W zależności od pory roku, browary nastawiają się na warzenie trunków adekwatnych do warunków panujących za oknem. W sklepie uświadczymy w większości piwa dostępne przez cały rok, więc tym bardziej nie lada gratką i dobrym zagraniem marketingowym jest wypuszczenie napoju, który przywoływać będzie wspomnienia na przykład zimy. Od browaru zależy, czym zdobędzie sobie przychylność konsumentów – eksperymenty przeważnie się udają. Podywagujmy, czym browarnicy zaskoczyć nas mogą w nadchodzących, chłodniejszych miesiącach.
Piwo na zimę?
Zacznijmy jednak od krótkiego omówienia „piwa zimowego”, a raczej „piwa na zimę”. Na półce w Waszym ulubionym sklepie zapewne stoją napitki, trudne do przełknięcia w upalne dni. W lecie pijemy raczej napoje cytrusowe (stąd radlery), piwa lekkie (sukces ryżowego), nie za mocne. Oczywiście znajdzie się grupa imprezowiczów, która wychyli na słońcu cztery Mocarze prosto z puchy. Mam nadzieję, że ty tak nie robisz.
Piwo na zimę kojarzyć ma się z okresem świątecznym, wprawiać w nostalgiczny nastrój i rozgrzewać, gdy za oknem – pomimo globalnego ocieplenia – po twarzy wali -15C w kwietniu i hulają zamiecie, na których widok przeciętny mieszkaniec północnej Syberii robi w majtki. To czas piw ekstraktywnych, mocnych, rozgrzewających gardło. Użycie przypraw wszelakiej maści oraz zaproponowanie smaków znanych z babcinych weków otwieranych na zimę jest wskazane. Śliwki, orzechy, rodzynki, dzika róża – możliwości i kombinacji jest bez liku.
Falstart
Browar Amber zaliczył już falstart, wypuszczając piwo jesiennie o wiele za szybko. Być może jest tak, jak wyjaśniały władze Browaru Ciechan podczas „premierowej informacji” o radlerze na koniec wakacji – piwo ma trafić do wszystkich punktów, a klient obyć się z nim. Trudno wstrzelić się z piwem w okres przedjesienny, ale jeśli nie jest się pewnym, warto poczekać. Amber Czarny Bez zagościł już w sklepach.
Miałem okazję go spróbować i napiszę krótko: bez rewelacji. Śmierdzi czymś bliżej niezidentyfikowanym (kuweta?), smakuje jak Amber Naturalny z aromatem kwiatowym. Gdyby go nieco posłodzić… ale niestety jest wytrawny. Wypić można…
Wariacje porterowe
Browar Amber w lecie wypuścił także produkt niezrozumiały. Nim ktoś zarzuci mi pracę dla konkurencji browaru z Bielkówka – piszę subiektywnie o ich pomysłach. Porter z Chilli na lato jest jak picie Starogardzkiej z gwinta o godzinie 12:00, przy żarze lejącym się z nieba. Po godzinnym biegu. Nie sprawdza się, nie ma sensu i generalnie pomysł jest nienajlepszy.
Ciekawie urozmaicony porter to dobry pomysł właśnie na zimę, kiedy na stołach królują potrawy cięższe. Do nich pasuje właśnie takie piwo, tak samo jak na przykład koźlak. Esencjonalna wariacja na temat Russian Imperial Stoutu czy porteru to pomysł, który podrzucam browarom. Nie musicie dziękować. Uwarzcie porter z dodatkiem ziół, przypraw, śliwek albo spadzi iglastej. Powinno wyjść smacznie i ciekawie. W zimowy wieczór chętnie zasiądę ze szklaneczką czegoś mocniejszego, coby rozgrzać ciało i duszę.
Piwne pomysły
Ubiegłej zimy w sklepach zagościły ciekawe piwa od AleBrowaru, PINTY, Artezana czy Widawy&Kopyra. AleBrowar uwarzył piwo dyniowe (Naked Mummy), a następnie świąteczne, z wanilią (Saint no More). PINTA to fenomenalny dyniowy Dyniamit i niepowtarzalne prapiwo w stylu sahti – Koniec Świata. Artezan zaskoczył Dziadkiem Mrozem (Russian Imperial Stout), a Widawa&Kopyra uwarzyli Renifera. Warto wspomnieć także o Kormoranowym Świątecznym – pyszność.
