Tak jak obiecałem, postanowiłem przygotować dla Was krótką i recenzję tegorocznego Grand Championa Birofilia 2014. Jest nim oczywiście dubbel, uwarzony przez uznanego Czesława Dziełaka. O tym stylu, jak i samym piwie pisałem już we wpisie stworzonym przy współpracy z Grupą Żywiec. Przyjrzymy się samemu dubblowi, którego dostałem przed premierą w pobliskim TESCO. Sieć znów się nie popisała, ja jednak z recenzją wstrzymałem się aż do dzisiaj, coby nikomu nie psuć zabawy.
Piwo nalewa się z nikłą pianą. Okazało się, że mój piękny goblet (waży ponad kilogram) przyjmuje równiutko 0,33l płynów. Nie przeszkadzało mi to specjalnie, piwo nalało się w sumie na raz. Piana opadła z mikroskopijnego kożuszka, prawie do zera, w ciągu kilkunastu sekund. Ja sobie aż tak piany w tym stylu nie cenię, ale serio, wygląda to słabo, a nalewałem energicznie. Wlałem więc pod krawędź, a co mi tam.
Recenzja Dubbel Cieszyński
Barwę macie na zdjęciach. W nowym mieszkaniu znalazłem miejsce, w którym światło dość wiernie wydobywa kolory piwa na zdjęciach.
Przyczepiłbym się do intensywności aromatów. Wiem jednak, że goblet to szkło słabe pod względem ich zbierania (ja zaś chamsko nalałem do krawędzi, jakby za karę za brak piany). Dubbel w teku to trochę fanaberia, a ja chciałem się Wam pochwalić, że mam taki piękny goblet.
A tak całkiem serio: piwo pachnie przede wszystkim przejrzałymi bananami. Na drugim planie karmel i suszone owoce, a dokładniej śliwki. Po ogrzaniu i odstaniu wyczuć można aromat perfum (damskich) i nieco wanilii. Trzeba się trochę nawąchać, aby to wszystko do kupy poskładać. Z drugiej strony takie wychwytywanie aromatów daje masę frajdy, więc czemu by nie? :)
W smaku jest nieco zbyt „szarpiące” i alkoholowe. Mocno grzeje, czuć niestety alkohol. Zakładam, że z czasem się on ułoży, więc kupując dubbla warto wziąć więcej butelek i je poleżakować. Pierwsze akcenty to przejrzałe banany w karmelu. Do tego nieco rodzynek/śliwek i przyprawowej ostrości. Dobrze, że ta ostatnia składowa się tutaj znalazła. Przykrywa nieco alkoholowe grzanie.
Najgorsze jest to, że z czasem piwo zaczyna trochę męczyć. Ma to związek z – o dziwo – wodnistością, przez którą przebijają się pod koniec coraz mocniej nuty alkoholowe.
Czy warto? Jak na niewyleżakowanego dubbla piwo jest dość smaczne i bardzo tanie. Kosztuje 3,99zł za 0,33l. Dla kogoś, kto nie miał styczności z piwami belgijskimi, może być to dobry start, o ile alkohol mu niestraszny. Moim zdaniem warto kilka egzemplarzy wrzucić do piwnicy i zapomnieć o nich na kilkanaście miesięcy. Na wieczór piwo jak ulał, dobrze grzeje, jednak wiem, że niektórym to może przeszkadzać.
Suma sumarum niezła pozycja, szczególnie za tę cenę.
PS. Andrzej Tucholski z jestKultura.pl przeprowadził bardzo ciekawy wywiad z Czesławem Dziełakiem. Klikać i czytać.
6 gru 2014 at 19:23
Ładna ta ostatnia fotka – 'kradnę’ na pulpit ;) Piwo u mnie czeka na koniec pracy (właśnie kipi u mnie porter bałtycki w garze). Więc na dzisiejszy wieczór jedna butelka 'Czesława’ na degustację (wstępną), a reszta do piwnicy.
13 gru 2014 at 01:14
Nie zauważyłeś smaku gumy balonowej ? Alkoholowość tego piwa też nie jest przesadnie wyczuwalna jest moim zdaniem delikatna.
Czesław na premierze mówił, że piwo raczej nie jest przeznaczone do leżakowania.
13 gru 2014 at 11:11
Nie wyczułem, ale ja z tym aromatem/smakiem mam duży problem i nawet z weizenach się muszę mocno doszukiwać. Wyjątkiem jest obrzydliwe Cechowe Pszeniczne, tam guma jest mocno zaznaczona.
13 gru 2014 at 15:12
Ja wyczułem praktycznie od razu i jak dla mnie jest on tam dość wyraźny, ale nie nachalny.