że nie wiedzą o tym, że za rogiem czai się bogactwo piwnego świata. To chcę zmienić i poniekąd mi się to udaje. To jest chyba największa motywacja.”

Podziel się ze mną swoimi spostrzeżeniami w komentarzach. Opowiedz mi, co Ciebie motywuje!

7 Komentarzy

  1. Szymon Slowik

    8 cze 2013 at 11:15

    Nie wiedziałem, że miałeś styczność z SEO. Teraz trochę mi głupio, że Ci doradzałem, że to, czy tamto jest dobrze odbierane przez boty wyszukiwarek :P

    Przejdę do meritum. Sam do końca jeszcze się nie odnalazłem w blogosferze. Robię parę różnych rzeczy i nie wiem, w którym kierunku pójdę. Pierwszego bloga założyłem jakoś w gimnazjum… no i cóż. Był to typowy blog gimnazjalny, na którym prawdopodobnie narzekałem na „facetkę z gegry” i kartkówki z „polaja” :D Potem prowadziłem bloga z paroma osobami w ramach Grupy Artystycznej Echo (poezja, fotografia, grafika). Ciekaw jestem, czy gdzieś się da to odnaleźć jeszcze :) piękne czasy. Wtedy o blogowaniu wiedziałem mało. Było to mniej więcej dekadę temu…

    Od lutego 2011 r. prowadzę blog http://www.slowikozofia.pl i motywuje mnie do tego kilka czynników (podobne do tych, o których wspomniał Jakub Prószyński):
    – samorozwój pod względem technicznym (warsztat copy);
    – samorozwój pod względem intelektualnym, czy nawet duchowym (na blogu poruszam kwestie filozoficzne – z pewnymi przemyśleniami łatwiej jest mi się przegryźć, gdy je spiszę i spojrzę na nie z jakiegoś dystansu);
    – chęć wymiany poglądów i opinii z innymi internautami (mam to szczęście, że mam kulturalnych i ogarniętych, w większości, czytelników, którzy dużo wnoszą do dyskusji na dany temat) -> wszyscy na tym korzystamy;
    – no i ten pierwiastek egocentryczny/ekstrawertyczny, który każe mi myśleć, że mam coś mądrego lub ważnego do powiedzenia…

    Poza tym uważam, że blogosfera (w połączeniu z wyszukiwarką) jest wartościowa sama w sobie. Wiele razy szukając odpowiedzi na różne, mniej lub bardziej banalne pytania, trafiałem na niszowe blogi. Dlatego doceniam pasjonatów – osoby, którym chce się napisać post o jakieś pozornie niepotrzebnej, mało popularnej sprawie.

    Pisałem, że nie wiem, w którą stronę pójdę, ponieważ prowadzę też inne blogi (zacząłem pisać http://www.szymonslowik.pl oraz gliwicko.pl no i coś tam skrobię, bardziej pod SEO, na blogu firmowym takaoto.pro/blog ). Na jednym piszę o różnych lifestyle’owych pierdołach, na drugim o sprawach lokalnych, na trzecim o tematach związanych z e-marketingiem, social media itd. (ale bardziej pod kątem laików, moich potencjalnych klientów).

    Raczej nie zmuszam się do pisania. Nie jest tak, że siedzę i kombinuję, o czym by tu napisać. Otaczający mnie świat jest na tyle inspirujący, że zawsze coś się trafi. Czasem jest tak, że pracuję nad jakimś projektem, rzucę okiem na fejsa, bo ktoś podlinkował interesującego newsa, zaczynam googlować temat, coś mnie bulwersuje/porusza/zaciekawia no i bach… po paru chwilach okazuje się, że piszę nową notkę.

    Oj, trochę się rozpisałem :P Na koniec chciałbym tylko podzielić się taką małą refleksją: nie da się blogować, bo się postanowiło z dnia na dzień zostać blogerem. Blogować trzeba chcieć lub wręcz musieć. Trzeba dać się niejako porwać temu, zazwyczaj korzystnemu dla obu stron (bloger, czytelnik), nałogowi (sic!). Tylko wówczas notki będą miały szansę, aby były dobre, będą pisane z zaangażowaniem i pasją, będą prowokowały do myślenia i dyskusji. Pisanie z obowiązku jest skazane na dłuższą metę na porażkę.

    Pozdrawiam serdecznie!

    • Dziękuję za długi, merytoryczny komentarz. No widzisz, miałem styczność z SEO, ale to było 3-4 lata temu, jak nie 5. To prawda, trzeba chcieć pisać, czuć taką potrzebę. I to jest piękne – chęć pisania sama w sobie, z różnych pobudek – czy to czytelników, czy samodoskonalenia.

  2. Zaczniesz walić ostrzej, to cię po cichu zbanują- jak mnie :) http://zyciejestzabojcze.bloog.pl/

  3. Wiedza o SEO się nie dezaktualizuje tak szybko – podstawowe zasady od początków gugla były takie same i pewnie będą takie do końca – content is the king! ;)

  4. Oprócz samoczynnej chęci pisania czegoś dobrego i doskonalenia się mnie motywują takie miejsca jak Twój blog :) Namiętnie RSSuję te ciekawe dla mnie twory, a później ganiam i chłonę myśli sączone na tych blogach. Uwielbiam też komentować, jeśli trafi się ktoś, z kim można. Jednym słowem – to jest pasja bycia w jakiejś społeczności, integracji z nią, poznawania siebie nawzajem i czerpania z tego pełną garścią. Codziennie w realu zderzam się z niezliczoną liczbą ludzi, bo z nimi pracuję. Ciągle jestem w ruchu, ciągle mam jakieś zadania do wykonania. Blog daje mi odetchnąć, poczytać, zastanowić się, zatrzymać i podzielić się z tymi, którzy chcą przyjąć. Oni też zazwyczaj się dzielą. Paradoksalnie nieraz znajomości z netu pomagają lepiej zrozumieć te z reala. I na odwrót :) I to też mnie motywuje, by tutaj być.
    Dzięki za takie wpisy. Nawet jeśli z piwem niewiele mają wspólnego :D

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *