Czy pomyślałeś kiedykolwiek o łączeniu piwa z muzyką?

Ja też nie. Krótkowzrocznie zakładam, że nie praktykujesz takiego podejścia. Obserwując wpisy na zagranicznych blogach doszedłem do wniosku, że niebawem może pojawić się w Polsce taka moda. Przyjdzie z zachodu, a najpewniej zza oceanu. Znalazłem w sieci kilka zaproszeń na koncerty zespołów, połączone z degustacją piwa. Z początku wydawało mi się to mocno naciągane. Po zagłębieniu się w temat okazało się, że oni to robią na serio. Chętnych jest sporo!

Od razu pomyślałem: „Świetna sprawa! Można w ten sposób wypromować zaprzyjaźniony zespół i nowe piwo!„. Dwie pieczenie na jednym ogniu. Ludzie będą zachwyceni bo nie dość, że posłuchają dobrej muzyki, to napiją się smacznego piwa. Najlepiej w trakcie koncertu, aby później przejść do kuluarów i pogadać z muzykami. Czy to nie brzmi fantastycznie? W ogóle próbowano tak zrobić w Polsce?

Oczywiście będzie to taki masowy „music beerpairing”, bo nie każdemu podejdzie styl granej muzyki. Nie każdemu też zasmakuje piwo. Jednak samo doświadczenie będzie bardziej unikalne, niż ujrzenie zadowolonego mężczyzny, wychodzącego z premiery Pięćdziesięciu Twarzy Greya.

Jeśli chodzi o mnie, to uwielbiam hardstyle. Lubię też pochodne, takie jak subground. Słucham czasami hardcore’u, jumpstyle’u czy TEKu (piękna nazwa!). Z drugiej strony jestem w stanie pójść na metalowy koncert, gdzie poleje się premierowo jakieś szarpiące mordę IPA.

Wyobraźcie sobie. Na scenie napiżdżanie w talerze, wokalista drze mordę, tłum spazmatycznie skacze, nieułożone IPA z ostrą goryczką zrywa podniebienie. Muzyczny beerpairing lvl master! Dla takiego doświadczenia mogę kupić bilety na Napalm Death!

Pochylmy się jednak nad koncepcją music-beerpairingu. Zapewne wielu z Was na co dzień łączy piwo z potrawami. Często także zwracamy uwagę na pogodę, nasz nastrój, być może książkę, którą planujemy zaraz przeczytać. Nie zawsze jest tak, że po prostu mamy ochotę na dane piwo. Tylko dlatego, że stoi i czeka w lodówce. Wybór uwarunkowany jest wieloma czynnikami, takimi jak temperatura na zewnątrz. Nikt nie wmówi mi, że chętniej wypije w lipcowym skwarze RISa, niż witbiera czy pilsa. Czym więc to jest, jak nie dopasowywaniem piwa do pogody? Weather beerpairing? :D

Przeglądając zagraniczne blogi i portale natrafiłem na wspominki o piciu piwa pod muzykę. Na jednym lub dwóch polskich blogach piwnych widziałem podobny zabieg, jednak nie bezpośredni. Bardziej w formie polecenia fajnego utworu. A gdyby tak zabrać się za łączenie muzyki i piwa na poważnie?

Jak już wspomniałem, lubię mocną muzykę elektroniczną. Najbardziej, euforyczny hardstyle, taki jak poniżej (od 1:20)

Euforia kojarzy mi się z piwem słodkim, zadowalającym, atakującym zmysły ciepłymi aromatami. Nieangażujące Pale Ale na amerykańcach, wydaje się trafionym wyborem. Ciemne i esencjonalne piwa mogłyby być zbyt dominujące. Takie bardziej pasują mi do jakiegoś „ciężkiego” hardcore z obniżoną ilością uderzeń na minutę. Masywnie, mrocznie, duszno…

Powiem Wam, że tak na dobrą sprawę nigdy o tym nie myślałem. Nie zastanawiałem się nad ewentualnym wpływem muzyki na odbiór piwa. Dlaczego by nie spróbować? Otworzyć coś specjalnego, usiąść w wygodnym fotelu, założyć słuchawki, włączyć koncert i cieszyć się chwilą. Odbiór piwa na pewno się zmieni.

Mam przeczucie, że za kilka miesięcy łączenie piwa z muzyką dojdzie do Polski. Większą uwagę będziemy zwracać nie tylko na to, co do piwa jemy, ale także muzykę, jakiej podczas degustacji słuchamy. To, że otaczające nas odgłosy mają wpływ na smak trunku nie podlega wątpliwości. Wystarczy zestawić ze sobą powolną degustację w domu, z piciem piwa w gwarnym multitapie.

Jest różnica, prawda?

Opowiedzcie mi w komentarzach, jakiej muzyki najchętniej słuchacie w trakcie degustacji. Czy zmieniają się wtedy Wasze odczucia, czy wręcz przeciwnie – nie ma ona na nie wpływu. Podzielcie się fajnymi kawałkami pod dobre piwo!

4 Komentarzy

  1. Bardzo fajny felieton. Sam często robię coś na kształt tego 'music pairingu’, chociaż ja akurat wolę coś spokojnego, co dopełni klimatu degustacji. Jon Hopkins, czy takie utwory jak poniżej świetnie się sprawdzają do czegoś, co się sączy przez dłuższą chwilę. ;)
    https://www.youtube.com/watch?v=hiUrRaVi2Mw
    https://www.youtube.com/watch?v=Chhmrc-Kel0

  2. Częściej niż przy muzyce, piwo towarzyszy mi przy oglądaniu filmów, seriali itp. I to może się też okazać ciekawym rodzajem łączenia piwa z innymi formami rozrywki.

  3. Tak – Qlimax, Sensation White, Trance Energy, Tomorrowland to jest to! :D

1 Pingback

  1. Pingback: Piwo i muzyka | Podchmieleni

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *