Piwo nalewane chochlą. Znaczy się sahti…

Ten tytuł rodem z Faktu czy innego Codzienna TV zawdzięczacie wszystkim moim znajomym, którym opowiadałem o sahti. Żadnego z nich nie interesują nigdy walory smakowe, ani nawet sposób wytwarzania tego rodzaju piwa. Informacją, po której podaniu na twarzach przyjaciół odmalowuje się zdziwienie jest: „To piwo nalewa się chochlą„. Poruszenie, szepty i spekulacje. Ale… ale jak to? Tak chochlą? Taką jak mama pomidorową nakłada? A drewnianą czy metalową? Że niby jak zupa?

Bardzo lubię opowiadać znajomym o piwie. Oczywiście w granicach rozsądku, bo jak ostatnio znajomy po spróbowaniu Primatora EPA powiedział, że to piwo jak każde inne (Tomek pozdrawiam) to zacząłem wątpić w moje blogowanie. Zainteresowanych tematem, rozmową zabawiać mogę godzinami. Najciekawsze – prócz piwnych mitów oczywiście – są dyskusje na temat niepowtarzalnych stylów piwnych. Jednym z nich jest „sahti”.

Krótko o historii

Sahti to tradycyjny napój fiński. Uznawane za piwo „prymitywne”, było warzone w gospodarstwach domowych od XVI wieku. Oczywiście dzisiejsze sahti (warzone także przez większe browary) zapewne znacząco różni się od tego produkowanego ponad 400 lat temu. Niemniej zamysł pozostał ten sam, mimo zmian w procesie wytwarzania tegoż trunku. Sahti, w mroźnej Finlandii miało zapewne stanowić substytut pożywienia dla ludzi pracujących. Głównie ze względu na…

Gęstość

A gęstość oznacza pożywność. Sahti to trunek mocny (a więc teoretycznie rozgrzewający), którego woltaż dochodzi do okolic 10% zaw. alk. Oprócz tego, że jest mocne, skutecznie zapełnia żołądek, niczym pełnoprawny posiłek. W procesie produkcji sahti, drożdże piwowarskie zastępuje się piekarskimi. Piwa nie filtruje się, przez co jest mętne i gęstawe. W składzie odnajdziemy także gałązki i owoce jałowca. Zdarza się, że do jego wytworzenia używa się chleba.

No i przede wszystkim nalewać je powinno się chochlą, z racji gęstości… i dla wzmocnienia efektu „wow”.

Oczywiście tak gęste piwo jak starodawne sahti, w dzisiejszych czasach raczej nie miałoby prawa bytu na rynku. Wątpię, aby przeciętny konsument zakupił „zupę” w butelce, dlatego dzisiejsze sahti – z tego co mi wiadomo – są mniej gęste od tych wytwarzanych kilka wieków temu. Oczywiście gęstszego sahti napić się można chociażby na konkursie Juniper Beer-Brewing Championship (Konkurs Piw Jałowcowych). Ewentualnie poprosić należałoby o buteleczkę piwowara domowego, który sahti warzy…

Koniec Świata, PINTA (sahti)

Skoro już wiesz, jakie powinno być piwo w stylu „sahti”, przejdźmy do degustacji polskiej próby uwarzenia tego trunku. Ten styl na warsztat wziął Browar PINTA, który sahti uwarzył po raz pierwszy rok temu. Miałem wtedy okazję go spróbować i oczarowało nie tylko mnie, ale także moją drugą połówkę. Jest to według niej najlepsze piwo, jakie w życiu piła. Tak, próbowała większość tych przeze mnie kosztowanych. Tak więc drogie Panie, to może być coś dla Was.PINTA Koniec Świata Sahti

Koniec Świata zapamiętałem jako piwo pomarańczowe, bardzo mętne i dość gęste. Kolor się zmienił – teraz jest ono ciemnopomarańczowe, wpadające w miedziane. Przy nalewaniu zauważyłem także, że nie jest już tak gęste. Zawiodłem się także na pianie, bo nie było jej wcale. Czyżby moje sentymentalne uniesienia na temat Końca Świata miały się skończyć?

PINTA Koniec Świata Sahti

Piwo nie ma prawie gazu. W zapachu dominują przejrzałe banany i aromat, który przypomina połączenie drożdży piekarskich z podpiwkiem. W smaku jest słodko, bardzo słodko. Jakbym przełykał bananową pulpę, bananowy sok przecierowy, Corneliusa Bananowego. Ta słodycz staje po czasie się dość zalegająca, dlatego ciężej wypić więcej niż jedno takie piwo. Słód, słodycz, banany i zero aromatów z chmielu.

Wiecie co w tym wszystkim jest najlepsze? Że to piwo jest po prostu pyszne, a przy tym tak nietypowe, że nawet największy ignorant rozpozna ten styl na kilometr! Być może nie jest to kompan na popijawę ze znajomymi. Być może nie jest to styl, który sprzyja piciu w plenerze (szczególnie w cieplejsze dni). Do spokojnej degustacji i podzielenia się z dobrym przyjacielem nadaje się jednak idealnie. Koniec Świata, dobra książka, coś na ząb. W ten oto sposób można przetrwać jesienną chandrę.

PINTA Koniec Świata Sahti

Tak więc moi drodzy – do sklepu! Póki „Koniec Świata” stoi jeszcze na półkach! A jeśli wpis Ci się spodobał, nie zawahaj się dać lajka. W końcu nie codziennie czyta się o piwie nalewanym chochlą, co nie?

5 Komentarzy

  1. Skąd masz wersję anglojęzyczną? Można ją gdzieś kupić?

  2. Anglo jezyczna jest na eksport… wiec skąd w PL?

  3. Czy w Polsce można kupić gdzieś inne piwo Sahti? Najlepiej online bądź gdzieś w Małopolsce. Albo zna ktoś przepis jak je uwarzyć?

  4. Jedno zastrzeżenie, to piwo nie jest warzone. Warzenie to gotowanie, a ono nie jest gotowane (warzone). Ja za chwile otwieram, wybor padl na sahti z powodu lekkigo przeziebienia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *