Wybacz, Nepomucen, ale to piwo jakoś tak się napatoczyło i przelało czarę — nomen omen — goryczy. No hard feelings. Gdzie leży granica między waleniem chmielu w opór i podbijaniem parametrów na pałę, a przyjemnością z picia?
Wybacz, Nepomucen, ale to piwo jakoś tak się napatoczyło i przelało czarę — nomen omen — goryczy. No hard feelings. Gdzie leży granica między waleniem chmielu w opór i podbijaniem parametrów na pałę, a przyjemnością z picia?
Ostatnio komentowane