You had one job!”. Tak powinienem był powiedzieć dzisiaj mojej Magdzie, która wracając z Warszawy miała przywieźć mi z PiwPawia „jakieś fajne piwo” z Bazyliszka. Przywiozła mi Chmieloniadę – lemoniadę (bez procentów!) chmieloną na zimno Citrą. Nie byłem przygotowany na taką konfrontację i po pierwszym łyku miałem ponoć minę, jakbym zobaczył na trzeźwo Grycanki w bikini, albo bez. Skoro to taki dziwoląg, to czemu by nie podzielić się z Wami wrażeniami?
Czytaj całość