Nie warto wydawać pieniędzy na nowości od koncernów

Jest grupa osób, która uwielbia nowości. Nie ważne, czy jest to nowy Kasztelan za dwa z groszem w Biedronce, czy jakieś piwo z małego japońskiego browaru, na które trzeba odkładać trzy miesiące. To normalne, że ciągnie nas do nowości. Szczególnie, gdy cała otoczka poparta jest solidną kampanią reklamową. Po raz kolejny sięgamy po nowinkę od koncernu i – przeważnie – po raz kolejny się zawodzimy. Dlaczego więc przejmować się wymysłami molochów, skoro jest to strata kasy?

Ja już dawno obrałem prostą taktykę. Nie kupuję nowych piw sygnowanych przez „Wielką Trójcę” i kilku mniejszych graczy. Zdarzają się wyjątki. Przeważnie wstrzymuje się z zakupem do momentu, aż inni piwosze nowości spróbują i dadzą upust swojej frustracji w internetach. Ktoś mógłby się zdziwić, że w takim razie powinienem tą samą taktykę obrać w stosunku do wszystkich nowości. Poniekąd tak jest. Słysząc, że Spirifer robi straszne gnioty, ani razu nie kupiłem ich piwa. Skoro odradza mi je nawet barman, to dlaczego mam płacić za coś, co jest kitem i wyłudzaniem ode mnie pieniędzy?

W przypadku nowości od rzemieślników liczę na specyficzne doznania smakowe. Nawet, jeśli piwo nie będzie wybitne, prawdopodobnie wypiję je z przyjemnością. Spróbuję wychwycić coś fajnego, być może trafię na nowy aromat czy smak. To także duża lekcja dla mnie. Nie wierzę tym, którzy już wszystko w piwie odkryli. Pamiętam, w jakim szoku byłem, kiedy w piwie wyczułem zupę krem z groszku z chrzanem i zielem angielskim. Aromat trudny do opisania, a jednak istnieje. Nawet wada może być ucząca, więc wydanie 10 złotych na średniej jakości piwo może mieć jakieś uzasadnienie.

Okocim piwa sezonowe Cztery piwa, wszystkie nijakie. Nadal nie uczymy się na swoich błędach i dajemy szansę. Przeważnie jest to szansa zmarnowana. A szkoda, bo potencjał jest.

W przypadku koncernów, nawet 3 czy 4 złote to wrzucanie kasy w błoto. Bo większość piw koncernowych jest nijaka i nie reprezentuje sobą niczego. Koncerny się wprawdzie starają, ale niespecjalnie im to wychodzi. Na palcach jednej ręki podsklepowego menela (a Ci przeważnie nie mają jednego palca) wyliczyć można piwa koncernowe, które faktycznie mogą zaciekawić. No ile ich tam jest? Żywiec Białe, Książęce Ciemne Łagodne i kiedyś ryżowe, które obecnie smakuje tragicznie, i nie nadaje się do spożycia.

Wydawanie pieniędzy na koncernowe nowości to prosty przekaz do domu mediowego czy agencji reklamowej: „Jestem osłem i dałem się nabrać na Wasze reklamy„. No bo chyba nie powiesz mi, że ciekawi Cię Czerwony Lager albo Kasztelan Sezonowe Chmielowe?

Amber Chmielowy Serio? To jest według Ciebie ciekawe piwo, warte uwagi?

Swoją drogą, koncerny same pakują się w piwne mity. Skoro specjalnie uwarzono Kasztelana Chmielowego, to ten normalny zapewne go niema w ogóle. Zastanawiam się, czy molochom nie jest to przypadkiem na rękę…

12 Komentarzy

  1. sezonowe świąteczne mi wchodziło aż się uszy trzęsły

  2. Jak na ironię po wpisem pojawił się link zachęcający do przeczytania tego artykułu https://piwolucja.pl/przy-piwku/jak-niewiele-kiedys-wiedzialem/. Nie uwarzasz, że jest on lekko sprzeczny z tym co pisałeś pare czy tam parenaście tygodni temu?

    • Nie do końca, aczkolwiek można to tak zinterpretować. Chodzi o to, że koncerny nie robią piw, które są w 100% wyznacznikiem danego stylu. Książęce Pszeniczne to nie Weizen, tak samo jak seria Okocimia ma mało wspólnego z danymi stylami. Tam się koźlak zaplątał, ale co to za koźlak…

      Za to już ta średnia półka ma coś wspólnego z danymi wyznacznikami, chociaż patrząc na słabą formę łatwo dostępnych Lwówków, Ciechanów czy Krajanów, może to bardziej odpychać niż zachęcać. Chodzi mi raczej o fakt, że warto próbować – owszem. Ale twierdzę też, że nie warto próbować nowych pomysłów koncernów, bo jest to strata kasy. To już lepiej chlapnąć Bojana Kokosowego bo jest czymś nowym, niż kolejne zapewnienie, że uwarzyliśmy ultra chmielone piwo od koncernu.

      Przy okazji wpadłem na pomysł na wpis. Dziękuję :)

      • W tej kwestii się z Tobą zgadzam w 100%. Pamiętam jednak jak całkiem niedawno sam się miotałem przy regale z piwem szukając jakiegoś nowego smaku. Wszystko sprowadza się do tego jaką wiedzą i świadimością dysponuje konsumet oraz do kwestii dostępności piw innych niż te od wielkiej trójki, które idzie distać wszędzie, a umówmy się z dostępnością piw z AleBrowaru czy Pinty jest problem, choć ostatnio się mile zdziwiłem gdy w sieci sklepów Tabak zobaczyłem całe zatrzęsienie piw niszowyc, a nawet udało mi się dostać Crazy Mika dzień po premierze, gdzie musze zaznaczyć, że w większości sklepów w mojej miejscowości za wyjątkiem wypustów z Fortuny czy Bojanowa jest ciężko. Super, że masz znowu wene bo to dzięki jednemubz twoich wpisów postanowiłem kiedyś zaryzykowaći wejść w świat świadomej konsumpcji piwa:) a i błagam gdybyś mógł popraw  w moim poprzednim komentarzu to „uwarzasz” bo normalnie nie mogę na to patrzeć:)

      • Jezu, tylko nie bojan kokosowy, jak lubie wszystko co z kokosem, to w tym wypadku chyba jakiś gówniany radler byłby lepszy, wali sztucznością na kilometr.

  3. A ja tam lubię sobie sprawdzić nowości od koncerniaków, ale przede wszystkim po to, żeby się przekonać, jak marnie próbują podebrać coraz silniej konkurujący z nimi rynek piw… niekoncernowych, że tak to ujmę. Najczęściej jednak kończy się na jednorazowym spróbowaniu. Na szczęście ;)

    Swoją drogą bardzo fajny blog, trafiłem tu ze trzy godzinki temu, siedzę, czytam i oderwać się nie mogę. Gdyby Ci się zdarzyło być w Krakowie przed końcem czerwca, to zapraszam na browarka! Pozdro.

  4. Się zgadzam w 100%, szczególnie z fragmentem o Książęcym Ciemnym Łagodnym – serio jest ciemne, serio jest łagodne, i serio smakuje – zupełnie jak nie-koncerniak. ;)

    Inb4 Raciborskie, które nadal zajeżdża metalem i chyba w browarze mają to gdzieś – sam nie wiem, kiedy (i czy w ogóle) dam im kolejną szansę…

  5. A co sądzisz o pijalności Marcowego od Żywca? Właśnie je sobie popijam, nie pierwszy raz i całkiem dobrze smakuje. Jakby nie patrzeć, to też pewna nowość

  6. Zywiec bodajże coś teraz warzy chyba cos z receptury Cz. Dziełaka.

    • Brackie Imperial IPA? Obecnie dla mnie zbyt mocno w nim czuć alkohol, wcześniej tak pięknie, gorzko-cytrusowo ukryty :( Szkoda.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *