Od ostatniego piwa z serii #ZaPiątaka minęło 5 długich miesięcy. Zapewne zauważyliście, że na blogu recenzuję coraz mniej piw. W pewnym momencie była to kwestia mojego podejścia do blogów nafaszerowanych jedynie nudnymi, powtarzalnymi recenzjami — niczym z szablonu. Gdzieś w pogoni za ambitniejszymi tekstami zgubiłem sens, który przyświecał mi w pierwszych 3 latach blogowania. Polecanie lub odradzanie konkretnych piw i stylów. Tym tekstem chcę wrócić do typowego „recenzowania”. Minimum raz w miesiącu.
Cykl „za piątaka” otworzyłem niemalże 3 lata temu. Piwem, które wciąż znajdziecie na rynku — teraz nawet w promocji w Lidlu. Nic tak nie poprawia humoru, jak możliwość polecenia niedrogiego i smacznego piwa.
Belfasta piłem w ciągu ostatnich kilku tygodni trzykrotnie, aby sprawdzić, czy mogę go bez obaw polecić. Jak już wiecie — mogę :)
Jabłonowo Belfast
Piwa z Jabłonowa były obiektem wielu żartów. Browar ma w swoim portfolio 5 mózgojebów po 10% alkoholu i sporo piw ponad 7%. Jeden z tych upadlaczy — Imperator — był swego czasu bodajże najmocniejszym z najtańszych piw dostępnych w sklepach.
Jabłonowo tworzy również piwa dla Biedronki, w tym zjechany przeze mnie po całości Czar Goryczy. Nie tykać tego nawet kijem z kupą na końcu, bo kupa spadnie i ucieknie.
Z drugiej strony był to browar, w którym wraz z Marcinem Chmielarzem tworzono markę Manufaktura Piwna, z takimi tytułami jak Altbier, Pils Manufakturowy czy Blond Manufakturowy. Marka ta widoczna jest na wyrobach dla Biedronki, więc myśli włodarzy chyba nieco zabłądziły, bo co to za „manufaktura” na ogromną ilość, o słabej jakości biedronkowych piw nie wspominając.
Belfasta, w odróżnieniu od innych piw z Jabłonowa, darzę sporym szacunkiem i sentymentem. To jedno z piw, którymi jarałem się w początkach „ery kraftu”. Kiedy PINTA wchodziła na rynek z tymi swoimi brzydkimi etykietkami, mnie nie było stać na piwo za 7 czy 8 złotych. Belfasta strzeliłem sobie jednak od czasu do czasu, a później o nim zapomniałem na długie lata.
Na pewno docenicie to piękne imprezowe zdjęcie. Uznałem, że zamiast męczyć się w wymuskane fotki, pokażę Wam takie piwa w scenerii, w której się je spożywa. Piwa takie jak Warmińskie Rewolucje, Cornelius APA czy Grodziska White IPA to świetny wybór, kiedy szukacie czegoś niezłego, ale fundusze nie pozwalają Wam na przewalanie co weekend sporej ilości gotówki.
Belfast to według Browaru Jabłonowo stout irlandzki. Jak na stouta, piwo jest jednak dość słodkie. Nie powiedziałbym, że męczące, ulepkowate, #teamsłodyczka czy #teamcukrzyca. Przypadnie do gustu tym, którzy lubią na przykład Książęce Ciemne Łagodne. Zresztą te obydwa niedrogie piwa są do siebie podobne.
Belfast formuje bardzo ładną, gęstą pianę. Niespiesznie opada i krążkuje jak w rasowym stoucie. Odniosłem wrażenie, że piwowarzy bardzo starali się, aby tego aspektu nie popsuć.
W zapachu czuć przede wszystkim paloność, trochę mlecznej czekolady, ciut karmelu i kawy. Za nieco mleczny aromat odpowiada moim zdaniem diacetyl, jednak tutaj ładnie się wkomponował i zapach przyciąga na dłużej, niż jedno niuchnięcie przed pierwszym łykiem.
Smak to mieszanka mlecznej czekolady, paloności i muśnięcie popiołu. Gdyby zabrać z tego piwa połowę słodyczy obstawiałbym, że jest to milk stout. Nie jest „cukrowo”, ale nie czuć też, że słodycz wynika z użycia laktozy. Stout ten nie był jednak dosładzany, za co daję sporego plusa.
Belfast to proste, słodkawe, smaczne piwo. Podejdzie osobom, które mają ochotę na ciemne klimaty, ale niespecjalnie przepadają za wytrawnymi propozycjami. Będę sięgał po nie od czasu do czasu. Jak za 3 złote z groszami, jakość jest bardziej niż zadowalająca.
16 gru 2017 at 09:27
Rowniez wchodzilem w swiat kraftu z Belfastem, niedroga smaczna propozycja.
24 sty 2018 at 21:04
Lekko nie na temat, a mianowicie o innych produktach „Manufaktury”. Piszesz o „słabej jakości biedronkowych piw” — to dotyczy wszystkich z Manufaktury? Mi akurat Manufakturowy Pils wyjątkowo smakuje. Albo smakował, bo dawno go nie widziałem, i zastanawiam się, czy to już koniec..
7 sie 2018 at 02:47
Hmmm…
Z ta słodyczą to duża przesada chyba, że porównujemy z Warka Strong :-).
Piwo w tej cenie miło zaskakuje jakością i naprawdę jest bardzo przyzwoite.
Szaleństwa może nie ma, ale naprawdę miła odskocznia od niewiele tańszych koncernowych sikaczy. Polecam.
11 lis 2018 at 22:31
browar JABLONOWO ( a czemu nie JABOLOWO ? ) ogólnie produkuje dla mnie totalnie niepijalne scieki w postaci zulgnoju typu mocne , impertor i cała reszta plastików , ale to piwo niespodziewanie mile mnie zaskoczyło jak na ten „browar” .
PS kupione w jakiejs super promocji w intermarsze
3 lip 2022 at 14:55
Smak trochę się różni od tego z końca lat 90 ale jest ok. Pokecam
7 lis 2023 at 14:32
No cóż …Guinness żeby się spienić musi mieć kulkę z azotem w środku no ale w końcu jest to piwo koncernowe