Jak w dym to pierwsze piwo PINTY, jakie niegdyś dojrzałem na sklepowej półce. Wtedy, nie do pomyślenia było dla mnie płacić 6 czy 7 złotych za piwo. Omijałem PINTĘ szerokim łukiem, aż w końcu – gdy umysł mi się nieco „rozjaśnił” – sięgałem po takie przysmaki jak Atak Chmielu, Odsiecz Wiedeńska czy Angielskie Śniadanie. Dzisiaj na półce znalazłem Jak w dym. To moje pierwsze spotkanie z rauchbockiem, czyli koźlakiem wędzonym.

Czytaj całość