7 piw bezalkoholowych, po które sięgam najczęściej

Skumulowane problemy żołądkowe ciągnące się za mną latami… o rany, jak często o tym wspominam? W każdym razie, przez pewien czas nie mogłem za bardzo wlewać w siebie alkoholu. Nawet Grodziskiego. Wymuszony detoks pociągnął za sobą pewne obserwacje dotyczące apetytu na słodycze i regulacji rytmu posiłków w ciągu dnia. Coś tam wypić już mogę, chociaż tak konkretnie skuć ryj to chyba dopiero na trzydziestkę w kwietniu. Toteż po bezalko sięgam regularnie, a zresztą lubię takie piwa i strasznie triggeruje mnie ujmowanie im uroku. Nie ma nic lepszego po konkretnym treningu czy meczu w piłę, niż zimna ipka bez procentów wychylona na parapecie Żabki. Przepijanie „zwykłych” kraftów piwkami bez procentów to mniejszy kac rano i brak zgona. A nawet jeśli ten zgon nadciągnie, to o wiele, wiele później.

Wielu z was prosiło mnie o polecenie najlepszych piw bezalkoholowych. W zeszłym roku testowałem bezalko z Lidla, a także bezalko z Niderlandów. Sporo tego pijam, nowości testuję na sobie, rzadko sprawdzając oceny na Untappd. Werdykt jest taki – pewnie kiedyś o tym wspominałem – że najlepsze piwa bezalkoholowe robią w Polsce browary średnie (regionalne), a za nimi są koncerny. Przykro mi, krafciku. Pogódź się z tym, że robisz raczej marne piwa bez procentów.

Rozumiem podejście, aby w ofercie widniało coś dla kierowców, kobiet w ciąży i abstynentów. Moje odczucie jest takie, że gdybym był abstynentem, zamiast większości rzemieślniczych pozycji bezalkoholowych, wybrałbym po prostu jakiś napój lub wodę. Trochę tych pozycji sprawdziłem i nadal to robię. Zresztą w 2018 roku, wraz z Bartkiem Nowakiem, rosnącemu trendowi i segmentowi bezalko poświęciliśmy całego live’a.

Nie dziwi więc fakt, że w tym zestawieniu, wśród pięciu pierwszych pozycji, cztery miejsca okupują browary „regionalne”. Chociaż numer jeden to jednak piwo rzemieślnicze :)

Sowie Bezalkoholowe APA

Browar Wielka Sowa

Absolutny faworyt zestawienia, z browaru powstałego w 2017 roku w dawnych halach firmy włókienniczej Bieltex z Bielawy. Z widokiem na Góry Sowie. Chwyciłem kiedyś z ciekawości w markecie i to, co dostałem, przerosło moje oczekiwania. Z miejsca stałem się fanbojem. Ma pierwszeństwo na zakupach w markecie, jak honorowy dawca krwi przed dziadkami w przychodni.

Dobrze schłodzone smakuje jak owocowy (od chmielu) sorbet z nutą ziołowo-herbacianą. Nie przypomina przy tym jakoś bardzo Miłosława, raczej najlepsze warki 1 na 100. Mega soczyste, ciut gęste, z przyjemną ziołową goryczką. Kojarzy się też z APA z Ambera, z tymi jaśniutkimi warkami.

Poezja. Dodajmy do tego absolutnie zero wtrąceń brzeczkowych. Numero uno.

Ciekawostka: Wielka Sowa to najwyższy szczyt Gór Sowich.

Miłosław Bezalkoholowe IPA

Browar Fortuna

Zdjęcie ze wspomnianego parapetu Żadbki, po meczu w piłę.

Wybór numer dwa, a jak trafi się puszka w promo za 3 ziko z hakiem, to płaczę, że nie mam auta dostawczego. Zwiózłbym sobie kilka palet do piwnicy i z niej nie wychodził. Mocno owocowe, do tego wyraźnie herbaciane z zielonymi nutami przypominającymi mi zawsze ściółkę leśną czy ogółem – las iglasty.

Zdarzają się warki, które pachną Cheetosami serowymi. Zgłaszałem, sprawdzali, nic nie wykryli. Być może problem z przechowywaniem. Jak ktoś chce oszczędzić na chipsach na zagrychę, to ma wtedy 2w1. Oddajmy jednak temu piwu co jego – zdarza się to rzadko, a jakość prezentuje niezmiennie na wysokim poziomie.

