Jakiś czas temu jeden z Czytelników zapytał mnie o osad w piwie. W jakich piwach jego przelewanie do szkła uznaje się za zasadne, a kiedy unikać takiego zabiegu? Temat wbrew pozorom nie jest rozległy, jednak uznałem, że warto go poruszyć. Bądź co bądź niegdyś sam wlewałem wszystkie piwa jak leci, dziwiąc się, dlaczego w mojej szklance pływa masa farfocli. Nie popełniajcie tego błędu.
Skąd pomysł przelewania piwa wraz z osadem?
Po raz pierwszy z „artystycznym” dolewaniem osadu z dna butelki spotkałem się w pewnym małym pubie. Zamówiłem Paulanera Hefe-Weissbier. Właściciel przelał większość piwa do szklanki, po czym zakręcił butelką i dolał osad z dna. Taka praktyka mnie nieco zastanowiła. Było to dość dawno temu.
Z samym wymywaniem osadu spotkałem się później w kilku innych miejscach. Do dzisiaj nie jestem pewien, czy była to kwestia wiedzy, czy sprytnego zabiegu marketingowego ze strony Paulanera. Wiecie, taki niby „gest firmowy”, coś jak otwieranie puszki Guinessa nad zlewem ;)
Z osadem czy bez osadu?
Będę z Wami zupełnie szczery: do dzisiaj nie jestem przekonany, czy wymywanie całego osadu jest odpowiednim zabiegiem. W piwach pszenicznych może on wnieść pewne posmaki, ale jest to kwestia indywidualna, czy komuś będzie to odpowiadać.
Jestem przeciwnikiem wymywania osadu na siłę, o ile nie ma to sensownego uzasadnienia, na przykład uzupełnienia smaku, gdy komuś brakuje posmaku drożdży.
Osad osadowi nierówny. Nie musi on składać się z samej gęstwy drożdżowej. Bardzo często znajdują się w nim także chmieliny, czyli wygotowane fragmenty granulatu chmielowego. Podczas niepoprawnie przeprowadzonej filtracji, takie farfocle mogą przedostać się do butelki.
Farfocle w St. Bernardusie Abt 12. Ładnie wyglądają, ale mogą przeszkadzać.
Uwierzcie mi, picie piwa z chmielinami nie jest niczym przyjemnym. Zamiast cieszyć się jednolitą fakturą, co rusz w Twoich ustach lądują elementy przypominające fusy z herbaty. Nie lubisz fusów w herbacie, więc nie polubisz też chmielin w piwie.
Gęstwa drożdżowa, która notabene smakuje faktycznie drożdżami, także nie jest pożądana w Twoim szkle. Dlaczego zaznaczam, że smakuje drożdżami? Są takie piwa jak Łomża w bączku, gdzie marketing wymyślił przelewanie piwa z osadem. Tyle że ten osad praktycznie nic do piwa nie wnosi; nie ma smaku.
Jakie piwa przelewać w osadem?
W przypadku piw z mniejszych browarów czy wyrobów domowych gęstwa potrafi wnieść konkretny smak i — co najgorsze — cierpkość. Czy chcemy takich posmaków w świeżutkim APA, lekkim pilsie czy mocarnym, palonym porterze bałtyckim? Raczej nie.
Król osadu, EDI Niefiltrowane. Chcesz mieć to w szkle?
Miałem zamiar rozpisać Wam style, w których ewentualne przelanie osadu byłoby uzasadnione. Problem w tym, że jest to uzależnione od preferencji smakowych. Wydaje mi się jednak, że osad nie przeszkadza w przypadku weizenów i witbierów. Ewentualnie belgian strong ale’ów.
Uważasz, że są inne style piwne, które należy przelać z osadem? Podziel się uwagami w komentarzach.
Jeżeli pijesz piwo w innym stylu, nalewaj je tak, aby osad z dna pozostał w butelce. Witbiery czy weizeny wstępnie przelewaj bez osadu i wedle preferencji, dodaj go na końcu. Spójrz jednak pod światło i sprawdź, czy nie pływają w nim jakieś syfy. Jeśli pływają, wstrzymaj się z przelewaniem resztek do szkła. Dobre piwo smakuje odpowiednio bez osadu.
