Kilikia Celebratory otrzymałem w prezencie od mojej ukochanej. Piwo zakupiła w Carrefourze. Jest to armeński lager z browarów mieszczących się w stolicy tegoż kraju. Butelka rzuca się w oczy, jest nietypowa i przypomina mi nieco tą od Perły.

 

Kilikia Celebratory

Piana szybko znikła. Przepraszam – wcale jej nie było!

 

Krótko. Piwo nie jest złe. To smaczny, lekko goryczkowy lager z dodatkiem ciemnego słodu, który dodaje delikatnego aromatu i posmaku karmelowego. Gdybym miał je porównywać do piw z Polski, to najbliżej mu do Żywca zmieszanego z Perłą Chmielową. Ani wybitnie, ani okropnie. Można wypić bez zastanowienia. Finisz lekko kwaskowaty.

PS. Blogerzy nieźle pojechali po tym piwku. Chyba troszeczkę przesadzili…