Degustacje opisywane na blogach piwnych są nudne. No chyba, że odpowiadają na konkretne pytanie lub edukują. Wielokrotnie stojąc przed półką z piwem zastanawiałem się, jaki jest sens wydawania kilku dych na butelkę IPA lub podobnej wariacji. Bo przecież za niespełna 10 złotych mam doskonałego Rowing Jacka, American IPA z Doctor Brew czy – już nie tak zajebisty – Atak Chmielu. W pubie mogę napić się rewelacyjnych piw za dyszkę, czy nawet 15 złotych od szklanicy. Czy więc warto wydawać wielokrotność tej sumy na jedną butelkę „amerykańca” czy „nowozelandca”?
Czytaj całość