Obecna sytuacja zmusiła piwne podmioty i inicjatyw do wykombinowania, jak sprzedać zalegające piwo. Mocno kibicuję każdemu, kto zamiast wyciągać błagalną dłoń, potrafi wymyślić sposób na zminimalizowanie strat. Konsumentom przecież nie przeszła nagle ochota na piwo, a podczas tygodni obowiązujących zakazów i zaleceń o krafty może być trudno. Na szczęście półki sklepów specjalistycznych uginają się od dobroci, a browary również mają czym handlować. Z punktu widzenia konsumenta, nie jest tak źle.
Ostatnio komentowane