Przez ostatni rok nawrzucałem do skrzyni w piwnicy sporo ciekawych piwek. Wyłącznie mocarzy, których nie ruszałem ze względu na wysoki woltaż lub zawartość papryczek chilli. Picie dobrego piwa w samotności czy w parze z żoną, która za takimi piwami raczej nie przepada, to smutna rzecz. Toteż trzymam perełki na panele degustacyjne i dzielę się nimi z przyjaciółmi. Tym razem padło na męski wypad na działkę kumpla na Kaszubach. Każdy miał dokupić 3 piwa od siebie. Wszystkie nie weszły do panelu; postanowiłem opisać najciekawsze z nich.

Czytaj całość