Dzisiaj napiszę coś mniej miłego niektórym właścicielom pubów, multitapów i browarów. Zaciśnijcie z całej siły poślady, przygotujcie największą tubkę maści i otwórzcie szeroko okno, robiąc przeciąg w mieszkaniu i głowie. Poniższy tekst nie ma na celu uderzyć w nikogo personalnie. Irytuje mnie po prostu jedna kwestia. Multitapy miały być miejscem spotkań otwartych ludzi połączonych wspólną pasją. Zamiast tego, niektóre z nich stały się towarzystwem wzajemnej adoracji, czującym się lepszymi od pozostałych gości. Choćby dlatego, że ci pierwsi są stałymi bywalcami wyróżniającymi się ponadprzeciętną wiedzą o piwie. Skład ze szpilkami rusza. Zobaczymy, czy zjedzie na bocznicę na czas, czy wykolei się na mijance.
Tag: koronawirus
Dobre piwo w czasach pandemii — gdzie można je kupić?
Obecna sytuacja zmusiła piwne podmioty i inicjatyw do wykombinowania, jak sprzedać zalegające piwo. Mocno kibicuję każdemu, kto zamiast wyciągać błagalną dłoń, potrafi wymyślić sposób na zminimalizowanie strat. Konsumentom przecież nie przeszła nagle ochota na piwo, a podczas tygodni obowiązujących zakazów i zaleceń o krafty może być trudno. Na szczęście półki sklepów specjalistycznych uginają się od dobroci, a browary również mają czym handlować. Z punktu widzenia konsumenta, nie jest tak źle.
Wszystko, co przemawia na korzyść piwa w puszce
Polski rynek browarów regionalnych i rzemieślniczych od pewnego czasu lubieżnie zerka w kierunku puszek. Pierwsze zapuszkowane krafty zostały bardzo ciepło przyjęte i kibicuje się browarom, które decydują się na ten krok. Coraz więcej (choć nadal niewiele) browarów postanawia lać swoje piwa do aluminium. Rynek ma jednak ograniczoną chłonność.No jasne, że birgik kupi prawie wszystko, jednak dla większości społeczeństwa piwo puszkowane to nadal produkt gorszego sortu. Niesłusznie, bo ten rodzaj opakowania ma sporo zalet. Przyjrzyjmy mu się zatem. Niech ten wpis zmieni postrzeganie puszek, bo piwo w puszce to doskonały pomysł. Dlaczego?
Pomagamy trójmiejskim pubom, sklepom i browarom
#TrojmiejskiKraftRzymaSięRazem. Hashtag przydługi, ale inicjatywa zacna. Trójmiejskie i okoliczne przybytki próbują na różne sposoby poradzić sobie z widmem nadciągających problemów finansowych. Niektórzy przyznają wprost — zbankrutujemy. Inni starają się załagodzić skutki wprowadzonej przez rząd kwarantanny. Postanowiłem zebrać w jednym miejscu pomysły rzemieślników, sklepów i lokali. Mam nadzieję, że choć trochę ich wesprzecie. Pamiętajcie, #WspieramyPolskiKraft!
Nie chciałbym znów jarać się Raciborskim. Wy chyba też nie?
Piwna rewolucja w Polsce zaczęła się od małych i pierwszych. Od małych sklepów, małych browarów i małych hurtowni. Od pierwszych multitapów, pierwszych festiwali, pierwszych blogerów i youtuberów. Smutno byłoby, gdyby ta rozhulana machina — nawet ze wszelkimi jej przywarami i problemami — miała nagle się zatrzymać lub nawet cofnąć. Od dawna widać było tęsknotę do tego, co piwnie bezpowrotne. Mamy to w genach. Kiedyś było przecież lepiej, a Żywiec miał mocarną goryczkę luzującą śruby.
Ostatnio komentowane