Ciechany i Lwówki to poniekąd ikony piwnej rewolucji, dokonywanej na ziemiach polskich. Wielu z Was, zapewne właśnie od piw oferowanych przez te dwa browary rozpoczynało poszukiwania nowych smaków. Doskonale pamiętam pierwsze zetknięcie z Ciechanem Miodowym, który w gdańskich pubach pojawił się prawdopodobnie w roku 2010 lub 2011. Z głośników w pubie Flisak 76′ wydobywało się jakieś drum’n’bassowe dudnienie. Świeczka na stole zdawała się dogasać. Zostało mi kilka złotych i ochota na coś słodkiego. Trafiłem w Ciechana i zachwyciłem się.
Wywindowane wymagania
Wydaje mi się, że nie doceniamy tego co mamy. Na rynku jest tyle piw, że tylko prezesa wielkiego banku stać na spróbowanie wszystkiego. Gubimy się przed półką, nie wiedząc, co chcemy wybrać. Ja często łapię się na tym, że z powodu zbyt dużej różnorodności w końcu nie kupuję nic. Być może wyda się Wam to śmieszne, ale znam kilka osób, które reagują podobnie.
Zawsze żartuję, że gdyby przenieść w czasie kogoś z lat 70. do teraźniejszości, to padłby na zawał. Kiedyś nie było takiego wyboru i ludzie nie wybrzydzali. Gdybym w 2005 roku miał możliwość wypicia jakiegoś polskiego IPA… rany. Wiele bym za to pewnie dał. A teraz? Teraz wybrzydzamy, mając oczekiwania wywindowane przez świetne piwa, których w naszym kraju na pęczki.
Sytuacja na rynku piwnym doprowadza do pewnego zjawiska. Częstokroć piwo, które dwa lata temu robiło na nas wrażenie, dzisiaj jest co najwyżej pijalne. Kto z Was pamięta skowyt zachwytu przy Ataku Chmielu czy Rowing Jacku? Przyklaskiwanie pomysłom na pumpkin ale’a, który teraz dla wielu jest ciekawostką, ot co. Nawet piwa tańsze zdawały się być niesamowicie odmienne od tego, co proponują nam wielkie koncerny.
Pamiętam, jak jarałem się Ciechanem Lagerowym. No przecież to był cud, aby w tej cenie zrobić tak pijalne i smaczne piwo!
I kiedy z czasem jego jakość zaczęła spadać, poczułem się oszukany. Ktoś nakręcił hype na Ciechany, aby drastycznie obniżyć ich jakość – tak pomyślałem. Czy tak jest naprawdę? Ponoć nie. Chodzi o coś innego, jednak te informacje zatrzymam dla siebie. Faktem jest, że jakość piw z Browaru Ciechan i Browaru Lwówek spadła tak drastycznie, że porównywanie zjawiska do Browaru Amber byłoby dla tego ostatniego po prostu obraźliwe.
Mam wrażenie, że Pan Marek Jakubiak skupia się po prostu na Bojanowie, nie dbając o to, co dzieje się w dwóch innych przybytkach. A jeśli ktoś nie dba o konsumenta i wciska mu słabiznę, to nie warto przejmować się jego wyrobami. Tym bardziej, gdy o słabej formie wielu piw z Lwówka (poza Jankesem) i Ciechana słychać o kilku dobrych miesięcy. Ktoś ewidentnie temat olewa.
Zgadnijcie co wyczułem w weekend w Lwówku Wrocławskim? Jaja. Zgniłe jaja. Ordynarny zapach. Problem jednej warki? Skądże znowu! Piłem Wrocławskie kilka dobrych tygodni temu i także śmierdziało jajami. Wtedy takimi bardziej ugotowanymi. Trafiałem już w Lwówku na kiszoną kapustę i kalafior. Nawet to zgłosiłem. Okazało się (było to rok temu), że… nie ma w Lwówku kogoś, kto by uwarzone piwa testował. Jednym słowem, nikt wtedy nie panował nad końcowym smakiem. Ma to sens?
Wyszły mi gorzkie żale, ale ja na prawdę źle czuję się, gdy browar znany z dobrych piw obniża loty. Przykro na to patrzeć. Dobrze, że jest masa innych wyrobników…
PS. Jutro będę na PiwoWAR Battle w gdańskiej Degustatorni. Jeśli chcecie stuknąć się ze mną kuflem to wystarczy zagadać. Na przykład: „O, to ten blonger. Polucja? Czy jak mu tam?”. Spoko, przywykłem do takich docinków :)
14 maj 2014 at 14:32
Coś w tym jest, co prawda Miodowe z Ciechana nadal mi tak samo dobrze smakuje to np już Wyborne czy Lagerowe nie. Co do samego Bojanowa, na pewno się na nim skupiają teraz bo ostatnia warka Strażackiego jest po prostu mega dobra.
14 maj 2014 at 18:22
Hej.
