Tag: aromaty w piwie

Masz problem z docenianiem dobrego piwa? Przygotowałem dla Ciebie kilka porad

Kursy sensoryczne są wspaniałe. Potrafią wiele nauczyć i będą prawdopodobnie najszybszym wejściem w świat dobrego piwa. O ile wiedza w pigułce, rozłożona na przykład na dwa dni, to potężny zastrzyk deskryptorów dla mózgu, o tyle zrozumienie i wychwytywanie setek rzeczy w piwie to proces ciągłej nauki. Możesz przerobić przyspieszony kurs botaniczny, podstaw programowania czy kurs online trenera maratończyków. Zapewne podświadomie czujesz jednak, że jest to niczym w porównaniu do osoby pracującej na stanowisku Java Developera przez kilka lat czy trenera biegaczy w kadrze olimpijskiej. Doświadczenie i wiedza przychodzą z wiekiem. W przypadku piwa przychodzą nie tylko z jego konsumpcją, ale całą otoczką i podejściem do tego, jak bardzo otwieramy się na nowe doświadczenia. Przygotowałem dla Ciebie kilka porad, które spowodują, że piwo zacznie dostarczać Ci jeszcze więcej bodźców pozaalkoholowych. Każda rada to mała cegiełka, każdy pomysł to dodatkowa wiedza. Będzie mi niezmiernie miło, kiedy popchniesz ten tekst dalej. O ile wniesie coś do Twojego życia :)

Czytaj całość

Cukrzyca w płynie. Kategoria piw pastry, na przykładzie Beeramisu z Deer Beara.

Cukrzyca w płynie. Team (uber)słodyczka. Hiperglikemia na zawołanie. Wymysł dla hipsterów i zniewieściałych lewaków. Ładowanie aromatów, mające zamaskować braki w rzemiośle. Kraft zataczający koło, zjadający własny ogon i targający klamę Tyskiemu z imbirowym sokiem na beach party w Chłapowie. Upodabniający się do miętowego, migdałowego i czekoladowego EDI-ego, które każdy szanujący się birgik zwraca dwa razy — raz na stoisku, a raz w toalecie, robiąc zdjęcie na Fejsa. O czym mowa? O piwach z segmentu „pastry”.

Czytaj całość

Co tak jebie!? Oto najbardziej przykre zapachy w piwie.

Spróbujcie opowiedzieć o wadach w piwie gronu osób, które nie siedzi w temacie. Abstrakcja totalna, głównie ze względu na fakt, że piwo jest bodaj jedynym alkoholem „szczycącym” się opasłym katalogiem niechcianych zapaszków. W produktach spożywczych nie klasyfikuje się wad (wyjątkiem są kawa i wino), toteż takie określenie niewielu coś mówi. Piwo wydaje się również za proste. Takie podejście to jednak błąd. Doszukiwanie się niechcianych aromatów to jeden z ważniejszych elementów piwnego szkolenia sensorycznego. Warto wiedzieć, że napój ten może pójść w pewne klimaty. Nie warto jednak oceniania piwa od wad zaczynać, o czym pisałem lata temu.

Czytaj całość

Dlaczego nie czujesz dziecięcych wymiocin w swoim stoucie?

W piwie wyczuła kupę zmieszaną z zupą kalafiorową. Ty dałeś mu 5/5 na Untappd i poleciłeś teściowej, życząc smacznego. Gdy później ścierałeś z podłogi rozbity talerz jarzynowej, przez myśl Ci nie przeszło, że miksujesz dimetylosiarczek z „mokrą szmatą”. Cytując WWO: „czasem ukojenie, czasem paranoje”.  Przy ocenie piwa — poza kursem sensorycznym — są marginalizowane jak edukacja seksualna w polskich szkołach. Korzystasz z nich przy każdej wizycie w multitapie, choć możesz o nich nawet nie wiedzieć. Czytaj całość

Dzięki tej jednej sztuczce lepiej wyczujesz smaki i aromaty w piwie

Kiedy po raz pierwszy zamówiłem dobrą kawę, nastawiłem się na odebranie jej przynajmniej trzema zmysłami: smakiem, powonieniem i wzrokiem. Pierwszy szok przeżyłem przy oczekiwaniu na zamówienie. 15 minut. Kawa z ekspresu to raptem 2, w Maku też czeka się nie więcej niż 5. A tutaj 15 jak nie więcej. Drugi szok to barwa. Przywykłem do czerni niczym w robotniczej „stójce”. Przecież mówi się, że kawa ma być czarna jak noc (i gorzka jak życie, choć zdarza się wersja „słodka jak życie” dla optymistów).

Czytaj całość

Tak naprawdę nie czujesz różnicy

Wystarczy jeden artykuł o piwie na którymś z portali, aby w komentarzach odpaliło się kilku znawców piwa. Odpali się także kilku zwolenników teorii spiskowych, piwnych mitów, brzóz, Rotschildów i nazistów po ciemnej stronie księżyca. Strasznie wkurza mnie jedna cecha narodowa nas, Polaków. Nie potrafimy przyznać, że się na czymś nie znamy. Kiedy wchodzimy w nieco wyższe sfery – na przykład zamieniamy LaTorinę z Biedronki na Martini – chcemy koniecznie pokazać naszą wyższość. Nasze obeznanie i erudycję. Tymczasem większość z nas nie zna się na wielu rzeczach. A myśli, że dwa łyki Ciechana Miodowego robią z niego niesamowitego smakosza i znawcę. Tyle, że tak to nie wygląda…
Czytaj całość