Dawno temu pisałem o tym, że stoutów raczej nie lubię. Argumentowałem tym, że są nudne, wodniste i w zasadzie wolałem unikać tego stylu. Zagłębiając się w świat piwa, zacząłem zmieniać zdanie, bo trafiałem na takie stouty, które co najmniej mi smakowały. Niektóre zaś zachwycały, jak pierwsze zetknięcie z 6 Joseph’s Street z Pracowni Piwa. Kiedy Bartek przyniósł na drugi odcinek „Lekko pod wpływem” O’Hara’s Leann Follain, pomyślałem najpierw, że to niezła fanaberia. Dawać tyle za zwykłego stouta. Jakże się myliłem…
Czytaj całość
Ostatnio komentowane