Wielokrotnie wspominałem i nadal z sentymentem przytaczam historię o pewnym „melanżu łażonym” po gdańskich pubach i przedprożach. Otóż jako dwudziestolatek opieprzający się przed majowymi egzaminami w klasie maturalnej w technikum, dostałem zwrot podatku z ZUS-u. Z taką kupą siana wybiłem w tango, co dobitnie obrazuje, jak niedrogo, nawet dla takiego licealisty, można było odkręcić zawory w centrum miasta. W tym celu nie trzeba było walić Harnasi pod monopolowym na Chlebnickiej. Do pubu Flisak ’76 wpadłem już nieco oszołomiony i postanowiłem szarpnąć się na coś nowego na piwnej pustyni północy. Na Ciechana Miodowego, którego przepiłem szotem o nazwie „Sperma w wannie”. Szot mi nie zasmakował, Ciechan — wręcz przeciwnie — wtopił jeszcze mocniej w ciemnoczerwone oparcie kanapy. Hardtechno czy inny schranz grzejący z głośnika zagłuszał rozmowy niczym remont na stoczni, toteż uznałem, że strzelę jeszcze jedno miodowe, alkohol zniweczy mi dykcję i po kłopocie z przekrzykiwaniem się. Dlaczego o tym wspominam? Ponieważ ten dzień był symbolicznym dla mnie początkiem zainteresowania piwem rzemieślniczym. Zaczęło się od piwa z miodem właśnie.
Tag: piwo leżakowane w beczce
Imperator Bałtycki Sherry Oloroso BA vs Komes Porter Bałtycki Sherry Oloroso
Gdy w grudniu 2013 roku na rynek wyszedł Imperator Bałtycki, omal nie obsikałem pieluchomajtek. To była jedna z większych kraftowych podniet w moim życiu. Nawet Samiec Alfa czy przehype’owana druga warka Imperium Prunum nie dostarczyły mojemu organizmowi takiej dawki noradrenaliny i endrofin. Wyrosłem później z rzucania się na wszystkie nowości niczym złomiarz na starą pralkę, więc wersja Imperatora Sherry Oloroso dostrzeżona na WFP w 2017 roku podniosła mi tętno (i nie tylko) jedynie nieznacznie.
Põhjala Porridge Bullet. Piwo powodujące opad szczęki.
Kiedy pijasz kolejne piwa leżakowane w beczkach po alkoholach szlachetnych, wydaje się, że następne wariacje niczym nie zaskoczą. Że odnajdziesz w piwie te same aromaty i smaki, a beczka będzie grała sporą rolę, albo wniesie niewiele. W przypadku dzisiejszego piwa beczka wniosła teoretycznie to samo, ale w tak intensywnym wydaniu, że po powąchaniu Porridge Bullet jedyne, na co możesz sobie pozwolić to głośne „woooooo!„.
4 smaki, które udowodnią Ci, że piwo różne ma oblicza
Jest jeden prosty sposób, aby wywołać pianę na gębie kraftofila. Wystarczy wciąć mu się w zdanie podczas oracji na temat piwa, które bardzo mu zasmakowało i powiedzieć: „no piwo jak piwo, wszystkie podobne„. Tym samym odpalicie sekwencję wkurwo-edukacyjno-moralizatorską, zakończoną postawieniem przed Wami kilku próbek z piwami tak od siebie różnymi, że tylko ktoś z nosem pełnym polipów nie odróżniłby jednego od drugiego. Nim jednak wywołacie podobną sytuację w multitapie — a nie widzicie znaczących różnic pomiędzy konkretnymi piwami — zapoznajcie się z poniższymi stylami. Tak odmiennymi od siebie, jak to tylko możliwe.
Ostatnio komentowane