Weź tu człowieku dopuść swoją kobietę do bloga. No dobra, ja dopuściłem. Was także zachęcam. Okazuje się, że kobiety są mistrzyniami obserwacji. Jeśli porozmawiacie ze swoimi drugimi połówkami to nieźle wyśmieją Wasze piwne nawyki, których prawdopodobnie nie jesteście nawet świadomi. Pozwoliłem Magdzie mojej byłej podzielić się z Wami pewną obserwacją. Co więcej, jestem przekonany, że 90% z Was zachowuje się w sklepie podobnie.
Kiedy rozmawiam o planach zakupowych z Łukaszem to jedynym jego „must have” jest – ta dam – PIWO! Opowiada mi o konkretnym „modelu” zawzięcie, przez kilkanaście minut. Gdy już jesteśmy w sklepie, znajduje je, chwyta w dłoń i tutaj następuje stop klatka. Mamy cztery scenariusze:
- Ogląda je przez kilkanaście minut, opowiada o nim tak głośno, że cały dział z piwami i parę najbliższych z pewnością to słyszy. Marudzi, że jest za drogie, i że gdzieś czytał, że nie jest warte swojej ceny. Po czym go nie bierze.
- Ogląda je przez kilkanaście minut, opowiada o nim tak głośno, że cały dział z piwami i parę najbliższych z pewnością to słyszy. Po czym je bierze.
- Ogląda je przez kilkanaście minut, opowiada o nim tak, że cały dział z piwami i parę najbliższych z pewnością to słyszy. Po czym – skory już pójść do kasy – dostrzega inne. Bierze inne.
- Ogląda je przez kilkanaście minut, opowiada o nim tak, że cały dział z piwami i parę najbliższych z pewnością to słyszy. Potem ogląda kolejne. I kolejne. I kolejne. W końcu nie bierze żadnego.
O dziwo najczęściej miejsce ma scenariusz numer 3, czyli: bierze inne niż zakładał, że weźmie.
Może ustalimy nową dziedzinę w BTS (Both Team to Score)?
Piwny bloger oznajmia, które piwo go interesuje, idzie do sklepu, a my obstawiamy na 1 z 4 scenariuszy. Wpisowe 10 zł. Gwarantowana kupa śmiechu i możliwość wygranej :)
Łukasz: dodam od siebie piąte zachowanie, którego jestem świadom. Oglądam kilkanaście piw przez pół godziny, wybieram jedno, rozmyślam się przy kasie.
Dzisiaj do komentowania zachęcam szczególnie kobiety :)
2 gru 2014 at 14:32
Jest jeszcze jeden scenariusz.
Wchodzi do sklepu po jedno konkretne piwo i oczywiście je znajduje ogląda ale juz ukradkiem w oczy wpadają mu kolejne nowe pozycje z polskiego rynku lub zagraniczne świecidełka. Wtedy zaczyna gadac sam do siebie i chodzi od półki do półki zagubiony. Niestety kończy się to niekontrolowanym wydatkiem i brakiem miejsca w lodówce.
2 gru 2014 at 17:30
Tak! Właśnie tak przeważnie jest, spłukana ale szczęśliwa. :)
5 cze 2015 at 11:12
„Wtedy zaczyna gadac sam do siebie i chodzi od półki do półki zagubiony. ”
+1
2 gru 2014 at 14:39
No i to głupie tłumaczenie że nie wiem jak to sie stało i że to już się więcej nie powtórzy
2 gru 2014 at 17:37
Cała obładowana z waflem na twarzy i świecącymi oczami, mega zadowolona, bez grosza w kieszeni i słysząca za sobą głos: „Znowu wydaliśmy więcej niż mieliśmy wydać”. Nic nie szkodzi, bo puci puci małe buteleczki. Teraz też się jaram na myśl o moim składziku.
