Piwny „savoir-vivre” w pubie

Kiedy idziemy do multitapu czy pubu, chcemy się przede wszystkim odchamić. Żadna to kolacja z prezesem czy randka ze znaną aktorką. Nie trzeba się spinać, świetnie ubierać, żelować, psikać perfumami (umyć się wypada), idealnie dobierać krawat do spodni czy w końcu, zachowywać przy stole. Z drugiej strony pewne elementarne zasady obowiązują nas wszystkich w życiu codziennym. Z tramwaju najpierw ludzie wychodzą, przepuszczamy ciężarne kobiety w kolejkach, ustępujemy miejsca starszym osobom, nie słuchamy Dimmu Borgir o 3:00 w nocy, przy otwartych oknach, w bloku. Pewne zasady obowiązują także w pubie. Tym razem – aby nikt nie poczuł się olany – sporządziłem spis zasad dla obydwu stron. Czekam na Wasze spostrzeżenia w komentarzach!

Dobre rady dla obsługi

Barman powinien ogarniać kolejkę i nie pozwalać na wpychanie się. Winien także wyłapywać klientów „specjalnych”, tj. tych, którzy na przykład dają napiwki. Ja to jak najbardziej rozumiem i według mnie takie zachowanie nie powinno nikogo dziwić. Oprócz upominania wścibskich Januszy, którzy wpieprzają się przed krany, warto po prostu informować o przebiegu kolejki i zasadach obsługi. Pozwala to uniknąć nieprzyjemnych sytuacji, a także mordobicia rodem ze starych westernów.

Przechodząc do samej obsługi, warto, aby odbywała się sprawnie. Żadnego gadania przy barze o dupie Maryni, kiedy kolejka wije się na kilka metrów, niczym chiński tasiemiec w jelitach nastoletnich pulpetów. Jasne, barmanowi można się wyżalić. W ekskluzywnym pubo-burdelu na szczycie biurowca, płacąc trzycyfrowe sumy za Red Labela z lodem. W multitapie rzadko jest ku temu sposobność, a i barmani za kranem raczej nie są szkoleni do wyciągania grubego hajsu ze starych alkoholików. Często jednak zamieniają kilka zdań z kumplami. A kolejka czeka, czeka, czeka. I się wkurwia.

Multitap Savoir Vivre

Kiedy już klientowi uda się dobić do „okienka”, warto się uśmiechnąć i w miły sposób go obsłużyć. Raz zdarzyło mi się, że barman autentycznie zrobił mi łaskę, musząc podejść i nalać mi piwo. Byłem wtedy w pubie z kobietą, a ten grał sobie w coś przy komputerze (wtf?). W takim przypadku nie będzie ani napiwku, ani miłej pogawędki. Już przy podaniu piwa warto zadbać o to, aby szkło było czyste i nie ociekało pianą. Nie wiem jak wy, ale lepiące się i mokre szkło kojarzy mi się co najwyżej z melinami, gdzie leją Specjala za 3 złote. W plastikowe kubeczki.

Ostatnia, nie mniej ważna uwaga. Barmani, serio, znajcie się chociaż trochę na rzeczy. Cholernie to wkurza, kiedy odpowiedź na pytanie: „Jaki to styl?” brzmi: „A takie ciemne, gorzkie„. Po drugie: warto o piwie umieć zgrabnie opowiedzieć. Do multitapów nie przychodzą tylko wyjadacze, którzy kąpią się w Westvleterenie. Często spotkać tu można starsze małżeństwa, które autentycznie są zaciekawione światem piwa. Nie spierdolcie tego.

Dobre rady dla klientów

Nie jesteśmy świętymi krowami! Najbardziej odczułem to w Warszawie. Próba podejścia do baru to jak sparing rugby z profesjonalną drużyną. Brak reakcji na zwykłe „przepraszam, chciałbym przejść” czy wpieprzanie się w kolejkę, to częste zachowania niektórych cebulaków. Jak kiedyś otworzę pub, to dla takich Panów urządzę specjalny, ośli kącik. Z czapeczką z wiatraczkiem.