Cornelius Hazy IPA 0%

Browar Cornelius (Sulimar)

Fani soczkowych ipek zdejmą majtki przez głowę. Oto na rynek jakiś czas temu trafiła pucha, która w ślepym teście jest nie do odróżnienia od juicy IPA. Piwo bardzo mętne, gęste, naładowane smakami tropikalnymi i – jak to Corneliusy – brzoskwiniowymi, do granic możliwości. Przy czym to wszystko przykrywa szczelnie ewentualne posmaki brzeczkowe. Nie ma tu grama brzeczki i jak ktoś twierdzi inaczej, to ściemnia i chce być fajny. A nie jest.

Wyróżnikiem tego piwa jest też specyficzna, chłodząca goryczka. Miks mięty, mango i ziół. Tego trzeba spróbować, aczkolwiek więcej niż jedno może zmęczyć. Goryczka kontruje, ale brak alkoholu powoduje, że piwo może nieco przymulać. No soczek totalny.

APA też bardzo dobre, ale nieco bardziej mulące. Tam można wyczuć delikatne brzeczkowe klimaty, przy czym goryczka jest – jak to pisze Kuba„rachityczna”.

Ważna uwaga! Hazy IPA i Hazy APA mają do 0,5% alkoholu. Ktoś ładnie się jorgnął przy etykietach. IJHARS patrzy…

Amber Bezalkoholowe IPA

Browar Amber

Yet another non-alco IPA? Właściwie tak podsumować można to piwo. Cholernie dobrze zrobione, wyraźnie owocowe z zielonymi ziołowymi nutkami. Grejpfrutowa (to wyróżnik) goryczka w punkt, brzeczki nie czuć. Co tu dużo mówić – to piwo Amberowi się udało jak chyba żadne inne. Jak nie ma Miłosława i Sowy, butelka ląduje na kasie. Jest tylko jedno lepsze bezalko z Bielkówka. Amber bezalkoholowe z rabarbarem.

Na półkach nie ma po nim jednak śladu… :(

Grodziskie Bezalkoholowe Mango Ale

Browar Grodzisk

O ile nie trafi się taka warka, co pachnie jak Kubuś marchewkowy czy Karotka. Mango w tym piwie wędruje zawsze w bliższe lub dalsze okolice marchewki i trzeba na to przymknąć nos. Nie jest to ten klimat pulpy dodawanej choćby do mango lassi. Przypomina bardziej świeże mango, przy pestce. Przy czym piwo jest nieco gęste i zawiesiste, lekko słodkie, ma stonowaną goryczkę i nie czuć w nim brzeczki. Przypadnie do gustu każdemu, komu zbyt wysoka goryczka w piwach owocowych przeszkadza.

Mini Maxi IPA

Browar PINTA

fot. https://www.facebook.com/pinta.craft.beer/photos/2268273203240868

Z tym piwem kłopot mam jeden, chociaż konkretny – finansowy. Nie wyróżnia się szczególnie na tle oponentów takich jak Sowie, Miłosław czy Amber. Przy czym jest droższe od nich o 2-3 złote za butelkę. Gdyby oscylowało w granicach 5 złotych, byłoby wyborem na dni, kiedy mam ochotę na jasną, leciutką, bezalkoholową IPK-ę. Od pozostałych piw wyróżnia się bardziej wodnistym charakterem, przy czym nie oznacza to, że ma mniej smaku.

Smaczne, wyraźnie chmielowe, lekkie. Szarpnę się raz na jakiś czas. Póki co, nie zawodziło. Dodam tylko, że wersja czerwona mi absolutnie nie wchodzi.

Ole!

Browar Nepomucen

fot. https://www.facebook.com/browarnepomucen/photos/2328159654092473

Bezalkoholowe hiszpańskie gose. Brzmi dobrze i podobnie smakuje. Podobnie zresztą do sangrii bez alkoholu. Niewiele tu charakteru piwa, za to bardzo dużo czerwonych owoców i pomarańczy. O wiele mniej piwne od Grodziskiego Mango, o wiele słodsze i podobne do napoju owocowego. Taki radler w wersji premium :)

For.rest z Nepomucena to również genialne bezalko, jednak jego żywiczno-sosnowy klimat powoduje, że jedno na miesiąc to absolutne maksimum. Jeśli ktoś z was lubi bezalkoholową choinkę w płynie, to niech się nie waha.


Dodatkowe wyróżnienia koncernowe należą się dla piw: Żatecky 0%, Lech Free, Żywiec Białe 0% i Łomża Pszeniczne 0%. No i Łomża Radler ogórkowo-miętowy. Lechowi udało się chyba pozbyć warzywnego smrodu i obecnie puszki całkiem fajnie zajeżdżają chmielem. Białego Lecha Free jednak nie przebiją. Jak widać, koncerny nie wiedzą, co dobre. Aczkolwiek te piwa da się pic bez grymasu.


Powyższe piwa możecie brać w zasadzie w ciemno. Mam nadzieję, że naprowadziłem na odpowiedni kierunek poszukiwań. Czekam na Wasze typy w komentarzach!

19 Komentarzy

  1. Heineken zero jest be? Zawsze mi się wydawało najfajniejsze że wszystkich zerówek.

    • Masz rację. Wydawało Ci się.

      • Jak wybór jest pomiędzy Warką, Okocimiem, Żywcem i Tyskaczem to ten Heineken faktycznie przypomina nieco piwo :)

      • Wszystkie wymienione siki są smakowe, dla orzeźwienia najlepszy haineken lub Żywiec płacić 9 zł za brezalko to glupota

        • Tyskie 0% nie jest smakowe i w teście Pana Kopyry miał miejsce wyżej od Heinekena.

        • Lepiej pić siki (jak już tak nazywasz piwo) bez trucizny (alkohol) niż z trucizną. A że chmiel ma smak, to niech to dla Ciebie są siki smakowe. Powyższe gatunki to nie są piwa z dodtkami soczków czy tam innych owoców w proszku. Podsumowując – bredzisz. Pij sobie i wojaka tylko nie strugaj eksperta.

  2. Łomża Radler ogórkowo-miętowy idealna na upały.
    Od siebie proponuję Karmi Mrożona Kawa, jak ktoś lubi te smaki. Dla mnie genialna tak samo jak w/w Łomża.

    Na większość z tych będę musiał zapolować. Dodam sobie do Untappd’a

  3. Dla mnie 2 faworytów to Dzieła Funky Fluid – Point Five Hazy IPA i Free Gelato Pastry Sour. Podbiebienie wręcz mi wariuje od tych smaków. Prawdziwa poezja!
    For.rest również bardzo przyzwoite bardzo przyzwoite – mimo tych żywicznych nut, jedno na wieczór z przyjemnością bym wychylał :)

  4. Polecam Brewdog Punk AF

  5. Panie, a gdzie w zestawieniu Łomża Pszeniczne Mango i Marakuja? Nie piłeś?
    Z tych co ja piłem zgadzam się z Miłosławiem, Corneliusem i Grodziskim :)

  6. O, kilku nie znałem. Czasem nie mogę pić normalnego piwa, bo prowadzę, a tych chętnie spróbuję :)

  7. Proponuję spróbować Ślepaka z browaru Rebelia, dla mnie miód. Sowiogórskie i Cornel, mistrzostwo :)

  8. Udało mi się z tej listy dostać w okolicy ole! i Miłosław, oba są obrzydliwe. Ole jest kwaśne ponad granice przyzwoitości, a Miłosław był aż słony, mimo iż początek smaku był niezły, to koniec był straszny. Chyba zostanę przy białym żywcu.

  9. Smaczki to rzecz gustu. Najbardziej prawdziwy smak piwa daje bezalko heineken

  10. Ja również uważam, że heineken jest bardzo smaczny. Mi najbardziej przypomina zwykłe piwo i najchętniej po nie sięgam. Lech free czy Żywiec nie przechodzą mi przez gardło. Oczywiście Namysłów, grodziskie czy Białe są super, ale jak ma się ochotę na zwyklala to pozostaje heineken

  11. Browar Amber zdecydowanie najlepszy!

  12. Piłem praktycznie wszystkie, ale najbardziej smakuje mi Kozel 0,0%

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *