Kursy sensoryczne są wspaniałe. Potrafią wiele nauczyć i będą prawdopodobnie najszybszym wejściem w świat dobrego piwa. O ile wiedza w pigułce, rozłożona na przykład na dwa dni, to potężny zastrzyk deskryptorów dla mózgu, o tyle zrozumienie i wychwytywanie setek rzeczy w piwie to proces ciągłej nauki. Możesz przerobić przyspieszony kurs botaniczny, podstaw programowania czy kurs online trenera maratończyków. Zapewne podświadomie czujesz jednak, że jest to niczym w porównaniu do osoby pracującej na stanowisku Java Developera przez kilka lat czy trenera biegaczy w kadrze olimpijskiej. Doświadczenie i wiedza przychodzą z wiekiem. W przypadku piwa przychodzą nie tylko z jego konsumpcją, ale całą otoczką i podejściem do tego, jak bardzo otwieramy się na nowe doświadczenia. Przygotowałem dla Ciebie kilka porad, które spowodują, że piwo zacznie dostarczać Ci jeszcze więcej bodźców pozaalkoholowych. Każda rada to mała cegiełka, każdy pomysł to dodatkowa wiedza. Będzie mi niezmiernie miło, kiedy popchniesz ten tekst dalej. O ile wniesie coś do Twojego życia :)
Pij piwo świadomie. I poprawnie.
Unikaj picia dobrego piwa prosto z butelki czy puszki. Wiadomo, zdarza się. Świat nie stanie od tego w płomieniach.
Staraj się przelewać piwo do czystego naczynia. Niekoniecznie przelewaj piwo z osadem z dna butelki. Nie zawsze masz do czego, więc można je przelać bezpośrednio do gardła.
Przechowuj piwo w chłodnym i ciemnym miejscu. Lodówka byłaby idealna, piwnica nadaje się świetnie. Dopóki nie włamią się do niej osiedlowe lumpy.
O ile nie jest to Karpackie Mocne czy inny Chojrak, unikaj picia zmrożonego piwa i pozwól mu się ogrzać.
Powąchaj piwo. Nawet przez szyjkę butelki.
Pamiętaj, że jak strzelisz pięć porterów, to nad szóstym nie będziesz kontemplował. Lepsze piwa może zostaw sobie na początek, a potem dobijaj Bosmanami.
Przeczytaj etykietkę. Browary często wymieniają nuty, które oferuje ta konkretna butelka czy puszka. Sprawdź, czy je wychwycisz, czy może browar przelał na papier wyłącznie życzeniowe myślenie.
Postaraj się nazywać to, co czujesz. Niekoniecznie na głos, bo stracisz przyjaciół.
Sprawdź tekst: 7 rzeczy, które możesz zrobić, aby piwo bardziej Ci smakowało >>>
Próbuj przeróżnych alkoholi szlachetnych, wina czy nalewek
W szczególności tych alkoholi, po których beczki idą do starzenia piwa. Mam tu na myśli wszelkie bourbony, whisky, rum, wino, jak także wina wzmacnianie typu porto, malaga czy sherry. Warto dać szansę porządnej czystej wódce, ginowi czy starce. Dobrym pomysłem będzie sprawdzanie rozmaitych nalewek. Tylko nie obrzydliwej Soplicy Wiśniowej (brr…) czy prostych pigwówek. Kup lub zrób dereniówkę, „jarzębiaka”, nalewkę aptekarską albo bardzo wyraźny nastaw z pędów sosny. Zawsze to nowe smaki do kolekcji. Później, być może, uda wychwycić się je w piwie.
Od jakiegoś czasu sprawdzam wina z różnych szczepów winogron. Nie wszystkie mi podchodzą, ale zawsze czytam o nich na blogach i szukam tych, które najbardziej mi odpowiadają. Pewne zbliżone nuty pojawiają się w piwach. Dla przykładu niektóre Gewürztraminery pachną kwiatami, a to na myśl przywodzi kilka pilsów i jasnych lagerów.
Konkretne aromaty nie są zarezerwowane tylko dla jednego typu alkoholu.
