Najbardziej paździerzowe etykiety polskiego kraftu [CZĘŚĆ DRUGA]

Przez trzy miesiące chodziłem po specjalistach. Zapoznałem się z treścią ulotek dziesięciu różnych psychotropów. Po opracowaniu pierwszego zestawienia natychmiast przemyłem oczy dużą ilością wody. Wypróbowałem akupunkturę, odwiedziłem irydologa i profilaktycznie zbadałem sobie prostatę. Nawiedziłem też onkologa, psychiatrę, kardiologa, szeptuchę z Podlasia i mongolskiego znachora. Jest lepiej. Na tyle dobrze, że mogę uraczyć Was kolejną dawką najbardziej paździerzowych etykiet piwnych w Polsce. Trzymajcie się mocno barierek, może nieźle rzucać na boki!

Stop! Nim przejdziesz dalej, koniecznie zapoznaj się z treścią pierwszej części zestawienia. Pamiętaj, aby napełnić miskę wodą przed oczu kąpielą i postawić ją w pobliżu.

Browar Dionizos vel Czarny Kot vel Bearnard vel Zamkowy w Radomiu

Vel „kupimy od Witnicy i sprzedamy jak swoje”. Wielki Książę Radomski, herbu kota. Tajemnicą poliszynela jest, że Dionizos zamawia swoje piwa przynajmniej w jednym browarze. Sam swojego przybytku nigdy nie posiadał, choć niedawno kupił 200-letni Browar Saskiego w Radomiu. Gama dotychczasowych piw wskazuje jednak na to, że zaprzyjaźnione browary warzą mu piwa na specjalne zamówienie. Chociaż tyle. Nie to, co łebski ściemniacz i jego śmierdzące klony.

Kocie etykiety otwierają to zestawienie. Są po prostu… brzydkie i nieskładne. Byle jakie. Zatrzymały się w latach, kiedy butelki EDI-ego zdobiły panienki z dużym biustem. Dionizos idealnie wpisuje się w festynowy charakter i nie wierzę, aby komukolwiek takie malunki kojarzyły się z profesjonalnym browarem.  Oto próbka.

Czarny Kot - etykieta piwa

fot. www.facebook.com/BrowarCzarnyKot/

Biały kot - etykieta piwa

fot. www.facebook.com/BrowarCzarnyKot

Piwa z Browaru DIonizos

fot. www.facebook.com/BrowarCzarnyKot

Wyróżnikiem kocich piw są brązowe butelki zawijane w papier. Nie wiem jak Wam, ale mi kojarzą się z tanim winem chowanym do torebki po Happy Mealu z Maka. Zastanawiam się też, czy te ~70 marek dionizosowego piwa to rzeczywiście różne receptury, czy same siebie klonują…

Może czas to sprawdzić? :)

Browar Bulkers

Browar Bulkers - Inwazja Jaszczurów

Browar Bulkers wypuścił trzy piwa na serio i na razie zniknął z mapy polskiego kraftu. Zasłynął „Inwazją Jaszczurów”, która straszyła z półek sklepów specjalistycznych. Rodzice nie mogli wejść po piwo wracając z dzieckiem z zakupów w Biedronce, bo mały budził się później po nocy, mówił od tyłu po wężowemu i sikał w majtki.

Bulkers — po przyjętej z owacjami na stojąco tyłem Inwazji Jaszczurów — poszedł za ciosem i wypuścił kolejny paździerz, Atak Kraboludzi. Poniekąd rozumiem zamysł tworzenia piw kojarzonych z filmami akcji kategorii „Z”. Nie rozumiem tylko, dlaczego etykiety takich premier muszą być tak okropne.

O browarze cicho od ponad roku. Jaszczury wygrały.

Studio Brewing

Studio Brewing - Mad Driver

fot. www.facebook.com/StudioBrewing

Bezapelacyjnie najlepsze piwa bezalkoholowe w Polsce. Studio Brewing/MadDriver ma genialny pomysł na siebie. Wypuszczać będzie piwa „dla kierowców” w stylach innych niż brzeczkowy lager pokroju Lecha Free. Kibicuję inicjatywie!

Studio Brewing - Mad Driver Cherry SOur

Natomiast widząc etykiety tych piw, cofam się o dwa kroki, ilekroć wchodzę do sklepu. Aby się upewnić, czy nie trafiłem do galerii sztuki nowoczesnej, rzucam w głąb sklepu: „sztosy muszą być drogie!„. Jeśli otrzymuję jedną z dwóch odpowiedzi – „kurwa muszą!” lub „a weź spierdalaj!” to ładuję się do środka i udaję, że MadDriverów nie widzę.

