Zastanawiałem się jakiś czas temu, czy browary zaczną dokopywać się do starych receptur zakładów już nieistniejących, zamkniętych. Mieliśmy już grodzisza, przychodzi czas na najzwyklejsze jasne pełne, jednak z nutą magii i sentymentu. W Browarze Gościszewo, Pan Lucjan Iwanowicz – piwowar warzący w nieistniejącym już Browarze w Kuźniczkach od 1955 roku (czytaj: „W butelkach można było znaleźć szczura”), postanowił odtworzyć piwo według receptury, używanej w tamtejszych czasach. Jak smakuje taki „powrót do przeszłości”?
Bardzo sceptycznie nastawiony jestem do takich „wynalazków”. Za nimi często stoi chęć zysku i butelkowy marketing. Czy Pan Iwanowicz faktycznie brał udział w warzeniu? Czy to inne piwo opakowane w nową butelkę (jak sugeruje mi Artur na fanpage)? Tego prawdopodobnie się nie dowiemy. Na browar.biz czytam, że Pan Iwanowicz od 1972 roku był kierownikiem warzelni, oraz, że w Gościszewie powstał kolejny browar kontraktowy – Pomorski Browar Tradycyjny – który za cel stawia sobie odtwarzanie dawnych, pomorskich receptur. Plotka o tym, że StaroGdańskie to gościszewskie Naturalne wydaje się być więc bezpodstawna, chociaż ekstrakt jak i zawartość alkoholu są te same (z małą tolerancją błędu w przypadku drugiej wartości). Być może na jaw niedługo wyjdzie jakaś ściema, pokroju Browaru Sopot? Pożyjemy, zobaczymy.
StaroGdańskie, Pomorski Browar Tradycyjny
Piwo o ekstrakcie 12,5% wag. i zaw. alkoholu 5,2% obj nalałem z niezłą pianą, która szybko znikła. Coś popsuło się w aparacie i nim moja luba zrobiła zdjęcie, piana już nieco opadła. Zniknęła całkowicie po około 5 minutach, czyli wynik porównywalny z eurolagerami. Ja jednak piany raczej nie oceniam, bo liczy się dla mnie aromat i smak. Piankę do spróbowania to dawał mi w dzieciństwie ojciec…
W zapachu nie ma nic, co wyróżniałoby to piwo na tle masy jasnych pełnych. Po ogrzaniu wali tanim sikaczem z promocji, gdzieś w tle skórka od chleba majaczy.
W smaku także nie odnajdziemy nic ciekawego. Jest lepiej niż w przypadku koncernowych jasnych pełnych, ale przy cenie 6 złotych spodziewałem się smakowej petardy. No… chociażby kapiszona. Już nawet nie chodzi o to, że to jest „nietknięta receptura”. To piwo ponoć smakuje jak dawne StaroGdańskie (czy Gdańskie), więc zakładam, że odtworzono dawny smak. Jeśli to prawda, to gdańszczanie mieli cholernego farta, bo na tle Tyskaczy piwo wypada smakowo całkiem porządnie. Fakt, jest to wynalazek podobny, ale pełnia smaku jest nieporównywalna.
Zawsze mnie to zastanawia – jak sensorycy wyłapują aromaty w takim piwie. Moim zdaniem – pod kątem zapachu – jest nie do odróżnienia od np. Remusa. W smaku faktycznie, więcej pełni, ale to nadal jest taki porządny eurolager. Gdyby kosztowało niecałe 4 złote, chętniej bym po nie sięgał. Jestem na nie. W tej cenie wybieram coś innego…
Dzięki temu tekstowi być może zaoszczędziłeś właśnie kilka złotych. Doceń to i pacnij w like poniżej. Dziękuję!
20 lis 2015 at 15:33
Jeśli autor artykułu ma jakiekolwiek wątpliwości co do tego, że pan Lucjan Iwanowicz warzył piwo to trudni polemizować, skoro nie zna faktów. Są świadkowie i byli pracownicy.
Piwo, o ile mi wiadomo, to przede wszystkim woda. Pan Lucjan na pewno to potwierdzi, gdyż tego mnie zawsze uczył. Dlatego ” StaroGdańskie” nie może być takie samo jak „Gdańskie”, co jedynie podobne, ale na pewno lepsze niż każde piwo robione w technologii 8 dniowej (high gravity brewing).
Co do do 'Remusa”, toż to przecież „Gdańskie” – kto pracował an warzelni , fermentacji, leżakowni, obciągu beczkowym czy rozlewni butelek wie o co chodzi.
Pozdrawiam Pana Lucjana!
17 lip 2019 at 09:47
Starogdańskie to nie jest kopia oryginalnego gdańskiego ktore pamietam ale bliskie mu bardzo. Twoj wpis jest z 2013 piszę w 2019 piwo trzyma jakość
20 wrz 2020 at 15:33
Dokładnie. Pamiętam jaki wkurwiony byłem jak Żywiec zabił browar w Gdańsku. Sentyment jest i smak poruwnywalny.