Wszelkie inicjatywy piwne, które za zadanie mają edukować i pozwalać poznać nowe smaki czy aromaty, nagradzać powinniśmy gromkimi brawami. Kilkanaście dni temu, pojawiła się informacja o „Chmielatonie”, czyli pierwszym gdańskim maratonie piwnym. Inicjatywa zacna, bo ważna, a przez to warta uwagi i dołączenia się do wydarzenia.
Założenia
Aby wystartować w Chmielatonie, należy ustawić się 4 października na starcie (w Browarze Piwna) i odebrać specjalną kartę. Następnie, odwiedzając w ciągu 3 dni 9 browarów i pubów, zbieramy pieczątki na naszą kartę. Pieczątki te otrzymujemy za zamówienie chociaż jednego piwa 0,3l w danym miejscu. W praktyce oznacza to, że w każdej knajpie wypijemy chociaż jedno piwo, tym samym poznając nowe piwne style i wariacje. Oczywiście nikt nie broni nam dłuższego posiedzenia i degustacji.
Obejście 9-ciu miejsc na gdańskiej mapie to nie tylko sposób na spróbowanie ciekawych piw, ale także poznanie tychże miejsc. Są osoby, które nigdy nie zapędziły się do Degustatorni czy nowo otwartej Pułapki. A leją tam przepyszne specjały, także premierowo, więc to doskonała okazja do zapoznania się z danym pubem i wrócenia do niego. Dla właścicieli to nie lada gratka, dla piwoszy-smakoszy – również. W ogólnym rozrachunku wszyscy wygrywają.
Zdobycie wszystkich pieczątek upoważnia do odebrania karty rabatowej. Dzięki niej, aż do następnego Chmielatonu, piwa w miejscach z trasy maratonu nabędziemy w niższej cenie; karta upoważnia do 10% zniżki. W trakcie samego wydarzenia, piwa także lane będą w cenach promocyjnych. To doskonała okazja do niedrogiej degustacji trunków, o których być może większość z Was nigdy nie słyszała.
Jestem za!
Jak już pisałem, mocno kibicuję wszelkim piwnym inicjatywom. W ubiegły weekend, w Warszawie, odbywała się podobna impreza – „Warszawskie Święto Piwa”. Możliwość zwiedzenia multitapów, pubów, wysłuchania prezentacji znawców czy wzięcia udziału w warzeniu piwa – to jest to!
Chmielaton, prócz standardowego obchodzenia gdańskich przybytków proponuje także inne atrakcje. Na przykład przed pubem Flisak ’76 (tam po raz pierwszy piłem Ciechana Miodowego), na koniec Chmielatonu, odbędzie się warzenie piwa. Będzie można podglądać cały proces. Mam pewne obawy co do warzenia w takich warunkach – chyba uzasadnione? Zakładam, że inne knajpy przygotują dla swoich gości coś specjalnego. Browar Absztyfikant potwierdził swoją obecność. Będzie krzewił piwowarstwo domowe w zaciszu Degustatorni. Łukasz to spoko człowiek, nauczy Was i przekona do warzenia w domu. Jeśli o mnie chodzi – prawie mu się udało.
Do wydarzenia pozostały niespełna trzy tygodnie, a na fanpage’u pojawiają się wciąż informacje o atrakcjach. Zaproście więc znajomych – wybierzcie się w podróż po nieznanych Wam dotąd smakach i aromatach. Być może uda Wam się przekonać bliskich do spróbowania stylów niecodziennych. Oduczą się picia eurolagerów. A fuj!
I ja tam będę, więc pojawią się dodatkowe atrakcje – uściśnięcie dłoni blogera, napicie się z blogerem, offline hejt i wspólne śpiewanie: „Co ty mi dasz? Niczego nie żałuj. Uwarz swe piwo, chmiel dosyp pomałuuuu.” True story!
21 wrz 2013 at 21:38
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=619096074772798&set=a.515685275113879.131904.513545208661219&type=1&ref=nf co sadzisz o tym?
23 wrz 2013 at 13:53
Wałkowane miliard razy. Kropki na 99% robi maszyna, która nakłada farbę na puszki. Kropki są oznaczeniami głowic, aby w razie błędów można było szybko stwierdzić, gdzie trzeba zrobić korektę.