Zbliżają się Święta. Polacy narobili już zapasów w Lidlu czy innej Biedronce. Codziennie widzę tłumy, wykupujące mąkę i rodzynki w promocji. Pewnie można gdzieś już dostać żywego karpia, aby synek nowobogackiego mógł go nieco pomęczyć w wannie. Nagle w tym zakupowym szale przypominamy sobie, że warto by najbliższym zrobić jakiś prezent. Pół biedy, jeśli jest 17 grudnia. Gorzej, gdy prezent trzeba kupić na szybko, w Wigilię na przykład. Wtedy też wybieramy gadżety, których żaden szanujący się piwosz nie chce. Podpowiem Wam więc, czego nie kupować świadomemu piwopijcy.
Szukasz czegoś na Święta? Specjalnie dla Ciebie stworzyłem ogromny poradnik z propozycjami prezentów. Kliknij TUTAJ, aby do niego przejść.
Krata lagerów
Pierwsze, co nasuwa się na myśl. Nie wierzę, że ktokolwiek byłby zdolny kupić komuś na Święta kratę eurolagerów. Przechodzi to moje pojęcie, tak samo, jak prezent w postaci krowy Soplicy czy wagonu Jin Lingów. Wydaje mi się jednak, że w niektórych kręgach krata browaru jest upominkiem niezwykle pożądanym. Jednocześnie to chyba najbardziej szyderczy prezent dla piwnego smakosza. Coś jak kostka rosołowa dla szefa kuchni. Albo karton Amareny dla sommeliera.
[Tutaj napiszę jakieś heheszki, że „krata browaru” to prawie jak „Słoneczniki Van Gogha” albo „Walenie Konia”. Będzie śmiesznie.]
Koszulka z napisem „piwo to moje paliwo”
Albo równie durna, na przykład „Piwo ukształtowało to wspaniałe ciało„, czy ta z rozmazującymi się napisami, w miarę jak ilość spożytego piwa rośnie.
Wygrywa jednak koszulka z napisem „Piwo to moje paliwo„. Zdecydowanie. Jest najdurniejsza, najbardziej obciachowa, oklepana i najbardziej wszystko-co-złego-można-powiedzieć-o-koszulce.
Spotykana na wszelkich odpustach, jarmarkach, kiermaszach i targach. Obiekt pożądania Januszów, z brzuchami zasłaniającymi przyrodzenie i brodami zwisającymi na kilka centymetrów. Zauważcie, że żaden szanujący się facet nie wkłada takich koszulek. Noszą je tylko Ci, którym jest wszystko jedno, w co się dziś ubiorą. Koszulka z tym napisem wymieniana jest co tydzień na:
„Podkoszulek do bicia żony”
[+10 do nieuzasadnionej agresji]
[+30 do skilla „alkoholowy amok”]
[atrybut specjalny: odbija ataki wałkiem]
[przedmiot niezniszczalny]
Kask na piwo
Zajawka z amerykańskich filmów, gdzie grupa natrzaskanych jak poseł Wipler studentów, chleje z takich kasków Bud Lighta. Względnie: kask dla ojca, który wraz z synkiem przyszedł na mecz baseballa lokalnej drużyny. Wygląda fajnie, jakieś tam zastosowanie może mieć. Z drugiej strony to przejaw totalnego lenistwa a’la Ferdek Kiepski, a w Polsce nie traficie na smaczne piwo w puszce. Będzie więc zbędnym zbieraczem kurzu.
Tak, Kiedyś chciałem taki kask.
Piwne okulary
Serio? Kiedykolwiek myślałeś nad takim prezentem? Założyłbyś je na trzeźwo? Tutaj nie ma co dużo pisać – obciach na całego. Kiedy Twój ojciec miałby je niby nosić?
Brzuch piwny
Chyba na Halloween. Wygląda jak zbroja dla grubego żołnierza Navy Seals. Swoim kolorem przypomina „maskę” Hannibala Lectera z Milczenia Owiec. Po prostu nie wierzę, że ktokolwiek chciałby się szpecić wątpliwej jakości workiem. Wyobrażasz sobie wlewanie tam kilku stoutów za dyszkę? Przecież to totalne marnotrawstwo…
Pierścień piwosza
Gadżet świetny. Dla alkoholika z piętra wyżej. Możesz sprawić taki prezent sąsiadowi, który wychodzi z domu tylko po piwo. Gnój potrafi oglądać powtórki meczów piłki nożnej trzeciej ligi Uzbeckiej o 4 w nocy, wrzeszcząc przy tym w pijackim obłędzie do telewizora. Pół biedy, jeśli nie ma kina domowego.
Kup mu taki gadżet. Serio. Przynajmniej nie będziesz słuchał, jak miota się po mieszkaniu w poszukiwaniu otwieracza. Tak… taki otwieracz to nieco spokojniejszy sen.
Lodowaty kufel na piwo
Nie do wszystkich piw kufel się nadaje, a wręcz nadaje się do niewielu sesyjnych trunków. Smakosz takimi trunkami nie zadowala się często – to raz. Dwa – ten kufel schłodzi piwo do takiej temperatury, że i tak nie poczujesz jego smaku. Nadaje się więc na prezent dla Twojego kolegi, który uwielbia Żuberka albo Wareczkę. Komuś, kto ceni sobie smak dobrego piwa kup lepiej fajne szkło, zamiast drogiego gadżetu.
Chciałbyś dowiedzieć się czegoś więcej o piwie? Pobierz darmowego e-booka „15 pytań o piwo, wraz z konkretnymi odpowiedziami”. Zostaw mi swojego maila, a otrzymasz go w kilka minut :)
Czekam na Twoje propozycje prezentów piwnych wartych kupna. Po co polecać sobie nic nie warte gadżety, skoro możemy powymieniać się pomysłami na prawdziwe perełki? :)
Komentarze są jak zwykle do Twojej dyspozycji!
fot.: homewetbar.com, Julian Schüngel, boozingear.com
17 gru 2014 at 12:47
Co do ostatniego, to czytałem kiedyś na BeerAdvocate, że podawanie piwa w zmrozonym szkle jest błędem w sztuce, zwłaszcza jeśli zdarzy się to w lokalu. Pewnie ile osób tyle opinii, ale moim zdaniem jeśli np. pszenicę podaje się chłodną to po kiego jeszcze szkło zimne? Może żeby się za szybko nie ugrzalo?
17 gru 2014 at 12:50
Zapomniałeś o zestawie degustacyjnym z Koreba.
17 gru 2014 at 19:01
Albo z browaru Edi… :D
17 gru 2014 at 17:36
Karton Adwentowy z Witnicy.
17 gru 2014 at 19:21
Czyli: Masłowe, Masłowo-śmietankowe, Śmietanowe i Maślankowe? :E
Dla hop-heada tragicznym prezentem może być też zestaw degustacyjny „bo ja wiem, że ty takie ciekawsze piwa pijesz” a tam zagraniczne hity: Heineken, Groelsh, Calsberg, Juniper, Obolon, Carlin, 1644, Corona etc :E
17 gru 2014 at 19:00
hm, na osiemnastkę dostałam kratę Żywca ale było to 8 lat temu :P
17 gru 2014 at 23:39
„czy wagonu Jin Lingów”
Aż mi się czasy gimnazjum przypomniały :E
18 gru 2014 at 05:29
Hej …
właśnie mam zamiar sprezentować moim już dorosłym chrześniakom piwny prezent.
Wpadłem na pomysł że, będzie to dobre piwo z fajnym szkłem. Może niezbyt oryginalne, ale na pewno będą zadowoleni a o to przecież przede wszystkim chodzi. Co polecasz dla niezbyt wyrobionego aczkolwiek czułego podniebienia. ? Może artykuł pod tytułem „Dobry piwny prezent” rozjaśniłby trochę sprawę. Pozdrawiam.
18 gru 2014 at 05:49
Aaaa już znalazłem że, pisałeś o dobrych piwnych prezentach :)
https://piwolucja.pl/felietony/trzy-dobre-pomysly-na-piwny-prezent/#comment-10963
18 gru 2014 at 13:24
Kufel kiedys kupiłem ojcu i używa…do tyskiego. Da rade w gorący dzień ;]
2 cze 2015 at 14:13
Co sądzisz o tandetnych koszulkach od kopyra? Równie obciachowy prezent typu „piwo to moje paliwo”, czy może są ok bo to kopyr?
2 cze 2015 at 20:14
Staram się nie krytykować działań innych blogerów, w myśl zasady, że nie sra się do własnego gniazda. Tomka nie krytykuję, nie pochwalam, jestem neutralny. To jego wybór :)
23 cze 2015 at 19:11
Rok temu dostałem takie okulary… ;)