No właśnie. Kolejka jest po to, aby jej przestrzegać. Czego wiele osób nie potrafi zrozumieć. Zawsze zastanawiam się, czy w kolejce do apteki, lekarza albo toalety na Woodstocku też tak się wpychają? Kolejki się przestrzega, a jak spieszysz się na nocny, to zakomunikuj, przeproś, podziękuj. Szanujmy się.

W multitapie nie zamawiamy piwa z sokiem. Ani piwa z czymkolwiek innym. Pewnie, że można, ale jest to bardzo źle widziane. Podobnie źle widziane (raczej przez wyjadaczy) jest kupno najtańszego piwa z lodówki. Nie po to idziesz do fajnej knajpy z dobrym piwem, aby trzaskać Namysłowa Pils czy Leżajska. Tak samo, jak idąc do winiarni, nie zamawiasz Fresco.

Druga ważna sprawa. Jak już zamawiasz coś z lodówki, a nie z kranu, to pozwól sobie przelać piwo. Jeśli trzaśniesz craft z butelki, zostaniesz uznany za pozera, kupującego drogie piwo, aby podnieść sobie status społeczny. Nie, nie i jeszcze raz nie! Piwo pije się ze szkła, a jak chcesz się poczuć jak student w jakiejś modrowni, to w pobliskiej Biedronce są czteropaki Lecha. Smacznego.

Multitap Degustatornia

Bądźmy też mili dla siebie, jeśli chodzi o użytkowanie przestrzeni. Proste „czy mogę wziąć krzesło?” jest o wiele lepsze, niż autorytarne zakoszenie miejsca do siedzenia z sąsiedniego stolika. Pal sześć, kiedy siedzi tam jedna osoba. Gorzej, gdy stolik jest wypchany po brzegi, a dwie dziewczyny poszły właśnie do toalety. Wtedy jest to zwykłe buractwo, a taki delikwent zasługuje na płaskiego w twarz. Najlepiej od najszerszego kolesia z całego towarzystwa (a co, myślałeś, że od tych Pań?).

Wystarczy zwykłe „proszę”, „czy mogę?”, „czy nie będzie przeszkadzać”, „dziękuję”.

Nie zajmuj też toalety na „dwójkę z Facebookiem”. Spuszczaj wodę. Pozostawiaj po sobie ogólny porządek, odnieś szkło, gdy zbierasz się do domu. Zawsze to ułatwienie pracy drugiemu ludziowi.

Chciałbym wrócić jeszcze na chwilę do obsługi barmańskiej. Nie mają oni łatwego życia, szczególnie w weekendy. To też ludzie i wielu z nas o tym zapomina. Barmani to częstokroć inteligentni ludzie, którym należy się szacunek. Nie traktuj ich z wyższością i doceń pracę, nie przyjmując przy niektórych zamówieniach tej złotówki czy dwóch reszty. Zaskrobisz sobie tym sympatię, obsługę poza kolejką, a może i darmowe piwo, raz na jakiś czas? Nie licz na benefity. Bądź człowiekiem. I nie płać dwoma stówami, bo nie ma z tego jak wydać reszty.

Czekam na Twoje propozycje w komentarzach. Część Czytelników zapytałem już na Facebooku.

17 Komentarzy

  1. Naprawdę jest tak źle, że trzeba piwnego bloggera, by tłumaczyć ludziom, żeby spuszczali po sobie wodę? :(

    • Niestety tak. Nic tak nie psuje ochoty na picie piwa jak wejście do toalety, gdzie nie tylko dziki kret spoczywa na dnie, ale też kupa jest na ścianach,a suficie… Ojć, okazuje się, że też na ręce, bo całe drzwi były obsrane. Wszystko obsrane. Obsrany cały kraft.