2 gru 2014 at 15:48
Hehe za każdym razem kiedy się spotkam z Łukaszem opowiada o swoich przeżyciach piwnych właśnie w ten sposób o którym pisze Magda „PIWO! Opowiada mi o konkretnym „modelu” zawzięcie, przez kilkanaście minut”
Ale czy my nie mamy podobnie ze słodyczami ? Ktoś wymyślił ciasto brownie z 3 czekolad – bo jedno to za mało :D
4 gru 2014 at 07:48
Zajrzałam z ciekawością, co Magda tu natworzyła. Jest w tym sporo racji, nie raz kumple tak robili, stojąc przy półce z piwami i głosząc kazanie na temat jego zajebistości, bądź odwrotnie. Najśmieszniej było, jak ktoś się starał opisać dane piwo w bardzo profesjonalny sposób, chociaż wszyscy wiedzieli, ze w życiu nie kupił nic, poza Żubrem. :D
Jednak jeśli chodzi o moje piwne zakupy z facetem…
Nie, Levik nie opowiada o każdym piwie, aż tak zawzięcie, jak ma w zwyczaju chociażby Łukasz. :) Przynajmniej nie w sklepie. Napomknie znany sobie już skład, ogólnikowo opisze smak, gęstość i.. „Chyba jednak wezmę Bojana”. :D Jednak jeśli sprawdzi nowe piwo, potrafi bardzo szczegółowo opisać jego zalety :D
Więc w sumie… ONI TACY SO.
Ps. Jednak słuchając tego raz, drugi, dziesiąty.. W końcu wejdzie Ci parę informacji na temat piw do głowy. Mina znajomych, gdy opiszesz im piwo, które Oni widzą pierwszy raz, bądź wyrecytujesz nazwy mniejszych browarów – bezcenna ;P
4 gru 2014 at 11:11
To jest najpiękniejszy widok, kiedy kobieta miażdży kilku facetów wiedzą zakresu – jak się powszechnie uważa – zarezerwowanego tylko dla mężczyzn :)
11 lut 2016 at 12:54
Ojjj coraz mniej, piwnym światem jestem zarażony z moją połówką tak samo.
Restauracja ? Dajcie spokój, najlepiej spr czy nie ma jakieś fajnej nowości w multitapie.
Wypad do Wawy ? – Zaczynamy plany od listy kranów
Itd…..obawiam się że to dopiero początek, już są rozmowy gdzie zrobić miejsce w chłodnym na fermentor :P
24 lut 2015 at 15:46
Kobietą nie jestem, ale posiadam kobietę lubiącą spróbować nowych rzeczy, więc najczęściej dochodzi do scenariusza nr 5 tylko wydatki są 1,5-2 razy większe bo jak rarytas to nie ma że na pół wypijemy ;)
5 cze 2015 at 11:27
Jest jeszcze gorzej ! Idę do piwnego sklepu lub dobrej knajpy gdzie można kupić butelkowe. W głowie mam konkretny styl. Staję przed witryną i zastanawiam się czy nie wziąć kilku dodatkowych, bo może czasu nie będzie na kolejną wizytę albo będę dopiero za 2-3 tygodnie ? I stoję tak i lampię się i kupuję kilka. Żonie tłumaczę, że było promo.
Żona też lubi dobre piwo, ale odkąd pojawił się potomek i karmi to piwo poszło w odstawkę. Mam wrażenie, że mnie kiedyś udusi za te nowe smaki.
11 lut 2016 at 11:16
najzabawniej jest kiedy taki klient wchodzi do sklepu i widzi jakies piwa ktore zna, wola jakie sa wspaniale albo wadliwe a pozniej widzi jakies nowe, ktorego nie zna. wtedy nastepuje chwila ciszy, kiedy wchodzi na ratebeera i dopiero wtedy zaczyna opowiadac o nim tak, zeby wszyscy slyszeli :D
11 lut 2016 at 11:21
Na szczęście z tego się wyrasta. Jasne, że fajnie mieć całą lodówkę pysznych kraftów ale w dorosłym życiu są inne priorytety. Będziecie mieć żony, dzieci to zmieni Wam się pogląd zakupowy.
11 lut 2016 at 11:24
Trzeba tak kierować swoim życiem, aby mimo posiadania rodziny nie rezygnować z małych przyjemności :) Piwo nie jest tak drogie, aby nie móc sobie nawet raz na jakiś czas kupić butelki czegoś fajniejszego.
