Jak w dym to pierwsze piwo PINTY, jakie niegdyś dojrzałem na sklepowej półce. Wtedy, nie do pomyślenia było dla mnie płacić 6 czy 7 złotych za piwo. Omijałem PINTĘ szerokim łukiem, aż w końcu – gdy umysł mi się nieco „rozjaśnił” – sięgałem po takie przysmaki jak Atak Chmielu, Odsiecz Wiedeńska czy Angielskie Śniadanie. Dzisiaj na półce znalazłem Jak w dym. To moje pierwsze spotkanie z rauchbockiem, czyli koźlakiem wędzonym.
Koźlaków wędzonych na półkach sklepowych uświadczyć raczej nie można. To piwo dla koneserów, ludzi, którzy szukają stylów odmiennych od tych wszystkich piw miodowych, ciemnych, pszenicznych czy porterów. Wyjątek stanowi (przynajmniej w Gdańsku) właśnie Jak w dym od Browaru PINTA.
Rauchbock to piwo typu koźlak, do którego uwarzenia użyto – poza słodami „normalnymi” – słodów wędzonych. W „Jak w dym” odnajdziemy słód wędzony jęczmienny oraz słód PINTA wędzony dymem z orzecha. Jest to więc koźlak z domieszką „kiełbaski”.
Jak w Dym, Rauchbock
Jak w dym ma ekstrakt na poziomie 16,5%, jest także dość mocne, ale takie są właśnie koźlaki – 6,9% zawartości alkoholu. Smakuje wyśmienicie, aczkolwiek niektórych odstraszyć może nieco zbyt wyraźna słodycz. Byłem przyzwyczajony do tego, że koźlak jest owszem słodkawy, ale większą rolę gra specyficzny aromat. W piwie od PINTY, w zapachu, pierwsze skrzypce gra aromat wędzonki, dymu unoszącego się nad grillem. Podczas picia jest on nadal mocno wyczuwalny, ale mam wrażenie, że przykrywa go słodycz i karmel.
Piwo bardzo smaczne, jedno z najlepszych piw ciemnych, jakie piłem. Chętnie do niego wrócę. Polecam spróbować! Cena to około 6 złotych.
29 mar 2013 at 20:18
Muszę koniecznie kiedyś kupić, jeśli zobaczę w sklepie. :)