Tag: scena piwna

Chcecie, żebyśmy przychodzili do was na piwo? To przestańcie być bucami.

Dzisiaj napiszę coś mniej miłego niektórym właścicielom pubów, multitapów i browarów. Zaciśnijcie z całej siły poślady, przygotujcie największą tubkę maści i otwórzcie szeroko okno, robiąc przeciąg w mieszkaniu i głowie. Poniższy tekst nie ma na celu uderzyć w nikogo personalnie. Irytuje mnie po prostu jedna kwestia. Multitapy miały być miejscem spotkań otwartych ludzi połączonych wspólną pasją. Zamiast tego, niektóre z nich stały się towarzystwem wzajemnej adoracji, czującym się lepszymi od pozostałych gości. Choćby dlatego, że ci pierwsi są stałymi bywalcami wyróżniającymi się ponadprzeciętną wiedzą o piwie. Skład ze szpilkami rusza. Zobaczymy, czy zjedzie na bocznicę na czas, czy wykolei się na mijance.

Czytaj całość

Okazało się, że w domu też można się napić. Dlatego puby będą miały problem…

Covidowy lockdown dotknął branżę piwną na tyle mocno, że wiele miejsc musiało poprosić swoich bywalców o pieniądze. Różnie sobie biznesy radziły. Niektóre wyciągały po prostu dłoń po gotówkę, inne organizowały dostawy piwa do domów, jeszcze inne otwierały sklepiki. Wyszło, kto umie w sytuacji kryzysowej postępować nieszablonowo. Niestety, nawet jeżeli wielu pubom czy browarom udało się przetrwać ten chory okres, zdjęcie restrykcji nie oznaczało pełnego egzaltacji powrotu przed kontuar. Kilka kwestii przez te dwa czy trzy miesiące lockdown wywlókł na powierzchnię.

Czytaj całość

Nie chciałbym znów jarać się Raciborskim. Wy chyba też nie?

Piwna rewolucja w Polsce zaczęła się od małych i pierwszych. Od małych sklepów, małych browarów i małych hurtowni. Od pierwszych multitapów, pierwszych festiwali, pierwszych blogerów i youtuberów. Smutno byłoby, gdyby ta rozhulana machina — nawet ze wszelkimi jej przywarami i problemami — miała nagle się zatrzymać lub nawet cofnąć. Od dawna widać było tęsknotę do tego, co piwnie bezpowrotne. Mamy to w genach. Kiedyś było przecież lepiej, a Żywiec miał mocarną goryczkę luzującą śruby.

Czytaj całość

Nie stać nas mentalnie na piwo

„Byliśmy służbowo w browarze T. Jak usłyszeli, ile kosztuje piwo, to zapytali barmana, czy przypadkiem się nie pomylił. Potem zawołali mnie i powiedzieli: 'ogarnij to, to musi być pomyłka, ty się na tym znasz!’ Nie chcieli wierzyć, że duże piwo może tyle kosztować. Potem wzięli butelkę whisky za kilka stów”.

Czytaj całość

Ja to, proszę Pana, dobrym piwem się nie upijam

Pijemy dla smaku. Pijemy dla alkoholu. Pijemy, aby dodać sobie animuszu, być zabawnymi, śmiałymi i aby podbić cechy, które mogą zaniżać naszą samoocenę. Twierdzenie, że alkohol w dobrym piwie nie ma właściwości podkręcających saturację otaczającego nas świata to majaki oszołoma. Wiecie jednak, co jest najgorsze? Stawianie się w pozycji elitarnego wojownika kraftu, który dobre piwo pije wyłącznie dla smaku.

Czytaj całość