Żeby nie było, że namawiam do sprawdzania wyłącznie alkoholu. Zainteresuj się także dobrymi sokami, syropami, wyrobami z manufaktur i od lokalnych społeczności czy prywatnych wytwórców. Idealnym miejscem na zaopatrzenie się w takie smakołyki są różnej maści targi. Krążąc rowerowo po Warmii, zajrzeliśmy do cudownej farmy koziej w Złotnej. Po raz pierwszy jadłem kozią ricottę czy twarożek oberlandzki. Zupełnie nowe doświadczenia. A przecież kozie „aromaty” zdarzają się w piwach… ;)
Sprawdzaj nowe drinki, z pozoru proste alkohole i nietypowe połączenia
Jeżeli od lat pijasz screwdriver, „asfalcika” albo whisky z colą, daj się przekonać, że to nie wszystko, co świat drinków ma do zaoferowania.
Zacznij może od… whisky sour. Przygotuj mojito, cuba libre, białego ruska, grasshoppera czy „szarlotkę”. Zmieniaj to, co pijasz na imprezach. Tylko z takim grasshopperem to nie przesadzaj, bo będziesz miał załatwioną awersję do mięty na długie lata.
Kup lub zrzuć się na porządną wódkę i spróbuj wypić ją delikatnie schłodzoną. Co czujesz? Przecież ona też ma jakiś aromat i smak. Nawet kiedy pijesz „prosty” alkohol, poszukuj, wąchaj, smakuj, postaraj się nazywać. Trochę jak z zapamiętywaniem i zapisywaniem snów. Im częściej będziesz to robił, tym więcej będziesz zapamiętywał.
To przyda się podczas doceniania tego, co siedzi w piwie.
Powracaj raz na jakiś czas do smaków, za którymi nie przepadasz…
… i spróbuj odpowiedzieć sam sobie na kolejne pytania. Dlaczego to mi nie smakuje? Który element tej potrawy tak mi przeszkadza? Dlaczego tak właściwie nie znoszę kminku? Może połączenie kminku z czymś innym jest do przeżycia?
Myślę, że w tym momencie warto przypomnieć tekst sprzed kilku lat: Dlaczego nie czujesz dziecięcych wymiocin w swoim stoucie?
„Zupa jarzynowa, zupa kalafiorowa, gotowany kalafior, gotowana kukurydza, kukurydza z puszki, surówka z selera. W zależności od tego, czym w dzieciństwie karmili Cię rodzice i co wypluwałeś pod obrus, bo psa za bardzo kochałeś.
Wtedy też poczułem, że podczas takiego doświadczenia mózg buduje sporo połączeń i zachowuje się jak pralka na odwirowywaniu. Zanim wydałem okrzyk »wali kukurydzą z puchy!«, mocowałem się z psychiką jak pijany z zamkiem Gerda, próbując powiązać nietypowy zapach z czymś, co już znam. Wygrałem w 4 rundzie przez nokaut techniczny.
Podniosłem (mentalnie) rękę w geście zwycięstwa. Deskryptor kukurydziany został w głowie na stałe. Przez pewien czas czułem go, w co drugim piwie”.
Raz na jakiś czas powracaj do smaków, co do których masz wątpliwości. Spróbuj zrozumieć, co tak odrzucającego się w nich kryje. W moim przypadku udało się polubić znienawidzone od młodych lat szpinak, surówkę z rzepy, surówkę z rzodkwi czy buraczki. Preferencje smakowe nie są stałe, ewoluują w nas z czasem. Rzadko dajemy szansę czemuś, czego kilkanaście lat temu nie lubiliśmy. To bez sensu.
Doskonałym przykładem jest mój kolega, który od dziecka nie znosi ryb. Namówiliśmy go na szproty w oleju, kiedy był wypity. Zjadł je ze smakiem, ale ta awersja siedziała w nim tak głęboko, że rano wyparł się nowej miłości (widziałem iskierkę w jego oku), Stwierdził wtedy, że jak od zawsze nie lubił, to on jeść tego nie będzie.
Ignorant. Proszę zaprzestać szkalowania wszelkiej maści ryb w konserwach!
Piwo obfituje przecież w aromaty, które mogą odrzucać. Moi znajomi nie przepadają za imperial stoutami, chociaż sami zapewne nie wiedzą, co tam im nie gra. Mam swoje podejrzenia i nie będę ich męczył tematem.
Do pewnych smaków trzeba dojrzeć. Do innych nie przekonamy się nigdy. Natomiast warto próbować i powracać do tych, co do których mamy ambiwalentne odczucia.
Zacznij gotować
Czasami „na czuja” i niekoniecznie codziennie. Wypróbuj kilka przepisów, modyfikuj je, baw się dodatkami. Od dawna robię szakszukę na śniadanie i wiem na przykład, że zielone oliwki czy kapary zupełnie w niej nie grają. Chciałem ją ulepszać, zacząłem więc dodawać świeżo siekaną kolendrę czy pietruszkę. Nawet z pozoru prostym daniem można się „pobawić”. Najwyżej nie wyjdzie; zawsze staraj się zrozumieć, dlaczego „nie pykło”.
Korzystaj przy tym z różnych przypraw, które odkopiesz z dna szuflady. Ulepszaj swoje ulubione dania. Wymasteruj je, bo to wymaga sporo czasu i wyciągania wniosków, który element potrawy nie zagrał. Aby dobrze gotować, musisz umieć wyobrazić sobie, jak dany element wpłynie na końcowy kształt potrawy. Nie umiem tego dobrze wyjaśnić, ale dodając konkretnej przyprawy, umiem „zrozumieć” jak zmieni się smak dania, nim go spróbuję. Dzięki czemu rzadko próbuję go przed podaniem.
Czy minąłem się z powołaniem? xD
Eksperymentując, musisz wiedzieć, dlaczego dzisiaj Twoja ulubiona jajecznica wyszła Ci lepiej niż wczoraj. Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Aby to ogarnąć, musisz skupić się na jej smaku, aromacie i konsystencji.
A potem przełóż to na degustację piwa.
Sprawdź dania kuchni, której nie znasz
W Twoim mieście — w zależności od jego wielkości — znajdziesz rozmaite knajpy. Szkoda poprzestawać wyłącznie na tych specjalizujących się w schabowym na cały talerz, z zasmażaną kapustką i ziemniaczkami posypanymi koperkiem. Potężny schaboszczak to piękna sprawa, ale jedząc wyłącznie dania utożsamiane z naszą kuchnią, zamykasz się na smaki, których nie znajdziesz w barszczu z kołdunami, pierogach ruskich, plackach ziemniaczanych czy gulaszu z kaszą gryczaną.
Odwiedź parę miejsc ze smakami z nieznanych Ci rejonów. Nawet w kuchni, która jest w Polsce powszechna, jak choćby włoska, odnajdziesz potrawy, o których mogłeś nie słyszeć. Jadłeś kiedyś carpaccio, spaghetti aglio olio [e peperoncino] albo pizzę frittę?
Nawet kiedy z pozoru odrzucają, każde nowe doświadczenie to dodatkowe smaki w kolejnych szufladkach w mózgu. Spróbuj wege shoarmy, nawet gdy kuchnia wege powoduje u Ciebie rozpaczliwą ucieczkę za róg najbliższego kebabu. Wyskocz na porządny ramen z sałatką z wodorostów, aby zrozumieć, czym jest „umami”. Opędzluj szakszukę w bliskowschodniej knajpie pachnącej kuminem i dobij to wszystko amerykanką z małej cukierni.
Wiesz, że prawie nigdzie nie można kupić tego przepysznego ciastka? Kiedyś każda piekarnia je miała. Pamiętasz w ogóle ich smak?
Nie jedz ciągle tego samego
Monotonna dieta prowadzi do odwrócenia się od nowych smaków podstawowych, połączeń czy aromatów. Nie zamykaj się na zmiany, nawet w błahych potrawach. To samo danie można przyrządzić na setki sposobów. Dobrym przykładem będzie jajecznica. Kwasior zrobił nawet mini cykl z najlepszym śniadaniem na kaca. Moje serce podbiła jajecznica po kowbojsku, robię ją przynajmniej raz w miesiącu (nie tylko na kaca). Wygląda obrzydliwie, smakuje jeszcze lepiej. Nikt nie przyczepi się też do alkoholu o poranku, bo musisz zużyć do niej jakieś 40 ml whisky ;)
Próbuj różnych typów i wariacji tego samego produktu. Doskonałym przykładem będzie uzależniający smak miodu. Możesz wybrać spośród kilkudziesięciu jego rodzajów, także z dodatkami w postaci soków. Niektóre różnią się wyraźnie, inne to subtelne niuanse. Wychwyć je. Zacznij od gryczanego, lipowego, nawłociowego i spadziowego.
Ileż można pić herbatę z wielokwiatowym.
