Browar Amber to moim zdaniem drugi po Kormoranie browar, który stara się nie przespać piwnej ewolucji. Seria „Po Godzinach” została co prawda zapoczątkowana ponad 2,5 roku temu, jednak koźlak pszeniczny (nieco zresztą przegazowany, choć smaczny) nie był wielką rewolucją. Ta nastąpiła dopiero po wprowadzeniu takich stylów jak AIPA, Cherry Milk Stout czy India Pale Lager. W klasycznej ofercie browaru znajduje się też solidne APA. Jak wypada najnowszy i najbardziej oryginalny twór browaru z Bielkówka pod Gdańskiem?
Po Godzinach, Saison na Madagaskar
Saison z aframonem madagaskarskim, skórką cytrusów (w tym bergamotki), trawą cytrynową i kolendrą.
Saison na Madagaskar to najlepiej oceniane piwo z serii „Po Godzinach” i drugie najlepiej oceniane piwo z Browaru Amber na Ratebeerze. Deklasuje je tylko niezmiennie świetny Grand Imperial Porter. Oczekiwania były więc wysokie, tym bardziej że recenzje na innych blogach zachęcały do przetestowania.
Piwo jest zamglone, w kolorze widocznym na zdjęciu. Mocno się pieni. Na zdjęciu widać, że piana nieco już opadała. Takie „zalety” robienia zdjęć pod słońce… :)
Aromat jest niesamowicie intensywny. Czuć go już po odkapslowaniu, a po przelaniu do beercampowego szkła przybiera na mocy. Na pierwszym planie miks trawy cytrynowej i kolendry. Później cytrusy (w kierunku pomarańczy) i saisonowa nuta mokrego siana. Wiecie, takie trochę „funky”. Tę można wychwycić przy mocniejszym zaciągnięciu, później zostaje w głowie aż do końca picia. W tle, na granicy postrzegania — nuty kwiatowe.
W smaku byłby to dobry klasyczny saison — bo podstawę ma świetną, typową dla przedstawiciela gatunku — jednak dodatki wynoszą to piwo na kompletnie inny poziom. Oczywiście, zaczyna nieco odbiegać od klasyki, za to jest chyba jednym z lepszych saisonów, jakie piłem. Czuć sporo kolendry, wnoszącej nieco witbierowego sznytu. Kiedy połączyć ją z nutami cytrusowymi, można by przyczepić się, że całość idzie niebezpiecznie w kierunku „białego”.
Stety-niestety tak się nie dzieje. Saisonowa podstawa i przyprawowa nieco pieprzna pikantność aframonu trzyma to piwo w ryzach i nie pozwala mu się wymknąć. Kolendrę dość szybko wypierają cytrusy, pikantność i treściwość saisona. Madagaskar, mimo iż pachnie rześko i zapowiada lekkiego zawodnika, jest w istocie dość gęsty i pożywny.
Właściwie nie ma się do czego przyczepić. No może do ciut za wysokiego nagazowania. Dawno nie piłem tak ciekawego saisona. Dodatki nadały mu głębi, dodatkowych poziomów i przy pierwszym węchu powodują, że od razu pracują ślinianki.
Mogę tylko i wyłącznie polecić. Świetne piwo. Brawo Amber!
14 lip 2017 at 12:20
Zgadzam się w pełni z oceną :)
Ale do pierwszego zdania dodałbym jeszcze Fortunę i Browar Na Jurze ;)
17 lip 2017 at 09:46
Fakt jest faktem – różne te piwa Po Godzinach były warzone, czasem chyba nie było czasu po godzinach zostawać, bo obowiązki domowe piwowara wzywały, ale tym razem trafiła się perełka ;)