  2. Betelgeuse (@ZuchTomek)

    18 sty 2015 at 19:49

    Jedno pytanie: Czy pracowałeś kiedyś jako barman, dłużej niż przez wakacje?

    • Nie pracowałem nigdy jako barman. Co to ma do rzeczy? Daję radę z punktu widzenia klienta/gościa danego lokalu.

      • Betelgeuse (@ZuchTomek)

        19 sty 2015 at 09:31

        Niby tak. Ale nasi politycy też próbują mówić jak żyć, bez własnego doświadczenia po tej stronie i wszyscy widzimy jak to wygląda..

        Z punktu widzenia obsługi – jesteś ostatnim klientem, którego bym chciał widzieć przy barze.

        Pozdrawiam i żegnam

        • Niestety, to klient zostawia swoją kasę w pubie czy w multi i jego celem nie zawsze (w większości) jest piwo samo w sobie. Nie barman i nie kelner – sorry. Jak dygam przez tydzień i w końcu raz na ruski rok wyrwę się z chaty to chciałbym czas spędzić miło. Od początku do końca wieczoru. Jak na początku spotyka mnie foch barmana bo on MUSI mi nalać piwo, to ch… strzela. Nie widzę nic zdrożnego w uwagach Łukasza (może poza tym pilnowaniem kolejki, to już ludzie muszą sami wiedzieć i regulować, barman nie ma czasu na takie pierdoły, nie on też pilnuje kto za kim stoi itd). Nie kumam Twojej reakcji, zwłaszcza że argumentów brak, rozumiem że poniedziałek i weekend był ciężki więc gdzieś trzeba się wyładować. Pozdro.

        • W takim razie wygląda na to, że byłbym pierwszym klientem, gdyby odwrócić moje uwagi. Muszę wpieprzać się w kolejkę, bluzgać na barmana i nie dawać napiwków. Jeszcze powiedz mi, co to za pub. Będę wiedział, aby omijać :)

  3. Lepiące i mokre szkło kojarzy mi się z piwem z pompy w brytyjskim lokalu, ale z meliną? Nie wiem gdzie chadzasz, ale w takich miejscach to chyba piwa nie rozlewają i szanują każdą kroplę ;-)

  4. „W multitapie nie zamawiamy piwa z sokiem. Ani piwa z czymkolwiek innym. Pewnie, że można, ale jest to bardzo źle widziane. Podobnie źle widziane (raczej przez wyjadaczy) jest kupno najtańszego piwa z lodówki. Nie po to idziesz do fajnej knajpy z dobrym piwem, aby trzaskać Namysłowa Pils czy Leżajska. Tak samo, jak idąc do winiarni, nie zamawiasz Fresco.”

    Ty tak na poważnie? A co z naczelną zasadą wszelkiego degustatorstwa „pij to co ci smakuje, tak jak ci smakuje”? Co mnie obchodzi co sądzą starzy wyjadacze o tym co sobie właśnie zamówiłem? Nie wspominając o znajomych/partnerach/partnerkach , którzy przyszli tutaj, żeby ich hopheadowy współbiesiadnik także miał się czego napić, choć sami prefereją Namysłów Pilsa?

    „Jak już zamawiasz coś z lodówki, a nie z kranu, to pozwól sobie przelać piwo. Jeśli trzaśniesz craft z butelki, zostaniesz uznany za pozera, kupującego drogie piwo, aby podnieść sobie status społeczny.”

    Znowu: a co mnie obchodzi co sądzą inni? Zawsze biorę butelkę i szklankę i przelewam sobie sam. Po pierwsze dlatego, że barmani nie zawsze nalewają umiejętnie (niestety), po drugie dlatego, że czasem lubię nalać na kilka razy mocno spieniając, a po trzecie, ponieważ jeśli biorę coś czego nie znam lubię sobie przeczytać etykietę.

    Uogólniając oba cytaty: mniej przejmujmy się opinią innych.

    Disclaimer: „mniej przejmujmy się opinią innych” nie oznacza miejmy w dupie innych i bądźmy burakami.

  5. Może jakiś regulamin kolejkowy stworzyć? Jak często bywasz w multitapie, w którym przy barze jest naprawdę tłoczno? Czasem przychodzi ktoś kto z punktu wie czego się napije, jednakowoż o wiele częściej można się spodziewać sytuacji, gdzie namysł jest nieco dłuzszy. I to jest spoko – pub nie ma być miejsce gdzie się gdzieś spieszysz.Wyobrazam sobie teraz te idealnie karną kolejkę, jak wszyscy czekają, aż gość się zastanowi (sam tak czasem mam, że stoję przed tablicą i po prostu nie wiem). Na koniec – co to znaczy „klienci specjalni”. Odpowiem teraz z perspektywy klienta i barmana. Nie ma czegoś takiego jak klienci specjalni. W d…e mam czy ktoś mi daje napiwek, bo biorę pod uwagę to, że ktoś nie daje, bo go może na to po prostu nie stać. Przyszedł do pubu spróbować np nowego piwa i ma tylko na to jedno, dwa. Wszyscy sà rowni. Ktos da nspiwek – spoko. Nie da – również looz. Inna sytuacja byłaby chamska i żałosna zarazem. Przypuszczam, że nie wrociłbym do takiego miejsca, w którym są klienci „specjalni”.

    • Jednak jest wiele takich miejsc. Moim zdaniem to normalne, że klient dający napiwek jest obsługiwany lepiej. Tak jest w wielu miejscach chociażby na zachodzie, w Polsce także. To zależy chyba od barmana i nie chodzi o sytuację, że zlewa się tego, co nie dał napiwku. Wydaje mi się to normalne, podobnie jak z obsługą kelnerską. To już zależy też od upodobań samych klientów. Ja nic do tego nie mam.

      PS> Argument „że nie stać” jest totalnie z palca wyssany. Jak kogoś stać na przepieprzenie stówy w multitapie jednego wieczoru, to stać go też na pięciozłotowy napiwek przy którejś kolejce. To tak, jakby mówić, że ludzi jedzących w drogiej restauracji może być nie stać na napiwek dla kelnera…

      • Chyba naprawdę nie chodzisz do multitapów. Nie mój drogi, nie jest to argument wyssany z palca. Mam przynajmniej dwóch, jeżeli nie więcej takich kklientów, ktorzy przychodzą jedynie na premiery i wiem, że
        z chęcią wypyli by sobie coś jeszcze, ale ich po prostu nie stać. Inaczej – może i mieliby w danym momencie coś jeszcze w kieszeni, ale byloby to w ich przypadku picie ponad stan. Mam również takich klientów, którzy wpadają, zamawiajà jedno piwo i przy nim siedzą,bo na kolejne już nie mają, ale chcą pobyć między ludźmi i przy dobrym piwie. Oczywiście, że mogliby posiedzieć między ludźmi w lokalu, który serwuje piwo za 5zł; chcą jednak mimo wszystko napić się przy okazji piwa, kktóre jakoś smakuje.Nie pracowałes za barem, więc nie znasz przekroju klientów jacy przychodzą, zapewniam Cię zatem, że nie jest to wyssane z palca.

        • Zakładam, że jest to mniejszość. Nie każę mniej zamożnym ludziom dawać napiwków. Czy wszystko trzeba okraszać nawiasami i gwiazdkami? Logicznym jest, że powinno dawać się napiwek, że tak jest ładnie i miło. Ale jak nie masz kasy, to nie dajesz. Proste. Niemniej jednak to ładna praktyka.

  6. przemencjusz

    8 mar 2017 at 15:38

    Zawsze jakieś piwo w lodówce jest najtańsze :) Skoro jest w ofercie, to raczej nie będę się wstydził, żeby je zamówić

  7. W pełni zgadzam się z artykułem pub to miejsce na luzie więc spinanie się nie jest tu na miejscu. Artykuł świetnie napisany. Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *