„Hej, poważnie? Ostatni wpis z cyklu «Piwo Miesiąca» ponad półtora roku temu?!” — pomyślałem, sprawdzając serię pod nowe piwo. Czas reaktywować cykl, z którym przedstawiam niekoniecznie najlepsze piwa w danym miesiącu. Chodzi w nim o to, aby pokazać Wam piwa ciekawe, nietypowe lub… no dobra — najlepsze, jakie piłem od dawna. A Barrel Aged T.O.R.I.S. jest zdecydowanie takim piwem. Chwytajcie portfele i karty kredytowe, bo skurczybyk swoje kosztuje. Jak się za moment dowiecie, warto wysupłać na niego sporo kabony.
Hoppin’ Frog
Barrel Aged T.O.R.I.S. The Tyrant
Potrójny stout owsiany. Wlany do beczek po bourbonie. 13,8% alkoholu, ekstraktu ponad drugie tyle. W sklepach zagranicznych kosztuje około 25 Euro, w Polsce ponad 120 złotych. Udało nam się kupić T.O.R.I.S.-a na Brackiej Jesieni w okazyjnej cenie 70 złotych za 650 ml. Na czterech tak nie zabolało, a zresztą kto blogerowi zabroni?
Tu ciekawostka. Stargowaliśmy piątaka. Wszystko można targować, nawet piwo na stoisku Krainy Piwa. Warto próbować, choć i bez targowania cena zajebista jak ten kawałek, który towarzyszył mi w trasie z Katowic do Cieszyna.
À propos — „Kraina” miała na przykład puszki 0,5 litra z Even More Jesusem czy Imperial Biscotti Breakiem za 20 złotych. Teraz pluję sobie w brodę, że byłem zbyt skąpy, choć od Lil B’ i Ashtray Heart nic z Eviltwina specjalnie mi nie smakowało.
Ale do rzeczy, a w sumie do piwa, bo zacząłem podniecać się cenami jak gimbaza spinnerami.
Nie musicie zapewne za bardzo się wysilać, aby wyobrazić sobie gęstość tego piwa. Olej. Gęstość było widać z kilku metrów. Piana skąpa, kożuszek.
Zapach, ach zapach. Kakao, gorzka czekolada, wanilina, whisky, drewno. Wszystko na raz! To piwo jest definicją wielowymiarowego imperial stoutu. Czujesz kakao, potem jednak czekoladę, ale oddalasz nos od szkła i jest jeszcze wanilia wymieszana z drewnem. Myślisz nad tym, z czym to drewno Ci się kojarzy i już wiesz, że whisky.
I znów wchodzi wanilina, a po niej czekolada. I już sam nie wiesz gdzie góra, gdzie bok, a może by tak przepłukać się Radegastem w Hospodzie i mieć to w dupie, bo mózg mówi, że dla niego to za wiele, i przestawia zworki.
I wtedy bierzesz łyka. I tam jest to wszystko!
Sporo słodyczy, ogrom czekolady, gorzkie kakao, whisky, trochę drewna, wanilina wychodzi nosem. To wszystko tworzy likier czekoladowo-wanilinowo-drewniany, z nutą whisky. Wysycenie niziutkie, idealne. Jest gęsto, po jednym łyku smak w ustach pozostaje przez kilka dobrych minut. Ciężkie, ryjące psychikę piwo. Alkohol ukryty, grzeje tylko troszeczkę.
Moje 150 ml piłem przez jakieś 45 minut, a gdybym siedział w domu, przekroczyłbym godzinę. Cała butelka jest absolutnie nie do wypicia przy jednym posiedzeniu. To zbyt angażujące piwo, bardzo skomplikowane. 650 ml na 4 osoby to dawka optymalna, a i 5 osób będzie zadowolonych.
T.O.R.I.S. to jedno z tych piw, które pozostaną w mojej pamięci na długie lata. Ostatnim takimi piwami był Pohjala Porridge Bullet i Weer&Wind Bourbon BA.
Wow. Po prostu wow.
Dozgonny szacunek za takie doświadczenie!
4 wrz 2017 at 19:16
Aromaty tak jak kazde ciemne pwio typu stout w cenie 10+zl. Szkoda kasy
4 wrz 2017 at 22:23
Błagam, pokaż mi takiego stouta (miałeś na myśli imperiala?) za dychę! Pokaż, a kupię kratę i dam Ci połowę! Bo chyba nie mówisz poważnie, że znasz stouta, który daje waniliną, beczką, whisky, czekoladą/kakao, do tego pozostawia smak na kilka minut w ustach i leje się jak ropa.
4 wrz 2017 at 22:31
„Cała butelka jest absolutnie nie do wypicia przy jednym posiedzeniu. ”
Ja wypiłem :(
I jak to 70 zł?! Ja dałem 125, nie ma sprawiedliwości :D
5 wrz 2017 at 11:45
125 to bym nie dał za żadne piwo. Nawet te 70 to bym się musiał ostro zastanowić. Chociaż na czterech to do rozważenia.
A Weer&Wind BBA mam w szafie, w sumie to mnie namówiłeś. Idę zapakować do lodówki.
5 wrz 2017 at 14:23
Daj znać, czy podeszło. Dla mnie – a piłem 2x – absolutne mistrzostwo, a już jak się ogrzeje to w ogóle.