Ostatnio miałem kupić butelkę na Bardzo Lekko Pod Wpływem #18. Schowałem ją na dno plecaka owiniętą w celofan. Jedne z najbrzydszych etykiet w Europie. Pijesz na imprezie? Masz stuprocentową antykoncepcję.

Hoppy Lab

Hoppy Lab - Świdnickie Ciemne

fot. Centrum Edukacji Browarniczej

Świdnickie ciemne z etykietą psa trzymającego jasne piwo. Wrzućmy niewidoczny napis i jakąś bajeczkę fontem szeryfowym, aby bolały oczy. W tle cokolwiek, im więcej, tym lepiej. Psie łapki dla oceny parametrów. Tu i tam coś tam. Tu jeszcze bazgroł, bo zostało za dużo wolnej przestrzeni.

Hoppy Lab - Session IPA

I to kółeczko jak w kreskówkach zróbmy, niech pies się opiera. Plato wpieprzone byle gdzie, w oderwaniu od czegokolwiek. Jakieś liście chmielu oddzielające to wszystko, wpisz w Google „hops leaves vector” czy coś takiego to wyskoczy za darmo. Daj inny font niż w ciemnym i będzie spoko. W ogóle każdy font trochę inny, bo biednie to wygląda, mamy dużo RAM-u to na pirackim Wordzie 97 ogarnie.

Czy te dwa akapity mają składne zdania i szyk? Nie mają.

Podobnie jak etykiety Hoppy Labu.

Browars

Browars portfolio piw

Jeśli patrzysz na etykiety w takiej rozdzielczości i mózg podpowiada, że czas zamknąć szkic wpisu na 15 minut i wziąć wdech na balkonie — to coś jest nie tak. Sam zamysł z postaciami jest oczywiście mało oryginalny, a malunki mają przypominać prawdopodobnie plakatówki. Przypominają dopiero po dokładniejszym przyjrzeniu się, bo na pierwszy rzut oka są… niechlujne.

Browars - La Siesta Saison

Kojarzą się zresztą z etykietami dla Blok Ekipy z Bytowa. A to już niezły pocisk.

Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest zły pomysł. Tylko z daleka bije biedą.

No i ta cycolina na „La Siesta Saison”. Really? Ona chyba musi chodzić do kręgarza co wieczór!

Browar Socho

Browar Socho - Citrus Rye Ale

Na początku były cycki. Cyckom na etykiecie mówię nie. No, chyba że są one jakoś sensownie wplecione. Wiadomo, że kobiety (a czasem i mężczyźni) mają spore piersi. O ile nie wojuje się nimi niczym w reklamach salonów z częściami samochodowymi — o tyle wszystko jest, że tak powiem, na swoim miejscu.

Socho w moim mniemaniu zagrało nimi w taki sposób, aby były na pierwszym planie. Prosty zabieg. Cycków na etykietach się naszkalowałem.

Wtem!

Spoglądam na najnowsze bazgroły. To ja już wolę wielkie cycki na pół etykiety i jakiś motyw seksualny w tle! Co to jest?! Comic Sans?!

Piwa z Browaru Socho

fot. www.facebook.com/browarsocho

Brawo Socho! Widać, że pobieraliście korepetycje u najlepszych, czyli Chmielarium, wzorując się na niesławnej Pompie Chmielu. Przecież te kolory przypominają jajka pofarbowane na Wielkanoc. W Wordzie je robiliście!?

O co chodzi z tym sianem na zdjęciu?

Podłączam kroplówkę…

EDIT: Socho 4 czerwca pochwaliło się, że zmienia etykiety. Tak się przyglądam i… no sam nie wiem…

Browar Dziki Kocur

Browar Dziki Kocur - portfolio piw

Nie szkaluję samych etykiet. Są nawet ładne, wyróżniające się. Za to nazwy piw to gra słów ucznia pierwszej klasy podstawówki. Są tak żenujące, że w sklepie nie przeszłoby mi przez gardło: „poproszę pumę co pszenicę kuma, dwie petardy geparda i dachowca rockowca„. Spaliłbym się wstydu. Wymówcie to głośno. Albo lepiej nie, bo ktoś zadzwoni po hycla.

Jeśli czujesz, że w sklepie czułbyś się jak dureń kupując dane piwo, to coś jest z nim nie tak. Bo chyba nie ze mną…

Honorable mention — Browar Markowy

Browar Markowy - Wilczy Szlak

To „coś” na etykiecie AIPA z Browaru Markowego wygląda mi na dzikiego psa potrąconego przez ciągnik z przyczepą wypełnioną gnojowicą. Doszukiwałem się tutaj jakiegokolwiek podobieństwa tego ustrojstwa do wilka, ale wszelkie możliwe skojarzenia wędrują co najwyżej w okolice wygłodzonego wiejskiego kundla czekającego na odpadki z obiadu.

Gdybym spotkał takiego wilka w lesie, to najpierw bym go wyśmiał, potem nakarmił falaflem, a na koniec oddał do schroniska. Watahę takich potworków zabiłbym śmiechem :D

Warto dodać, że jest to stara etykieta tego piwa. Nowe prezentują się schludnie. Głodny pies na zawsze pozostanie w naszych serduszkach!

Piwa z Browaru Markowego

„Ruchacz” to zresztą bardzo fajne piwo. Wybaczcie, nie mogłem się powstrzymać ;)

Honorable mention — Browar Wrężel

Wrężel RIPA

fot. Browar Zarzecze

Wrężel DIPA

fot. Browar Zarzecze

Tu nawet nie ma co komentować. Wrężel poszedł po rozum do głowy i zastąpił etykiety dziergane na drutach przez babcię z niedowładem lewej połowy ciała schludną koncepcją.

„I ja to szanuję” – jak to mówi Podsiadło.

Bonus mention — Browar Psotnik

Browar Psotnik - etykiety

fot. Sebastian Lamkiewicz

Psotnik wskoczył tutaj rzutem na taśmę. Zero pomysłu na nazwy, niewiele spójnej koncepcji. Mam mieszane uczucia, bo z jednej strony niby niespójnie, niby z dupy, ale jednak całokształt prezentuje poziom wyższy, niż większość browarów z obydwu zestawień.

Nazwy przeniesione zostały chyba z piw domowych, bo nie wierzę, aby ktoś uznał: „ej, zajebiście to piwo nazwiemy! Dawaj… warzący z chmielami! Przecież to jest geeenaaailneeee!”.

I tak pomyślałem…

Ostatni Chmielikanin. Lista Chmielndlera. Chmielcepcja. Gran Chmielino.

Proszę, wypisuję tutaj, aby nikt nie musiał tego wypisywać na etykietach.

Honorable mention – Browar Suski

Browar Suski Such a Dżimi

Trudno to jakoś skomentować :)


fot. w nagłówku – BLMOregon (CC BY 2.0)

8 Komentarzy

  1. kąpiel oczu

    6 cze 2018 at 18:48

    Socho wrzucało 4 czerwca, że zmieniło etykiety, ale co się zobaczyło to już się nie odzobaczy
    https://www.facebook.com/browarsocho/

  2. Kurde Typie! Wszystko zajebiście, ale gnojowicę to się wozi w beczkowozie, a nie na przyczepie. Z kolei gnój na rozrzutniku.
    Pozdro

  3. A propos mówienia piwa w sklepie. Kiedyś słyszałem w smaku: „dzień dobry, czy jest świeże świeże?” [świeże z kormorana]

  4. O to: https://www.facebook.com/Browar-Niemoralny-Bia%C5%82ystok-205138416735142/

    1. Co to w ogóle za patologia?
    2. Etykiety – patologia x100.
    3. A wydawało się, że Glogera nikt na ścianie wschodnie nie przebije.

    Nie piłem tego, choć widziałem na półce.

  5. Przecież ta ipa z Markowego to wypisz wymaluj Flying Dog :-)

  6. Inwazja Jaszczurów zwracała na siebie uwagę. Etykieta od razu przykuła mój wzrok w sklepie. Zgrabnie nawiązywała do tytułów filmów, jakie można zobaczyć w Puls2. Nie czepiałbym się :)

  7. WielkopolaninBeer

    30 lip 2018 at 21:07

    Koty na etykietach rządzą. ???????? Markowy smaczne piwko. Etykiety sa bardzo specyficzne ale daja rade. Nabija smakiem. Co do Psotnika to piłem każde z nich. I jest to moim zdaniem jedno lepszych z browarów! Poznałem właścicieli bo z okolicy jestem. Życzliwi bardzo. Dają możliwość zwiedzenia browaru i opowiedzą coś ciekawego o piwie. ? jak ktoś się interesuje kraftem to niech wskoczy. Fajna atrakcja. Co do etykiet to troszkę naciągasz te krytykę bo moim zdaniem jakościowo etykieta bardzo dobra ?. A mają bardzo chwytliwe te nazwy. Kto pił zresztą wie. Pozdro dla Browarnikow z Krzywinia!:-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *