Nie gardź tymi, którzy piją gorsze piwa

Środowisko piwnych maniaków wydaje mi się być momentami bardzo nieprzyjazne dla osób „nowych”, dopiero zgłębiających tematy piwne. Zbyt często bardziej wtajemniczeni, gardzą tymi, którzy w ich mniemaniu są dopiero żółtodziobami. Sam łapię się na tym, że potrafię trochę wyśmiać kogoś, kto zachwala na przykład piwo z Krajana czy Raciborza. Uwierzcie mi, to nie jest metoda. Zamiast śmiać się z tych, którzy chociaż chcą się nieco wyrwać z piwnej nudy, pokażmy im, że powinni nadal poszukiwać.

Tendencja, o której wspomniałem w poprzednim akapicie, jest zauważalna szczególnie u piwnych wyjadaczy. Mam nieodparte wrażenie, że formują się nierzadko takie malutkie grupki, czekające tylko, aby komuś dojebać. To już nawet nie chodzi o hejty na blogach, wyłapywanie z całego tekstu jednego zdania, które być może nie do końca pokrywa się z rzeczywistością. Chodzi o regularny rechot ze wszelkich przejawów poszukiwania nowości, wchodzenia na przysłowiową „drabinę” przy półce z piwem i odkrywania tego, co jest dopiero przy pierwszych szczeblach.

Widziałem już ludzi, którzy śmiali się z jakiejś dziewczyny, bo trzaskała Atak Chmielu z gwinta. Czytałem wypowiedzi pod zdjęciem kogoś, kto napisał, że Raciborskie Jasne to najlepsze piwo na świecie. Słyszałem nawet w knajpie wrzutkę na faceta, który powiedział przy barze, że on uwielbia Kormorana Jasnego. Bo to najlepsze piwo.

Dla niego najlepsze. Nic nam do tego!

Zastanawiam się czasem, czy przypadkiem niektórym coś się od tego dobrego piwa w głowie nie poprzestawiało, Czy przypadkiem niektórzy nie czują się lepsi od innych piwoszy tylko dlatego, że wiedzę z zakresu piwowarstwa mają ogromną? Czy dobrym piwem nie leczą jakichś braków albo kompleksów? Tak się tylko zastanawiam, chociaż po tym, co nieraz czytam, mam ochotę zamknąć się w szafie i nie kontaktować z takim światem.

gościszewo-bock-hallertau-cascade

Nie dzieliłem się jeszcze tym przemyśleniem z Wami, ale chyba w końcu nadszedł czas. Nie chcę spotykać się i pić piwa w środowisku, które gardzi nowymi osobami. Sam edukuję, dużo rozmawiam, dlatego też mam bloga. Aby dzielić się wiedzą i sprowadzać na odpowiednie ścieżki wszystkich tych, którzy są naprawdę zainteresowani światem piwa. Dlaczego więc niektóre osoby są wrogo nastawione do przejawów zainteresowania tematyką piwną? Plujecie jadem na dziewczynę, która odkryła Rudego Kota, podczas gdy sami zaczynaliście zapewne od Gniewosza czy piw z Corneliusa.

Przestańmy śmiać się z gustów innych osób. Nic nam do tego, że komuś bardziej smakuje Okocim od Olbrachta. Nic nam do tego, że ktoś woli Millera od porterów z Evil Twina czy DeMolena.

Jeszcze przyjdzie czas na lepsze piwa. Tyczy się to tych, którzy są dopiero na początku ścieżki, ale także tych, którzy wrócili do dawnych przyzwyczajeń. Przestańmy oceniać ludzi przez pryzmat tego co i w jaki sposób piją. Nie każdemu musi smakować przechmielone AIPA.

Edukujmy, pokazujmy, dajmy posmakować. Ale nie śmiejmy się, jeśli ktoś zachwala coś, co nas na kolana nie powala. To jego gust, a my powinniśmy go wesprzeć w poszukiwaniu nowości.

Miłej niedzieli.

12 Komentarzy

  1. w pełni popieram. Bez podziałów, sekt i poniżania. Każdy może mieć swoje zdanie.

  2. W sumie jak ktoś uwielbia właśnie lagery, to Kormoran Jasny może być najlepszym piwem, bo to bardzo dobra rzecz :P

    A tak a propo tematyki postu. Powiedziałbym, że występuje też druga strona medalu. Często gdy rozmawiam ze znajomymi o piwie, a jestem pośród wielu z nich jakimś takim piwnym geekiem i staram się nawet nie tyle edukować, co po prostu podzielić informacjami i odczuciami, to czuję się dziwnie, nawet trochę nieswojo. Zwłaszcza, gdy moja jakoś tam ponadprzeciętna wiedza spotyka się z niechęcią czy ignorowaniem. Mam kumpla, który uparcie twierdzi, że Żywiec jest najlepszym piwem na świecie. Gdy pytam go jakie inne style próbował, to tylko coś pomruczy i koniec rozmowy w zasadzie, można iść do domu. Odechciewa się w takim momencie w ogóle wychylać i dzielić wiedzą.

  3. Niestety w parze z zamiłowaniem do dziedziny (tu akurat do degustacji piwa) idzie prawie zawsze fanatyzm i besztanie „plebsu” co to sie nie zna i pije siki. Tak jest wszędzie, ze wszystkim i ciężko to znormalizować. Sam nie mam tego problemu, ale to chyba dlatego, że za krótko jestem „piwoszem”.

  4. Tak samo jest z kawą. Jest mnóstwo gatunków, sposobów parzenia, a i tak najlepsza jest ta która akurat tobie smakuje i innym nic do tego.

  5. 90% koncernowych gównolagerów > Rudy Kot (tak szacuję, bo nie piłem jakiejś znacznej większości)

    • Te Koty to kojarza mi się z importowanymi lagerami z całego świata. Smak najbardziej standardowy albo gorszy, ale droższe i inna etykieta…

  6. Jeśli cały czas pije się tylko dobre piwo to z czasem nasz zachwyt może się obniżyć. Dlatego warto czasem sięgnąć po coś gorszego żeby potem, po powrocie do dobrego, owo dobre znowu nas cieszyło jak dawniej :)

  7. AguaDeCoco.PL

    14 paź 2014 at 11:17

    Popieram! Super tekst. Nie wszyscy musza byc ekspertami, trzeba samemu dotrzec do donrego piwa. Jak na dzien dobry fanowi Zubra da sie Atak Chmielu, to ucieknie gdzie pieprz rosnie. Ja bym uciekl przynajmniej.

    Pozdrawiam,
    Marek

  8. Zgadzam się z Tobą Łukaszu, nie oceniajmy ludzi po tym co lubią pić. Ja też jak dostanę albo kupie sobie jakieś piwo z koncernów to chętnie je wypiję, najczęściej dolewam sobie jakieś syropy smakowe albo robię na bazie niego drinka. Polecam eksperymentować!
    Pozdrawiam

  9. Ja unikam gadania na temat piwa dopóki ktoś nie jest tym żywo zainteresowany. Poza tym co w artykule denerwuje mnie trochę fakt przesadnego jarania się np ciężkimi belgijskimi piwami. Grunt, żeby było drogie, miało fikuśną buteleczkę i było mocne. Ooo wtedy to jest full zestaw hipstera. Niekiedy nie da się tego przełknąć, smakuje jak słodki gruz, ale trzeba się tym JARAĆ bo zostało uwarzone jakoś tam przez kogoś tam

    Pijmy piwo, które naprawdę chcemy pić

  10. Podpiszę się też pod już wiekowym postem, nie tępmy mało świadomych konsumentów którzy na piwo ciężko wypracowane pieniądze wydają, a walmy maczugami po łbach tych którzy na niewiedzy tych pierwszych zwyczajnie łatwo i bezczelnie zarabiają.
    Precz z krajowym syfem w pubach i sklepach!!!
    Bo się nie opłaca czyścić kranu bo to takie drogie, wyczyści się samo jak się zleje pół kufelka, choć pól to szkota może 3 kropelki wystarczą, zresztą i tak to samo piwo ciągle na kranie więc co tu czyścić jak ten sam smak.
    A butelki to w promocję się da 3 dni przed terminem, ustawione na oknie sklepowym w środku słonecznego upalnego lata by lepiej każdy widział, bo coś słabo szły za półtora ceny jak ta rozwalona paleta z wadliwą warką po promocji przyszła pół roku temu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *