Szybki weekendowo-grillowy przegląd piwny

Grill o 10:00 rano, na balkonie wieżowca w centrum dzielnicy sypialnej Gdańska, to zawsze dobry pomysł. Zabrałem ze sobą 4 ciekawe piwa, spośród których jedno już piłem i postanowiłem sprawdzić jego formę. Niestety byłem tak pochłonięty jedzeniem i rozmowami, że zapomniałem robić zdjęcia. Mam nadzieję, że nie jest to duży problem. W końcu zapach i smak są najważniejsze.

Przegląd piw kraftowych

Miłosław Witbier / Belgian Blond

Witbier to nowość z Browaru Fortuna. Po totalnie ohydnym i niepijalnym Belgian Blond (dawniej Górnej Fermentacji) browar ponownie wziął się za belgijskie klimaty. Belgian Blond przy okazji także sprawdziłem i pomogłem nawet zrobić z niego kupaż, który dałoby się wypić. Nie mogłem znieść widoku kolegi, który ten syf męczył przez ponad godzinę. Z Witbierem da się je wypić.

Od Belgian Blond trzymajcie się z daleka. To piwo jest mulące, ciężkie, nudne i niepijalne. Trudno je do czegokolwiek porównać. „Belgijskie” Komesy mają więcej do zaoferowania i są smaczniejsze. A jak wiecie, zbyt smaczne to one nie są.

2/10 to najwyższa nota dla tego świństwa.

Witbier za to jest dla mnie wiosennym objawieniem, którego mam nadzieję browar nie zdejmie z produkcji, przed końcem wakacji. Idealne do gaszenia pragnienia, smakuje dobrze nawet z gwinta, nawet w temperaturze pokojowej, a w szczególności podchodzi pod kiełbę z grilla, co zostało sprawdzone i udowodnione przez sztab moich ekspertów.

Masa kolendry tak w smaku, jak i w aromacie. Piwo miękkie, lekkie, dość mocno cytrusowe. Prym wiedzie pomarańcza, trochę sztuczna zresztą, ale kolendra ją nieco naprawia. Jedyny zarzut to ten nieszczęsny aromat naturalny w składzie. Mimo wszystko jestem na tak.

Mocne 7/10.

Faktoria Deadwood (Imperial Black IPA)

Faktoria Deadwood Imperial Black IPA

Najarałem się nieco na to piwo, bo black IPA wraca u mnie do łask. Przez jakiś czas niechętnie piwa w tym stylu piłem, bo wydawały mi się robione na jedno kopyto. Byleby szarpało gardło palonością i ryło beret żywicą. Coś jak lizanie spalonego drzewa. Wolę subtelniejsze klimaty, a czasy uwielbienia do ścierania języka goryczą mam już za sobą.

W zapachu dominuje czekolada, a po niej od razu słonecznik. Taki prażony słonecznik, prosto z paczki. Do tego wtrącenia żywiczne. Brakuje tutaj silniejszych nut od chmielu, ale nie można powiedzieć, aby aromat był przykry.

Piwo jest miękkie, gęste i przyjemnie przechodzi przez gardło. Czuć wyraźnie czekoladę i żywicę, po których pozostaje w ustach posmak ziołowy. Goryczka wysoka, ale tak wkomponowana, że nie próbuje iść własnym torem, tylko asystuje jak brzydka koleżanka tej ładniejszej, podczas szkolnej dyskoteki.

Mogłoby być lepiej, ale piło się dobrze: 7/10

Szpunt Night Wolf (Whisky Stout)

Lubię aromaty kabli, świeżego asfaltu i podkładów kolejowych. O ile trzymane są w ryzach, bo 100% peated można by mnie torturować albo cucić. Night Wolf jest na szczęście piwem zbalansowanym, które zasmakowało nawet tym, którzy paloną instalację czuli tylko na opuszczonej klatce schodowej, ewentualnie w starych tramwajach Konstal 105Na.

W aromacie mieszają się dwa zapachy: gorzka czekolada i zjarane kable. Daje to tak przyjemny efekt, że zaczynam się zastawiać, gdzie kupię gorzką czekoladę w takim klimacie. Po chwili dochodzi do głosu… jałowiec. Trochę jak w ginie, tylko nieco bardziej stonowany. Jałowiec, czekolada i spalone kable. Gdybym powiedział dziadkowi, który pija Żywca, uznałby mnie za wariata.

Piwo jest dość nisko wysycone. Nie dzieje się tutaj więcej niż w aromacie. Wyraźna gorzka czekolada, asfalt i nieco paloności. Jest minimalnie cierpkie. Szybko znika ze szkła.

Bardzo dobre: 7+/10

Trzech Kumpli Pan IPAni Double

Napiszę wprost: objawienie miesiąca. Jedno z najlepszych piw, jakie w tym roku piłem. To piwo pije się jak gęsty sok i jestem przekonany, że nie ma osoby, której by nie smakowało.

Aromat, jak i smak zdominowane są jednym owocem: mango. Kocham mango! To piwo mnie z miejsca kupuje. Gęste, mętne, oleiste. Jakbym jadł mango i popijał lekkim piwem pszenicznym. Aż trudno uwierzyć, że nie dolano tutaj przecieru z mango. Niesamowicie soczyste piwo, dość słodkie, ale nie przytłaczające.

Mistrzostwo: 9+/10

3 Komentarzy

  1. Restaurator

    16 kwi 2016 at 16:47

    Takie pytanie z innej beczki
    Jak myślicie jakie piwa były by idealną alternatywą dla takich piw jak namysłów pils czy perła chmielowa?
    Szukam piw, które smakują wszystkim i można je pić litrami, mój aktualny strzał padł na corneliusa grejpfrutowego, co myślicie o tym piwku?
    Co myślicie o idei wprowadzenia tylko prawdziwie polskich piw w sprzedaż, czy ta idea spodoba się ludziom?
    Restauracja w mieście do 50 tys. ludzi

    • Z tańszych: Ciechan/Bojanowo/Lwówek, Raciborskie, Książęce Ciemne, Amber, Miłosław/Fortuna. Cornelius też, ale niekoniecznie smakowe :)

    • czeski pils , tmave i pszenica -> jak barman ma resztki klauzuli sumienia to może sam miksować pszenicę z sokiem grejpfrutowym zamiast z jakimś syropem cukrowym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *