Jedynym piwem z CBD, jakiego miałem nieprzyjemność spróbować, był jakiś gniot dla turystów zwieziony z Czeskiego Cieszyna. O ile można mówić o tym, że jakikolwiek Polak przekraczający granicę na Olzie, chce mianować się turystą przebywając po tej „zachodniej stronie” miasta (no c’mon!). Wiemy, jak to jest z tematami konopnymi w naszym cudownym kraju, rządzonym przez lata przez kolejne bandy ignorantów, z umysłami zakorzenionymi w zacofanej komunie. O tyle dobrze, że CBD, z racji braku działania psychoaktywnego, jest legalne. I można infuzować takie piwo olejkiem CBD, chociażby. Nikt nie robi problemów, a brać piwna może sprawdzić, czy taki dodatek będzie wyczuwalny i czy da jakiekolwiek subiektywne psychosomatyczne odczucia.
Tag: nietypowe piwo
Końska Dawka Wasabi z Browaru Piwoteka. Piwo z wasabi.
Browar Piwoteka to jeden z pierwszych rzemieślników, który odważył się na nietypowe dodatki w piwie. Nim ludzie warzący na Beer Geek Madness przekraczali granice — również dobrego smaku (bycze jądra i te sprawy) — Browar Piwoteka kombinował przy pokręconych wrzutach do kadzi. Wspomnieć tylko śledzie (recenzja), boczek (recenzja) czy koguta w madnessowym cock ale. Piwoteka zleciła również uwarzenie pierwszego polskiego RIS-a i zaproponowała drugi po Perunie kupaż piwa i miodu pitnego, czyli braggot. Portfolio dziwactw i przetartych szlaków ma więc spore.
Po Godzinach — Saison na Madagaskar [ZA PIĄTAKA]
Browar Amber to moim zdaniem drugi po Kormoranie browar, który stara się nie przespać piwnej ewolucji. Seria „Po Godzinach” została co prawda zapoczątkowana ponad 2,5 roku temu, jednak koźlak pszeniczny (nieco zresztą przegazowany, choć smaczny) nie był wielką rewolucją. Ta nastąpiła dopiero po wprowadzeniu takich stylów jak AIPA, Cherry Milk Stout czy India Pale Lager. W klasycznej ofercie browaru znajduje się też solidne APA. Jak wypada najnowszy i najbardziej oryginalny twór browaru z Bielkówka pod Gdańskiem?
Połączenie piwa i miodu pitnego. Braggot na przykładzie 1423 z Piwoteki.
Zabieranie ze sobą na wycieczkę rowerową dodatkowego obciążenia to zawsze spory problem. Na plecach warto wozić jak najmniej, a że sakw nie posiadam i przedmioty rozlokowuję po rowerze, toteż butelka 0,33 ml jawiła mi się jako kula u nogi (a w sumie plecaka). Zależało mi, aby nagrać dla Was degustację z pleneru, poprzecinaną fajnymi widokami i ciekawymi miejscami w obrębie Borów Tucholskich. Z wyjazdu powstał jednak klasyczny wpis.
Ostatnio komentowane