Próbuj rzeczy, których nigdy przedtem nie jadłeś
Wiesz, jak smakuje woda NFC ze świeżego kokosa? Kumin, kalarepa, pomidory pelati, orzechy pecan, sos rybny, olej sezamowy, wędzony halibut, ayran, pršut, małże w sosie katalońskim albo wątróbki dorsza w oleju?
Próbuj wszystkiego.
Najwyżej Ci nie zasmakuje.
Od tego się nie umiera.
Pozostawaj otwarty na piwne wariacje i style. Nawet te memiczne.
Nie przepadam za kategorią pastry i zupełnie nie interesują, a nawet odrzucają mnie, kwaśne piwa z owocami. Zraziłem się kilkoma tytułami. Niewiele mnie porwało. Wracam co jakiś czas do tych stylów i sprawdzam, czy między nami już zapieniło. Z pastry sour nigdy chyba nie zaskoczy, nie grzeją mnie wszelkie gelato i inne piña colada. Natomiast zawsze pozostanę otwarty na nowe dodatki, wariacje, podejścia czy eksperymenty.
Nie warto odrzucać danego stylu czy dodatku tylko dlatego, że na grupach cisną w niego codziennie memami i kupą. Być może właśnie Ty jesteś idealnym odbiorcą tego piwa? Sprawdzaj każdy nowy gatunek, podstyl i wariację. Dobrym przykładem jest cykl PINTA Miesiąca.
PINTA uwarzyła kilka — to moja opinia — marketingowo-zaczepnych wariacji, takich jak Cold IPA czy Tiny APA. Browarnicy skorzystali także z jednego z droższych chmieli na świecie — Riwaka. Można do tego worka wrzucić także Non-Stop Dry Hopped IPA.
Zazwyczaj są to wyłącznie pewne techniki czy zabiegi, co nie znaczy, że nie warto sprawdzać, jak wpłynęły na ostateczny efekt.
Zorganizuj panel degustacyjny lub weź udział w którymś z organizowanych
Organizuję takie spotkania raz na jakiś czas. W tym roku sprawdziliśmy na przykład wymrażankę 21% alkoholu czy legendarnego Bible Belta na działce u kolegi. Uczestniczyłem kiedyś w panelu z okazji #StoutWeek. Innym razem panel miałem przyjemność poprowadzić. Było tego sporo i za każdym razem uczyłem się czegoś nowego. Głównie za sprawą skojarzeń współuczestników i wymiany spostrzeżeń.
Panel degustacyjny to idealna okazja do sprawdzenia przekroju piwnych stylów, dodatków, wariacji i podejść. Robicie zrzutkę na ciekawe piwa i każdy ma okazję spróbować wszystkiego po trochu. Ekonomicznie, ciekawe i strasznie wali po bani.
Niektóre multitapy organizują cykliczne panele (nie tylko piwne). Sprawdź, czy któreś z okolicznych miejsc nie działa w ten sposób.
Kilka rad od czytelników
Nie byłbym sobą, gdybym na fanpage’u nie zapytał was, Czytelników, o wasze pomysły. Oto kilka odpowiedzi na pytanie: „Co polecił(a)byś komuś, kto chce wyczuwać więcej aromatów i smaków w piwie?”
- „Kilka miesięcy absty. Potem będzie odróżniać koncerniaki.” (Potwierdzam! Zajrzyjcie do moich odczuć po krótkim detoksie).
-
„Żeby czytał etykiety i szukał tych smaków/aromatów, które wg producenta powinny w piwie być. Po jakimś czasie te intensywne smaki/zapachy będą się objawiały już po otwarciu puszki czy butelki”. — Paweł
- „Zastanawiać się nad tym co czuje, jedząc i pijąc. Nie koniecznie piwo”. — Filip
- „Przestań palić fajki”. — Agata
- „Wąchaj wszystko, co jesz. Jedz powoli i zapamiętuj smaki”. — Bartek
- Spal blanta przed — kilka osób ;)
Najważniejsze, to pozostawać otwartym na nowe doświadczenie i chłonąc otoczenie świadomie. Nie warto być ignorantem zamkniętym w bańce, kiedy świat jest tak różnorodny. Otwórz się chociaż trochę, a zadzieje się sensoryczna magia.
Chyba kupię butelkę pastry sour…
Może tym razem obędzie się bez sarkastycznego uśmieszku w kąciku ust ;)
PS > Zajrzyj również do starego tekstu: Co się zmienia, gdy zaczynasz pić dobre piwo?
Ostatnio komentowane