Zbyt często spotykam się z opiniami, że jako bloger piwny nie powinienem jarać się czymś ani czegoś polecać. Od promocji piwa w warzywniaku, przez tygodnie piwne w sklepach i wyprzedaże trunków z kończącą się datą, po wypuszczanie piw niszowych przez koncerny. Nie powinienem także (co oczywiste!) fotografować się z tanim piwem, szczególnie w puszce, ani pić broń Boże kraftu z butelki.
Czytaj całość