11 lut 2016 at 11:47
Kobiety też mają podobnie przy wyborze piwa :P u mnie najczęściej sprawdza się scenariusz 3, zawsze mi wpadnie w oko coś nowego i trzeba wypróbować
11 lut 2016 at 11:53
U ns koszty liczy się podwójnie, bo obydwoje bardzo lubimy. Najgorzej jak idziemy do pubu, gdzie są różniste krany + butelki. Najpierw test kranów, a potem już w „dobrych humorach” dokupujemy te lodówki do degustowania w domu. Na drugi dzień już w pełni świadomi postanawiamy: „Nie kupujemy już piwa butelkowanego w knajpie”. Szkoda tylko, że potem szybko o tym zapominamy ;p
11 lut 2016 at 11:57
U mnie jest nieco inaczej.
Generalnie z racji mieszkania w Krakowie gdzie sklepów specjalistycznych z piwem jest już kilka(naście) nie zaopatruje się w supermarketach, tylko właśnie w sklepach specjalistycznych.
I tutaj opcje są dwie:
1) zbieram listę tego co chcę kupić z rzeczy które dojechały do sklepu, truję dupę biednym sprzedawcom przez facebooka żeby mi dane piwa odłożyli, po czym wchodzę do sklepu i kupuje o kilka pozycji więcej niż mam na liście „bo mi się RIS z Evil Twin za jedyne 15 zł zobaczył”
2) mniej więcej wiem jakie piwa chcę kupić (jaki styl czy profil smakowy) ale nie mam upatrzonego konkretnego, wtedy wchodzę do sklepu, rozglądam się, truję dupę biednemu sprzedawcy wydziwiając co by tu wziąć, nie zwracam uwagi na rosnącą mi za plecami kolejkę, i kupuję o kilka piw za dużo, „no bo akurat mieli Rocheforta a ja dawno nie piłem, ale kupiłem Ci za to kochanie Chocolate Stout który lubisz…”. Przy czym jeśli danego piwa nie piłem to pytam sprzedawcy, Ci goście wypili znacznie więcej ode mnie.
Jest jeszcze wariacja na temat- zamiast dodatkowych piw nowe szkło. „bo akurat IPA glass mieli”.
11 lut 2016 at 14:11
U mnie to wygląda tak , że idę do sklepu po jakieś konkretne super nowości, które oczywiście znikają tak szybko, że nie udaje mi się na nie załapać , ale zawsze znajdzie się jakieś piwo którego się nie próbowało , a to jakaś druga warka super piwa, które zebrał świetne recenzje, a to może jeszcze coś , bo nie będę chodzić przecież co chwile, po czym oczywiście wydaje się więcej pieniędzy, a i tak w piwnicy w domu leżą jeszcze piwa których nie miało się czasu degustować …
Oczywiście i tak zawsze się żałuje , że czegoś nie udało się dostać, albo kupiło się tylko jedno, na szczęście z czasem zaczyna nabierać się trochę wprawy i zaczyna być wiadomo czego można się spodziewać po niektórych browarach i nie ekscytuje się aż tak wszystkimi nowościami, a z pewnych browarów każda nowość jest w kategorii „must try” .
12 lut 2016 at 16:25
Stoi 15 minut przed półka i bierze wszystkie po kolei potem siedzi na polskim kracie i ocenia wszystkie po kolei ;)
27 lut 2016 at 12:38
Mój scenariusz wygląda tak:
Nie mam pojęcia ca kupić bo nie jestem na fali ostanio. Wchodzę do zaprzyjaźnionego sklepu i wychodzę z dziesięcioma piwami (z tego 8 jest w moim guście). Na ogół piję z dziewczyną „na pół”. Dobrze mieć taki sklep gdzie znają Twój gust i można kupować w ciemno :) Dziewczyna pija Portery i Risy a ja IPA i tym podobne style :)
Pozdrawiam ekipę ze sklepu P.I.W.O z Oleśnicy :)