Kraft w puszce: Albino Squid Assassin (BrewDog)

Są takie piwa, które kupuje się dla etykiety czy puszki. Powiem szczerze, że Albino Squid Assassin przyciągało wzrok właśnie z powodu genialnego malunku, a nie stylu, w którym to piwo uwarzono. Koniec końców piwa z BrewDoga nie kupiłem, a zamieniłem się na nie za inne piwo w puszce, które piłem już wcześniej. Czas na szybką recenzję tej wizualnej perełki.

Albino Squid Assassin

Albino Squid Assassin

Jak już wspomniałem, piwo zachwyca przede wszystkim etykietą. Do szkła przelało się z niewielką pianą. Trunek w kolorze bardzo mocnej czarnej herbaty, opalizujący, zmętniony. Wygląda ładnie.

canned-albino-squid-assassin-brewdog

Albino Squid Assassin to piwo w stylu Red IPA. Do jego uwarzenia użyto m.in. słodu żytniego, chmielów Citra i Chinook. I zapewne czegoś jeszcze, ale browar niechętnie chwali się składem.

Aromat tworzy połączenie karmelu i nuty ziołowej. Za nimi przewijają się przejrzałe owoce (ananas?) i szczypta rodzynek. Pierwsze skojarzenie to Call Me Simon. To prawdziwe Call Me Simon, a nie niesmaczny imperial bitter.  Mnie ten aromat przypomina zawsze połączenie karmelu z kompotem. Jest przyjemnie, ale nie zachwycająco.

W smaku od razu zgrzyt. Alkohol. Mimo niezłego schłodzenia piwo grzeje jak mocna Tatra czy inny Romper. Grzanie jest nieprzyjemne, niezbyt szlachetne. Jak na 7,2% alkoholu i 17% ekstraktu, aż za mocne.

Albino Squid Assassin, jest raczej słodowe, herbaciano-ziołowe. Pierwsze skrzypce gra ponownie karmel, herbata, a dopiero później zioła i muśnięcie przejrzałych owoców z aromatu. Do tego wszystkiego dochodzi niezbyt wysoka ziołowa goryczka.

Czy piwo jest warte tych kilkunastu złotych? Moim zdaniem nie. Grzeje alkoholowo, niczym nie urzeka i nie zaskakuje. Można kupić dla genialnej puszki.

To takie biedne Call Me Simon. Nasi zrobili to lepiej niż BrewDog i tyle.

3 Komentarzy

  1. Ciężko się wypowiadać o piwie nie mając okazji go wypić, ale puszka faktycznie robi robotę. Dokładniej malunek, bo puszka jak to puszka ;-). Ujęcie i piana zakrywa zawleczkę i stąd efekt „lewitacji” na drugim zdjęciu?

    • No coś ty, przecież to są czyste czary!

      • Czyli przyjmujemy, że następny wpis będzie zawierał jeszcze więcej sztuczek magicznych ;-). Ciekawe czy butelki też umieją lewitować…

        Uwaga Suchar: A znasz taką sztuczkę? Jest piwo pełne… cyk, myk i już puste ;-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *