Shipwrecker Circus [PIWO MIESIĄCA]

Wprowadziłem nową walutę, którą przyjmuję za wszelkie usługi związane z komputerami (i nie tylko). Niespecjalnie lubię brać pieniądze od znajomych, bo w zasadzie uczynny ze mnie człowiek. Z drugiej strony cenię sobie swój czas i wkurzam się, kiedy ktoś odzywa się po 2 latach i chce, aby zrobić mu laptopa. Najlepiej za darmo, bo przecież umiem. Wtedy proponuję walutę-zamiennik. Proszę o konkretne piwa z konkretnego sklepu. Wyliczam ile wziąłbym za daną usługę (znajomym zaniżam o 50%) i dobieram sobie asortyment. To działa!

Niektórzy mają opór przed przyjmowaniem – nawet od dalszych znajomych – pieniędzy czy dóbr w zamian za usługi. Powtarzam każdemu: jeśli się (klient) nie zgodzi, to niech zapieprza do serwisu. Tam zapłaci kilka razy więcej, a kompa zrobi mu osoba, której nie zna. No nawet wódki się razem nie napiją, a ze mną można. Więc jaki problem? Nie lubisz brać kasy, bierz piwo, whiskey, wino, czekoladki albo stejki. Nie daj się robić w wała. I nie nabieraj na „kiedyś postawię flaszkę”. Teraz postaw!

Swój pomysł wprowadziłem ostatnio w życie. Miałem do zrobienia laptopa. Skończyło się na MHDD, erase i remapowaniu sektorów. Następnie ponowna instalacja systemu. Nic trudnego, ale raczej działanie profesjonalne. Zażyczyłem sobie dwóch poniższych piw. Chyba niedrogo?

piwo-za-komputer

Recenzja Shipwrecker Circus, BrewDog

Dzisiaj pochylimy się nad Shipwrecker Circus z BrewDoga. To piwo w stylu barley wine. Ekstrakt nieznany, ale wiemy, że jest mocne. 10,5% zaw. alkoholu. Ciężki kaliber, typowo degustacyjny trunek. Za takie mogę zapłacić o wiele więcej. Nikt mi nie wmówi, że warto wydać 12 złotych na Fake Lagera. Barley wine czy porter to co innego.

To co przykuło moją uwagę na półce w sklepie to etykieta. Tak, zażyczyłem sobie tego piwa z racji jej piękna. Uwielbiam takie połączenia kolorów. Stonowany i kontrastujący oczojebny. Jest w tym coś romantycznego. Kto nigdy nie kupił oczami, niech pierwszy rzuci kamień. BrewDog może nie ma najlepszych piw, ale ich etykietki są świetne i basta!

shipwrecker-circus-brewdog-1

Piwo nalało się z niewielkim kożuszkiem, który szybko opadł i nie pozostało z niego nic. Fuck it! Prezentowało się przez to wyśmienicie, bo wyglądało jak koniak albo whisky! Nie zawsze pozostająca piana jest wskazana, bo w tym konkretnym przypadku piwo wyglądało lepiej bez niej. Niestety zdjęcia nie chciały dobrze oddać barwy trunku. Starałem się jak mogłem, aby je nieco podciągnąć i oddać kolory. W rzeczywistości piwo miało kolor mocnej herbaty. Muszę pomyśleć nad lepszym miejscem do robienia zdjęć…

shipwrecker-circus-brewdog-bottle

Aromat jest niesamowicie intensywny. Podczas robienia zdjęć siedziałem na fotelu, oddalonym o ponad metr od piwa. Czułem zapach karmelu, unoszący się w powietrzu. Bajka.

Co więc oferuje Shipwrecker Circus? Przede wszystkim pachnie intensywnie skórką z chleba razowego i karmelem. Alkohol jest wyczuwalny, ale nie jest to alkohol ordynarny. O nie! Bardziej jak dobry gatunkowo rum, który wraz z ogrzaniem piwa kojarzy się raczej z burbonem albo Metaxą. Do tego suszone owoce, szczególnie rodzynki i syrop z brązowego cukru. Wszystko ładnie się ze sobą komponuje. Jeśli piliście kiedyś wino z liczi, to tak właśnie pachnie to piwo. Aromat jest mieszanką składowych, które fajnie współgrają. Me like!

Smak jest nieco gorszą stroną tego piwa, aczkolwiek nadal jest ono świetne. Pełne, niesamowicie słodowe, a przy pierwszym łyku dopada nas dość mocna goryczka. Z kolejnymi łykami chowa się ona za karmelem, orzechami i rodzynkami. Czuć moc alkoholu, piwo dobrze rozgrzewa. Wspomniana goryczka jest krótka i niesamowicie przyjemna. Gdybym smak miał ująć jednym zdaniem, napisałbym: słodko, rodzynkowo-karmelowo z posmakiem orzechów i suszonych śliwek. Super, ale czegoś mi brakuje. Być może nieco intensywności?

shipwrecker-circus-brewdog-glass-2

Shipwrecker Circus to piwo wybitnie degustacyjne i bardzo smaczne. Nie można odmówić mu świetnego aromatu i ciekawego smaku. Dobra propozycja dla osób, które chcą czegoś w tym stylu spróbować. Jednocześnie chyba niewarte swojej ceny (około 25 złotych za 0,33l), bo od piwa w tej cenie oczekuję, że powiem przynajmniej „wow”. Tutaj tego zabrakło. Smakowało mi, jak najbardziej. Jeśli lubicie takie klimaty, powinniście kupić butelkę.

To teraz mi powiedzcie, jakie barley wine wbije mnie w ziemię. Czekam na propozycje w komentarzach!

PS. Często wrzucam na Instagram zdjęcia piw, które pojawią się na blogu. Więc warto mnie tam śledzić. Na Twitterze w sumie także :)

11 Komentarzy

  1. 1. Skoń­czyło się na MHDD, erase i rema­po­wa­niu sek­to­rów. Następ­nie ponowna insta­la­cja sys­temu. Nic trud­nego, ale raczej dzia­ła­nie pro­fe­sjo­nalne. – kurde, to naprawdę jest działanie profesjonalne? To ja się chyba muszę przebranżować :D

    2. Spróbuj robić zdjęcia na jasnym tle, jeśli będzie trzeba, to nawet na tle kartki z bloku.

    3. Koniecznie muszę spróbować tego piwa!

    • 1. Wydaje mi się, że dość profesjonalne, jak dla zwykłego człowieczka, który nie ogarnia takich rzeczy. O to mi chodziło. Nie żadne „zainstaluj mi kodeki” :)

  2. czesławTyson

    23 paź 2014 at 19:43

    Barley wine piłem pierwszy raz na WFP od Pracowni Piwa i Artezana. To z Pracowni podejrzewam, ze było podobne do Shi­pw­rec­ker Cir­cus, ale Preparat z wędzonym słodem wymiata. Chyba najlepsze piwo na festiwalu.

  3. ja ze swojej strony mogę polecić Red Horizon od Nogne, piłem 3. edycję tego piwa jakiś czas temu i na długo zostało mi w pamięci ;)

  4. Miło, że przyznałeś w recenzji, że piwo nie jest warte swojej ceny ;) Degustowałem je kiedyś ze znajomym i mówiąc szczerze dość mocno się zawiodłem – w aromacie i owszem było bardzo przyjemne, jednak w smaku było całkiem wytrawne, brakowało mu pełni, przez co alkohol odgrywał baaaardzo dużą rolę, wręcz nieco przeszkadzał. Wydaje się, że leżakowanie mogłoby dużo pomóc w tym wypadku. Do Barleya z Pracowni Piwa moim zdaniem jednak nie ma startu (ale to taka moja osobista ocena)

  5. wszystko fajnie, intrygujące, chętnie bym spróbował ale…25 zł za 0.33 to jest „letkie” przegięcie :-/ Ja rozumiem, że produkt zagraniczny, craftowy, że ktoś to musi przytransportować, itd. ale bez jaj, nie mieszkamy w Togo.
    Jak za 3-4 piwa płacę w sklepie 30-35zł to w kolejce patrzą na mnie jak na kosmite i rzucaja komentarze w stylu „kto bogatemu zabroni” ( bezcenna reakcja „siniaczka” stojącego za mną w delikatesach alkoholowych, no i ta mina mówiąca „k*rwa, 5 razy bym się za to nawalił”) a co dopiero taka cena za małe piwo degustacyjne. Pomijam zapewne bardzo ograniczoną dostępność

    • Jestem w stanie dać tyle za piwo, które autentycznie mnie rozwali. Np. Lil B’ z Evil Twina kosztuje 16zł za 0,33l, a kupię jeszcze raz, jak tylko znajdę. Fe-no-me-nal-ne piwo, które sączyłem chyba z 3 godziny…

  6. Mnie wbiło w glebę barley wine z Anchora. Pierwsze barley wine jakie piłem w życiu i był faktycznie efekt „wow”. I z tego co pamiętam cena ok 12/15zł.

  7. Sunturnbrew Bourbon Barrel edition od Nøgne

  8. ale o mój laptop chodzi Łukasz!? :)) ?
    ps. ale i tak dzieki :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *