Czy miód pitny może zachwycić piwosza?

Coraz chętniej zwracam uwagę na alkohole inne niż piwo. Szczególnie mocno ciągnie mnie do single malt whisky i miodów pitnych. Już jakiś czas temu zamarzyła mi się współpraca z destylarnią, miodosytnią albo sklepem specjalistycznym. Mamy najlepsze miody pitne na świecie, a mimo to rzadko po nie sięgamy. Butelki z półtorakami, dwójniakami i trójniakami stoją na półkach sklepowych, pomijane przez klientów. Z tego co się orientuję, tylko 3 osoby w Polsce piszą na blogu o miodach, przeważnie poza wpisami o innych trunkach. Okazuje się, że miód pitny potrafi zachwycić piwosza. Na tyle, że zastanawiam się, czy na dłużej się z nim nie związać.

Jak dzielimy miody pitne?

Miody pitne dzielimy przede wszystkim ze względu na stopień rozcieńczenia. Półtoraki to miody uznawane za najlepsze. Są najmniej rozcieńczone, najmocniejsze (około 16% alk.). Czwórniaki są najtańsze i najbardziej rozcieńczone — jedna jednostka miodu na trzy jednostki objętościowe wody. Są także najsłabsze (ok. 11% alk.)

W zasadzie wiedza przeciętnego konsumenta ogranicza się do tego, co napisałem powyżej. Miody dzieli się także ze względu na — pośrednio — czas leżakowania, to czy są sycone/niesycone i czy „doprawiano” je czymkolwiek. Kiedy już wiemy, że miody mogą być zaprawiane sokami owocowymi, przyprawiane przyprawami czy skórką z pomarańczy/cytryny, okazuje się, że pole do popisu jest tutaj ogromne.

Dodajmy do tego takie ciekawostki, jak dereniak (miód z owocami derenia), poziomczak czy miód makowy, a wnet dojdziemy do wniosku, że świat miodów pitnych jest bogaty i warto go odkrywać. Identycznie jak świat piwa, prawda?

A jestem pewien, że to nie wszystko…

Czy miód pitny zasmakuje piwoszowi?

Miałem kilka podejść do trójniaków z hipermarketów. Smakowały mi, ale uważałem, że to trunek rzadko wybierany, słodki, degustacyjny, który trudno wpasować pomiędzy picie dobrego piwa. Wiesz jak to jest z rzadko lansowanymi trunkami. Pijasz cachaçę, calvados czy mescal? No właśnie…

Wracając do miodów. Wygląda na to, że mocno się myliłem.

W paczce od Pitnemiody.pl otrzymałem cztery butelki, w tym dwie z korkiem. Tutaj pierwsze zaskoczenie. Myślałem, że miody leje się albo w pękate baniaczki z nakrętką, albo w specjalnie zdobione butle z krachlą. Już się przestraszyłem, że wysłali mi wino, za którym nie przepadam.

O samych miodach dotychczas wiedziałem tyle, że miód mniej rozcieńczony jest słodszy i mocniejszy. Nadal wychodzę jednak z założenia, że droższy miód to miód lepszy. Być może niesłusznie, ale nie bez powodu półtoraki i dwojniaki nazywa się miodami królewskimi.

Taka ciekawostka: określenie „Miesiąc Miodowy” pochodzi z czasów średniowiecza, kiedy to przez jeden pełny cykl księżyca, po ślubie, młode pary spożywały miód pitny, który miał rzekomo pomóc w pojawieniu się potomka. Jeśli Twoja kobieta upija Cię (albo „się”) miodem, to wiedz, że coś się dzieje…

Chcę pokazać Ci, że warto zainteresować się tym polskim skarbem. Jakoś nie bardzo doceniamy miodosytników, zaś same miody są mniej rozsławiane, niż piwa kraftowe. Niesłusznie, bo mają wiele do zaoferowania.

Spośród czterech butelek, jeden miód wgniótł mnie w fotel. Pozwól, że podzielę się na szybko moimi wrażeniami z degustacji. Jak zapewne zauważysz na zdjęciach, miody pozwoliłem sobie zawczasu odpić. Nie mogłem się powstrzymać ;)

Henry Jones (Póltorak)

Henry Jones (Póltorak)

Totalnie pozamiatał. Na sekundy przed degustacją moja mama twierdziła, że miody pitne to „tanie bełty, których nie da się pić„. Jeśli powiem Ci, że po jednym łyku postanowiła sobie taki kupić, to chyba będzie to najlepsza forma uznania? Moja mama nawet specjalnie nie przepada za alkoholem…

W aromacie miód gryczany, suszone śliwki i kwiaty. Niesamowicie słodki, lepki, gęsty, likierowy. Chce się brać kolejne łyki, bo pomimo wszechogarniającej słodyczy, łaknę tego smaku. Ostrość miodu gryczanego, wtrącenia suszonych owoców i kwiatów. To jest tak pyszne, że przy pierwszym kieliszku miałem łzy w oczach. Szukam w pamięci podobnego uniesienia związanego z piwem i zatrzymuję się przy Lil B’ z Evil Twin Brewing.

A gdybym miał go porównać do piwa? Najbliżej mu do quadrupla albo barley wine. Ale to i tak nie to. Nie sposób szukać tych smaków w piwie.

Henry Jones (Póltorak)

Moja mama dostanie taki na urodziny. Albo inną okazję.

