Tag: piwo w puszce

Miłosław Chmielowy Lager
[ZA PIĄTAKA]

Od kiedy w Browarze Fortuna „miesza” Marcin Ostajewski, kolejne nowości z tego średniej wielkości przybytku, rozgrzewają serca częstokroć bardziej niż premiery rzemieślników. Przykładami podbicie Komes RIS-a do 30 Blg czy wczoraj ogłoszony bezalkoholowy Witbier. O Fortunatusie czy wymrażankach nie wspominając. Browar z wielkopolskiego Miłosławia udowadnia, że można robić przyzwoite piwa lokowane w sensownych widełkach cenowych, przy czym bawiąc się koncepcją „sztosów” i trzymając na półkach jedno z najlepszych piw bezalkoholowych w Polsce. Można? No kurde, że można, tylko trzeba chcieć i mieć pomysł. Inne browary powinny brać z nich przykład, chociaż po lekkim uśpieniu coś rusza się w Kormoranie (Ale i Oktawian), a przedtem drgnęło w Amberze (Barley wine chociażby).

Czytaj całość

Wszystko, co przemawia na korzyść piwa w puszce

Polski rynek browarów regionalnych i rzemieślniczych od pewnego czasu lubieżnie zerka w kierunku puszek. Pierwsze zapuszkowane krafty zostały bardzo ciepło przyjęte i kibicuje się browarom, które decydują się na ten krok. Coraz więcej (choć nadal niewiele) browarów postanawia lać swoje piwa do aluminium. Rynek ma jednak ograniczoną chłonność.No jasne, że birgik kupi prawie wszystko, jednak dla większości społeczeństwa piwo puszkowane to nadal produkt gorszego sortu. Niesłusznie, bo ten rodzaj opakowania ma sporo zalet. Przyjrzyjmy mu się zatem. Niech ten wpis zmieni postrzeganie puszek, bo piwo w puszce to doskonały pomysł. Dlaczego?

Czytaj całość

5 najbardziej szkodliwych piwnych mitów

Najwięcej krzywdy dobremu piwu wyrządziły reklamy przemysłowych sikaczy. I choć koncerny próbują teraz nieco podratować swój wizerunek, wypuszczając bardzo przeciętne piwa nowofalowe, to marketingowy bełkot wszedł społeczeństwu do duszy już na stałe. Oszronione szklanki, złocisty trunek, chmiel sypany do kotła koparką. Biedny piwowar, który niczym ochroniarz na strzeżonym parkingu pod falowcem pilnuje, aby nikt się nie włamał do browaru i nie spasteryzował mu piwa.

Czytaj całość

Arrogant Bastard Ale. Amerykaniec w półlitrowej puszce z Carrfeoura. Czy warto?

Sieci hipermarketów uzupełniają swoje piwne alejki coraz śmielszymi propozycjami. Bezpowrotnie mijają czasy, gdy poza Beck’sem, Paulanerem i Grolschem, za około 10 złotych można było kupić Guinnessa, w porywach do bardzo zwyczajnego Leffe Blonde. Rzadko kiedy wybór piwa na wieczór ogranicza się do polskich eurolagerów, gdy po obrocie o 180 stopni trafiamy na zagraniczne IPA czy fajne Belgi. Nie zawsze są to petardy, jednak ukłon w pas należy się już za pomyślenie, że być może klient ma dość korpolagerów.

Czytaj całość