Tag: bezalkoholowe ipa

Czy piwo bezalkoholowe to nadal prawdziwe piwo?

Tl;dr: tak. No dobrze. Na spokojnie, nim horda rozwścieczonych piwoszy rzuci się na mnie z tulipanami z butelek po Specjalu (piękna śmierć). Powiem wam tak: spór o to, czy piwo bezalkoholowe powinno zwać się w ogóle piwem, jest dla mnie… niezrozumiały. To spór quasi-światopoglądowy, zbliżony do spierania się o LGBT, aborcję/eutanazję, wegetarianizm/weganizm czy religię/wiarę. Oczywiście w mniejszej skali, jednak o podobnym podłożu. To wyłącznie kwestia tego, jak czujemy się z tym, że ktoś robi coś, co ma realny wpływ wyłącznie na tę osobę. Napinka o to, że Twoje piwo będzie jedyne legitne, bo zawiera alkohol, a piwo innych nie będzie prawdziwe, bo nie ryje wątroby. Od dawna szokuje mnie ta wściekłość ludzi, silna na tyle, że znajdują niezliczone ilości czasu na spieranie się o, owszem, rzeczy nierzadko ważne, które jednak ich nie dotyczą. Idee i koncepcje, które nie zmniejszają komfortu życia ich i ich bliskich. O pojęcia abstrakcyjne, które często namacalnie nie wpływają na czyjś byt na tej planecie, dopóki ten ktoś nie zacznie się o to pieklić.

Czytaj całość

7 piw bezalkoholowych, po które sięgam najczęściej

Skumulowane problemy żołądkowe ciągnące się za mną latami… o rany, jak często o tym wspominam? W każdym razie, przez pewien czas nie mogłem za bardzo wlewać w siebie alkoholu. Nawet Grodziskiego. Wymuszony detoks pociągnął za sobą pewne obserwacje dotyczące apetytu na słodycze i regulacji rytmu posiłków w ciągu dnia. Coś tam wypić już mogę, chociaż tak konkretnie skuć ryj to chyba dopiero na trzydziestkę w kwietniu. Toteż po bezalko sięgam regularnie, a zresztą lubię takie piwa i strasznie triggeruje mnie ujmowanie im uroku. Nie ma nic lepszego po konkretnym treningu czy meczu w piłę, niż zimna ipka bez procentów wychylona na parapecie Żabki. Przepijanie „zwykłych” kraftów piwkami bez procentów to mniejszy kac rano i brak zgona. A nawet jeśli ten zgon nadciągnie, to o wiele, wiele później.

Czytaj całość