Stakliškės

Stakliškės Miód pitnySrebrny medal dla litewskiego napitku w przepięknej, kamionkowej butelce, którą zostawię sobie do ozdoby. W zasadzie jest to miód aromatyzowany owocami jałowca, kwiatem lipy i chmielem (na granicy autosugestii). Pierwsze skrzypce gra nuta kwaskowata, kojarząca się z pomarańczą, później dochodzi miód wielokwiatowy, na końcu niezidentyfikowane, przyjemne w smaku zioła. Jałowiec czy chmiel objawiają się w postaci delikatnej goryczki, ledwie wyczuwalnej. W aromacie ich nie ma.

Niemniej miód przepyszny, lekki, orzeźwiający. Do wypicia w większej ilości, bo nie jest tak słodki jak Henry Jones.

Dwójniak Grunwaldzki

Dwójniak GrunwaldzkiNim zrobiliśmy zdjęcia do tego wpisu, moja Magda wypiła mi 3/4 butelki. Odnoszę jednak wrażenie, że miody te bardzo szybko wietrzeją. Na potwierdzenie tej tezy dzisiejsza degustacja. Według Magdy miód zmienił smak i nie jest już tak cudowny, choć nadal pyszny.

Dwójniak Grunwaldzki, podobnie jak półtorak, jest bardzo lepki, słodki i likierowy. Rozgrzewa mocno przy piciu, ale nie jest to ordynarny smak alkoholu, a przyjemne ciepełko w przełyku. Przede wszystkim czuć miód wielokwiatowy, a dopiero w tle owoce i nieco lasu. Wszystkie miody mają w sobie nutę ściółki. Jeśli często bywasz w lesie, to zapewne zrozumiesz, o jaki zapach mi chodzi. Las latem, z dala od miasta. To właśnie ten ulotny aromat, na granicy postrzegania… :)

Czy zachwyciły piwosza?

Powiem wprost: zakochałem się. Zapewne w jakimś stopniu wynika to z mojego uwielbienia do miodu samego w sobie. Pitne miody niniejszym plasują się na drugim miejscu mojej listy trunków degustacyjnych, kawałek za piwem i sporo przed whisky. Można je wąchać i wąchać, powoli sączyć i cieszyć się skarbem z Polski. Nie mamy się czego wstydzić! Miody pitne powinny być mocniej promowane w naszym kraju i za granicą. Nie jest to trunek na tyle drogi, aby mogli pozwolić sobie na niego tylko najbogatsi. Butelka Dwójniaka Grunwaldzkiego to wydatek rzędu niespełna 30 złotych.

Toć wino jest droższe, a nie tak smaczne.

Promujmy Polskie miody. Tak, jak robię w tym wpisie.

Chcesz spróbować dobrego miodu pitnego?

Wraz z Pitnemiody.pl przygotowaliśmy dla każdego Czytelnika zniżkę na zakup miodów właśnie w tym sklepie. Wystarczy, że przy zamówieniu podasz kod 5OQR9Z5D, a Twój koszyk zostanie odciążony o 15% wartości zamówienia. Rabat dotyczy całego asortymentu. Kod jest ważny do końca czerwca.

Wpis powstał przy współpracy ze sklepem Pitnemiody.pl. Zajrzyj do nich i poszukaj czegoś dla siebie. Jestem pewien, że miód pitny Ci zasmakuje. Warto odkrywać inne alkohole i promować to, co dobre i Polskie. Twoje zdrowie!

9 Komentarzy

  1. Rabat dla najszybszego czytelnika, czy dla każdego na pierwsze zamówienie?

  2. A jak z trójniakiem trybunalskim? Widzę, że cena zbliżona do dwójniaka, nie obciążająca studenckiej kieszeni, dlatego myślę, że jako pierwszy tego typu trunek, warto wybrać któryś z tych dwóch, pytanie tylko jak Twoje odczucia. Pozdrawiam :)

  3. No i piknie, właśnie w prezencie wpadł dwójniak (nie pamiętam jaki, stoi w szafie) a ostatni raz piłem miód w czasach przedstudenckich. Ponieważ był to zwykły trójniak albo czwórniak, nie pozostawił jakichś szczególnych wrażeń. Właśnie miałem się wgryźć w temat a tu gotowiec :). Dzięks.
    A whisky ostatnio miałem okazję, przede wszystkim, wąchać. Barman był na tyle uczynny a whisky house pusty, że siedzieliśmy z kolegą, popijaliśmy przeraźliwie drogą pintę i niuchaliśmy kolejne butle. Będąc laikiem, byłem zaskoczony aromatem torfowym. Od razu skojarzyło mi się ze smokey joe, teraz już wiem jak może pachnieć fajna whisky torfowa i że te kable to nie przypadek. Niestety, o ile ceny kraftów są odpychające, o tyle cena np. 150PLN/kieliszek whisky stanowi już zasadniczą barierę przed zanurzeniem się (nomen omen) w temat. Ale aromaty waniliowe po beczkach jak w leżakowanych risach to było to! Dowiedziałem się też że np. tajowie stanowią sporą konkurencję (ostatnie jakieś duże targi wygrała właśnie azjatycka whisky) bo klimat pozwala dojrzewać trunkowi dwa razy szybciej, itd itp.

  4. Czy promocja jest ograniczona czasowo?

  5. Dominik Siedlak (bachus)

    15 cze 2015 at 18:32

    Co do piwoszy, polecam też spróbować bardziej „wodnistego” (0-3Blg) wytrawnego chmielonego czwórniaka, np. dobrze zrobionego „Dębniaka”. Ja ostatnio nastawiłem na Fugglesach, miodzio ;-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *