Przez trzy miesiące chodziłem po specjalistach. Zapoznałem się z treścią ulotek dziesięciu różnych psychotropów. Po opracowaniu pierwszego zestawienia natychmiast przemyłem oczy dużą ilością wody. Wypróbowałem akupunkturę, odwiedziłem irydologa i profilaktycznie zbadałem sobie prostatę. Nawiedziłem też onkologa, psychiatrę, kardiologa, szeptuchę z Podlasia i mongolskiego znachora. Jest lepiej. Na tyle dobrze, że mogę uraczyć Was kolejną dawką najbardziej paździerzowych etykiet piwnych w Polsce. Trzymajcie się mocno barierek, może nieźle rzucać na boki!
Tag: piwne etykiety
Najbardziej paździerzowe etykiety polskiego kraftu
Kiedy mogę, to chwalę. Zdarza się, że pochwalić nie mogę, ale nawet wtedy staram się nie szkalować. Dopóki kropla nie przeleje czary goryczy, dopóty palce mam z dala od klawiatury. Czarę goryczy przelała w ubiegły weekend etykieta piwna jednego z browarów. Zawartość butelki jest ważna, ale ohydna etykieta to moim zdaniem nie lenistwo, nie tylko brak koncepcji, ale brak szacunku piwowara czy browarnika do klienta. Zebrałem kilka najgorszych koncepcyjnie i wizualnie etykiet polskiego kraftu. Jedziemy z nimi!
Ostatnio komentowane