Pod tym względem próżnowały koncerny piwowarskie. Mieliśmy Tatrę Grzaniec, Żubra Ciemnozłotego, Perłę Winter, Ambera Zimowego i… to chyba tyle. Nic więcej nie utkwiło mi w pamięci. Jeszcze do tego roku, koncerny warzyły bardzo zachowawczo, unikając raczej eksperymentów. Zaczęło się nieśmiało, radlerami w zeszłe lato. W tym roku widzieliśmy już kilka ciekawych ruchów – czekamy na więcej.
Jest duża szansa, że koncerny zechcą wypuścić nadchodzącej zimy kilka prototypów, mających zapełnić lukę piw na chłodne dni i wieczory. Na półkach próżno zimą szukać koncerniaków doprawianych wanilią, śliwkami, pomarańczami czy suszonymi owocami. Pomysłów jest wiele, całkiem nieźle poradziła sobie Perła Winter ze smakiem dzikiej róży. Tatra Grzaniec powodowała grymas na twarzach piwnych blogerów, mi jednak bardzo smakowała. Heretyk ze mnie.
To co? Czekamy na najświeższe wieści od dużych graczy? Obstawiajcie w komentarzach, jakie smaki pojawią się w zimowych piwach.
9 wrz 2013 at 23:29
Hmm, że tak powiem gówno prawda. Dlaczego w zimie mam pić jakieś wynalzki? Po co ma mnie jakieś piwo rozgrzewać, jak w zimie to ja mam w mieszkaniu 28 stopni, bo mi kotłownia tak napierdziela że trzeba wietrzyć, normalnie gorzej niż w lecie. A jakbym nie wietrzył, to bym sie udusił, o moim kocie nie wspominąjac. Zima to przewalony okres. Za ciepło w domu. Tylko schłodzone, lekkie, orzeźwiające piwko w te zimowe ciężkie czasy przynosi mi ulgę. A ty chcesz mnie poić jakimiś sosnowym czy tam śliwkowym, mocnym tatałajstwem. W święta to stara piecze tyle pierników i innego badziewia że nie mam ochoty jeszcze tego wyczuwać w piwie. A o sosnie i choinkach to mi nawet nie przypominaj, ze stówke trza wydać, albo jechać do lasu 20 km i z tajniaka wycinać, srając w gadzie czy leśniczy nie wypadnie z dwurórką.
Dziekuje za takie piwne propozycje na zime. Pozdrawiam.
10 wrz 2013 at 08:39
Ty na poważnie?
10 wrz 2013 at 14:20
Nie wszyscy mają szanse mieszkać w tropikarium i nie wszyscy kradną choinki. Ale coś w tym jest że piwa piernikowego to raczej w święta bym nie chciał się napić. takie piwo to na miesiąc przed Świętami było by milej widziane. Dla mnie zimą jednak piwa wspomniane w tekście niż radlery i inne orzeźwiacze.
11 wrz 2013 at 13:00
„szysko źle”
11 wrz 2013 at 13:00
Za grzanymi alkoholami nie przepadam. Czy to piwo, czy grzane wino, czy herbata z rumem. Nie i już. Jednak faktycznie zimą wchodzą lepiej ciemniejsze i mocniejsze piwka. Bardzo lubię portery i koźlaki, które w upalny dzień są zbyt ciężkie, na wieczory zimowe nadają się idealnie. BTW – idealne porównanie ze starogardzką :P
11 wrz 2013 at 14:39
jeszcze było https://lh5.googleusercontent.com/-xa02Zu-WOnA/UWKh0moY7qI/AAAAAAAAGE4/dcdn5aWdFLA/s800/Ksi%25C4%2585%25C5%25BC%25C4%2599ce%2520Korzenne%2520Aromatyczne-26.jpg nawet wypiłem całe :]
26 wrz 2013 at 07:44
Ja tam czy zima czy lato lubię i jasne i ciemne i mocne i słabe-wszystko zalezy od dnia. Jedynie smakowe wynalazki mi nie podchodzą. Wszelkie piernikowe, śliwkowe czy inne bananowe-nie są dla mnie. Na pewno bedą sobie czekały Potrery Bałtyckie, Koźlaki -ale to nie jest reguła. Jesienią więcej piję ciemnych mocnych piw-zimą już tak nie. W domu jest za ciepło żeby się chciało -a jesienią chłodno i zimno-więc wtedy lepiej się wkręcają mocniejsze piwa.
Co do obstawiania jakie się pojawią-w zasadzie jak się pojawią to i tak pewnie nie wypiję. Jeszcze żadne piernikowe czy świąteczne mi nie smakowało….
javiki