Na koniec warto wspomnieć też o prawidłowej pozycji dla przechowywania piwa. Stawiajmy piwo pionowo, aby ewentualny osad mógł ułożyć się na dnie butelki. Kładąc butelkę poziomu powodujemy, że gęstwa osadzi się na bocznej ścianie butelki, uniemożliwiając bezproblemowe przelanie piwa bez mętów.
Pomogłem? Nauczyłem czegoś nowego? Bardzo mnie to cieszy :)
16 lut 2016 at 12:19
O matko, zmora wrocławskich pubów. Każde piwo w taki sposób nalewają… Od dłuższego już czasu po powiedzeniu „poproszę szkło do tego” dodaję „…i sam przeleję”.
16 lut 2016 at 18:50
Panie, jak ja bym piwo po 10 zł kupował, to bym nawet butelkę od środka oblizywał :-)
17 lut 2016 at 15:34
śmiechłem
16 lut 2016 at 19:29
Jak zaczynałem pracować za barem, też mocno kręciłem butelkami od pszeniczniaków. Potem jakiś Niemiec mi opowiedział, jak to u nich wygląda. Okazuje się, że Niemcy leją piwa pszeniczne na dwa sposoby Hefe (z drożdżami) i Kristal (bez), niektóe piwa są już tak robione na poziomie produkcji, a niektóe nalewane tak jak klient chce, bo u nich raczej nie ma problemu ze świadomością w tym aspekcie. Najlepiej raz wypić z drożdżami a raz bez to samo piwo i wyłapać swoje preferencje.
W każdym razie, jak barman kręci butelką IPA, APA lub Stoutu, macie prawo go opieprzyć…
17 lut 2016 at 09:31
Ta walka z żoną o nieprzekładanie na górną półkę do pozycji horyzontalnej butelek stojących w drzwiach lodówki… Obiecałem wrzucać brudne skarpetki do kosza na pranie zamiast obok – podziałało :D
17 lut 2016 at 10:26
Ja staram się nalewać bez osadu na dnie, a końcówkę która zostaje po prostu wypijam z gwinta;)
Co do piw pszenicznych to najfajniejsze rozwiązanie ma Hopus wraz ze swymi szkłami, gdzie jedno jest do piwa, a drugie mały kieliszek na drożdże.
Myślę, że browary powinny także wpłynąć na edukację i dodawać na odwrocie „nalewać bez osadu” czy coś w tym stylu. Niektóre już to stosują.
27 cze 2019 at 14:45
Tez tak robiłem, tylko w przypadku piw typu ipa lub dipa parę razy łyknàłem te chmieliny właśnie. Nie było to miłe
11 kwi 2016 at 02:16
W moim robionym jasnym pszenicznym zawsze zakręcam butelką przy końcówce. Daje to sporo piany, ale mam swoje uzasadnienie. O dziwo, w tym osadzie drożdżowym na dole ukryta jest potęga aromatu banana. Zlane bez zamieszania jest praktycznie przejrzyste, zupełnie nie przypomina mętnej pszenicy, również aromat bananowy jest słaby. Po zakręceniu robi się mocno mętny, i mocno bananowy :)
Przy innych stylach jednak unikam nalewania osadu, wolę zostawić trochę w butelce. Przy Stoutach, czy szeroko pojętych mocno chmielonych piwach zlanie osadu skutkuje u mnie albo aromatem drożdżowym albo brzydkimi farfoclami z chmielin (nie filtruję, nie ufam pończochom i innym wynalazkom, jedynie dekantacja przed rozlewem)
29 paź 2016 at 12:02
Nic nie stoi na przeszkodzie żeby piwo nalewać „na trzy razy”. Trochę jak mocz do analizy.
Pierwsze rozlanie niemal bez zmętnienia.
Drugie lekko zmącone po pierwszym rozlaniu.
Trzecie zmieszane, zabełtane z osadem.
23 lut 2017 at 04:00
„Na koniec warto wspomnieć też o prawidłowej pozycji dla przechowywania piwa. Stawiajmy piwo pionowo,” Nie do końca sie z tym mogę zgodzić np lambiki które lepiej leżakować poziomo albo pod lekkim skosem i zastosować koszyczek albo kilka dni przed wypiciem postawić pionowo ;)
29 sie 2018 at 17:50
Ja np: Wrężel A IPA wlewam 90 % butelki a resztę mieszam i dolewam ma wtedy taki smak jak lubię ale nie mieszam z uporem tyle ile się połączy z piwem po kilku ruchach dolewam…