W ciągu ostatniego miesiąca piłem:
– Lwówka Wiedeńskiego
– Wyborne
– Lwówka Belga
– Jankesa i Strażackie (w zasadzie te piła moja żona, tylko od niej próbowałem)
– Portera z Lwówka.
W zasadzie problem miałem chyba tylko z tym ostatnim. Jakoś dziwnie mi pachniał. Nie umiem tego określić…. budowa, pył, piwnica, kurz… nie stęchlizna, coś innego. Nie umiem nazwać tej nuty. Smakował normalnie. Ogólnie do tego portera mam pecha. 18-stkę z Ciechana strasznie lubiłem, natomiast lwówkowska… czasami jest normalna (czytaj fajna), a czasami własnie takim kurzem mi daje. Może nie jestem jakimś wybitnym sensorykiem, ale pozostałe wydawały się normalne.
A może (pomijając ewdidentne wady – jak np. Twoje zgniłe jaja), to nam się zmienia. Właśnie dlatego, ze tyle próbujemy i że ciężko nie oceniać przez pryzmat tego, co już się piło?
14 maj 2014 at 20:51
Właśnie otworzyłem drugą butelkę Lwówek Książęce i nie czuję żadnej siarki ani jakiś dziwnych rzeczy o których piszesz a jest to partia do 09.06.2014. Więc albo masz jakiegoś pecha albo za dużo piwa na FDP przyswoiłeś :)
Generalnie przecież to nie jest kupażowany koncerniak tylko żywe piwo robione w tradycyjny sposób więc wolę Lwóweckie z małą wadą niż podłego koncerniaka bez wyrazu :)
14 maj 2014 at 21:01
Po prostu „rewolucja” już do głowy uderza, wszędzie by się chciało tryliarda IBU i Cascade’a , Wyborne popijam często – jest to solidne pijalne piwo z bardzo wyraźnym kręgosłupem słodowym, nie zgadzam się z opinią, że Ciechan czy Lwówek drastycznie spadł z formą… siarkowych akcentów nigdy w Lwówku nie wyczułem, a są to tak wyraźne wady, że od razu bym zasypał mailami browar. Ten tekst wyjątkowo mocno przejaskrawia sytuację
14 maj 2014 at 21:12
Nie ma mowy o zapachu jaj we Wrocławskim, popijam regularnie, chyba miałeś zły dzień ps. Wrocławskie to fajna polska 10tka, może do Czech trochę brakuje, ale jest dobrze
14 maj 2014 at 21:26
Pijam Lwówka i bardzo cenię sobie Wrocławskie i szczególnie Jankesa. Fajnie że się rozwijają ale z drugiej strony nie zauważyłem spadku jakości piw ze starej oferty (wyborne i wrocławskie). Wydaje mi się że to są piwa tak już dla nas typowe że przestają robić na nas takie wrażenie jak kiedyś , tym bardziej jak mamy do wyboru wity ipy sripy. pozdro! A do tego Grand Prix!!
14 maj 2014 at 22:50
Jeśli nie macie problemów z partiami – ok. Cieszę się. Ja je miewam często, a pijąc Ciechany i Lwówki od dawna zauważam spadek. Dzięki za opinie :)
15 maj 2014 at 08:28
Fajnie, że pojawiły się głosy dementujące ten art. znaczy, że ze mną wszystko ok.
15 maj 2014 at 11:41
A ja podpisuję się pod tym artykułem, co więcej, Black IPA z Bojanowa z ostatniej warki jest kiepska, smakuje jak gorzki chleb rodzynkowy.
15 maj 2014 at 16:09
Ja często pijam piwa zarówno z Lwówka, Ciechanowa jak i Bojanowa i żadnych opisanych w artykule wad nie czułam. Często pijam i Książęce i Wrocławskie i nie zdarzyło mi się by wyczuć wspomniane zapachy. A może warto się jednak zastanowić nad tym, że podniebienie przyzwyczaiło do znacznie bardziej „wyrazistych” smaków ALE-i i lagery przestają smakować… Mam wrażenie że jedynym obecnie słusznym wyborem jest wszelkiej maści ALE, a im większa goryczka tym piwo jest bardziej pożądane, inne są po prostu passe :/
16 maj 2014 at 09:18
Widzę że komentarze krytyczne są usuwane :) nieładnie…
16 maj 2014 at 10:37
Punkt czwarty, zachęcam do przeczytania: https://piwolucja.pl/regulamin-bloga/
16 maj 2014 at 10:01
Kiedyś faktycznie trafiłem na Lwówka Ratuszowego, który pachniał i smakował jak stara, zatęchła piwnica i był praktycznie nie do wypicia. Co do Ciechana lagerowanego to piłem go w zeszłym tyg. i był ok. Zawiodłem się natomiast na Jankesie ponieważ nie było w nim praktycznie w ogóle goryczki, a jeśli była to na poziomie jakiegoś przeciętnego koncerniaka.
19 maj 2014 at 18:05
Jakie piwo typu PILS możecie polecić, które:
– jest treściwe (nie lubię piw wodnistych),
– nie jest zbyt słodowe,
– na wyraźną goryczkę.
W zasadzie te wymagania spełniałby Pilsner Urquell, gdyby tylko miał większą treściwość.
22 wrz 2014 at 20:06
Kiedyś ciechan wyborny był moim piwem, najlepszy i nie powtarzalny…. Pity raczej okazyjnie zawsze wyróżniał się smakiem….. i kilka miesięcy temu kupiłem swojego ciechanka i poczułem smak taniego szczocha… pewnie nie trafiona partia. Niestety dałem mu jeszcze dwie szanse.. Szczoch!!!!
11 paź 2014 at 17:27
Kurcze wczoraj kupiłem całą skrzynkę Bojana Wielkopolskiego i chyba partia do 20 listopada 2014 też powinna trafić do ścieków :/
Jeszcze w wakacje było super, a teraz taki zjazd jakości…
14 maj 2015 at 10:31
„Ja często łapię się na tym, że z powodu zbyt dużej różnorodności w końcu nie kupuję nic” – ja mam podobnie, z tym, że często zamiast kupić coś nowego (i w domyśle niepewnego) kupuję to, co już kiedyś piłem i mi smakowało.
Co do zapachu zgniłych jaj, to raz zdarzyło mi się go trafić w Ciechanie Wybornym, ale poza tym zazwyczaj jest z tym piwem (w miarę) dobrze. Natomiast lagerowe tak poszło w dół, że strach to kijem dotknąć.
14 maj 2015 at 15:53
Kilka lat temu kupowałem Ciechana Miodowego na skrzynki, było przepyszne, i to nie była jedna czy dwie skrzynki, tylko naprawdę kilkadziesiąt. Do tej pory w garażu stoją dwie na wymianę. Pamiętam że było mętne, trzeba było mocno wymieszać, ten miód na spodzie butelki. Niestety nagle coś się popsuło, a teraz, nie ma nawet co tam mieszać, pozostał tylko smak.
18 cze 2016 at 21:32
Witam, ja po 2 latach od postu dołączę się do spostrzeżeń. Uważam, że piwa od pana Jakubiaka w tej chwili ciężko nazwać regionalnymi a jeżeli tak już je nazywamy to pasowałoby dodać „regionalne koncernowe”. Pamiętam jak 5-6 lat temu pojawiły się na rynku Ciechan Lagerowy oraz Miodowy. Jak na tamten czas piwa wręcz wybitne patrząc na stany magazynowe sklepów. Dzisiaj Lagerowego nie jestem w stanie wypić bo albo jest kwaśny albo coś innego mu dolega, w każdym razie nawet nie przypomina piwa proponowanego nam 5-6 lat wstecz. Jeśli chodzi o Miodowe to kilka lat temu piwo to było mętne i po położeniu go w lodówce na ściankach osadzał się autentyczny miód który po postawieniu butelki do pionu potrzebował kilkanaście minut aby spłynąć na dno. Ostatnio kupiłem Ciechana Miodowego i stwierdziłem, że piwo jest klarowne, po osadzie nie ma śladu nie wspominając o miodzie, w smaku i wyglądzie przypomina bardziej Łomżę Miodową a nie zacnego kiedyś Ciechana. Ostatnio kolega stwierdził, że był w lidlu i spotkał Ciechana Lagerowego w jakiejś promocyjnej cenie gdzie p. Jakubiak specjalnie się nie krył i napisał, że to w tej chwili piwo pasteryzowane. Pozdrawiam
13 maj 2018 at 22:56
Witajcie. Ciechan Wyborny w mojej subiektywnej opinii to już inne, znacznie słabsze piwo. Przez ostatnie lata oszukuję się… że może mi się wydaje, opiło, ale dalej się tak nie da. Odkąd zaczęło pojawiać się wszędzie, szczególnie w marketach, a nie wybranych sklepach, jakoś w moim odbiorze, systematycznie spada. Moja przygoda z nim, zaczęła się gdzieś w połowie lat dwutysięcznych. Czasami zdarzały się gorzej smakujące partie, ale być może powoli w ten sposób obniżali jego jakość, aż do chwili obecnej, w której ponownie w mojej opinii ;) można kupić tylko te partie, które były gorsze. Nie odnajduję w nim pierwotnego smaku od lat, z ikony pozostaje wspomnienie. Strasznie jestem rozczarowany, trochę oszukany i zły, ze tyle lat kupując dużo tego piwa, wspierałem ten browar, by teraz otrzymać coś takiego…
ps. w innych piwach z grupy BRJ, termin ich przydatności już dawno cudownie się wydłużył… ktoś w firmie stracił pasję na rzecz złotówek? :(