W Lidlu co jakiś pojawiają się piwa z nieco wyższej półki, niż Harnaś czy Okocim. Warto polować na promocje – ja widziałem już Paulanery i Guinessa. Zdarza się także Miller oraz Corona – choć przysmakami bym ich nie nazwał. Argus to „linia piw” Lidla, choć znajdziemy tam jeszcze całkiem dobrego Perlenbachera i inne, niemieckie wynalazki, typu Grafenwalder (Dra Oetkera – tak a propos). Wyczytałem, że Argusa robią dwa browary – nie wiem komu wierzyć, bo na butelce o miejscu produkcji nie ma ani słowa. Argus jest więc albo z Czech (Platan), albo z Polski (Łomża).
Dotychczas obok Argusa przechodziłem całkiem obojętnie, ale od kiedy zaczął wydawać piwka w fajnych butelkach z tłoczonym herbem, zacząłem patrzyć na niego przychylniej. Początkowe piwa – Argus Jasny(?) i Argus Mocny kojarzyły mi się z sikaczami dla meneli. Kiedy jednak „na sklepie” pojawiły się piwa niefiltrowane, miodowe, smakowe, a nawet z aromatem Tequili, postanowiłem kupić kiedyś butelkę czy dwie. Stało się to dzisiaj, a mój wybór padł na Argusa El Bravos i Argusa Miodowego.
Argus Miodowy idzie na pierwszy ogień
Po otwarciu pożałowałem, że go kupiłem. Zaśmierdziało zwietrzałym miodem – wiecie, zapach miodu lubię, ale wyobraźcie sobie taki dziwny, słodki, mdlący zapach sztucznego miodu. A w tle skunksik…
Piliście Łomżę Miodową? Według mnie to jedno i to samo piwo. Nie czuć niczego prócz słodkiego, miodowego napoju o smaku miodu. Miodowa oranżada. Woda gazowana z miodem. Chmielu nie stwierdzono. Zostawia ciekawy smak w ustach. Smaczne to nie jest, ale da się wypić. Jak za tą cenę, to nawet bardzo się da…
Argus El Bravos
Ochłonąwszy 20 minut po miodowej oranżadce (po której nota bene zrobiło mi się bardzo niedobrze) chwyciłem Argusa El Bravos.
Zapach: marichunaen, tequila i nic więcej. Bardzo mi się ten zapach spodobał, Pedritosy i Desperadosy się nie umywają. Jest super!
Smak: Piwo jest nieco kwaśne, czuć aromat tequili, niezbyt mocno nagazowane. Jednocześnie wyczuwam alkohol i mam wrażenie, że 3 butelki tego specyfiku potrafią nieźle „ściąć” na słońcu. Piwo idealne na gorące, letnie popołudnie. Bardzo mi smakuje i chętnie do niego wrócę. Jego największą zaletą jest fakt, że dużo w nim z piwa nie ma. Ciekawy napój. Polecam.
26 lut 2013 at 09:37
Tak, szklanka była myta przed nalaniem Miodowego – piana mnie nieco zdziwiła, ale szklanka na pewno była czysta.
29 cze 2013 at 01:16
Oj stary czytam i się uśmiecham. Czysta prawda. Ja już nastu lat nie mam, nie z jednej butelki piłem i mówie wam, ten kolo ma racje. Jak ktoś smakuje w meksyku i desperadosach, to ten przysmak zastąpi go szybko! Co lepsze, jest o o połowe tańszy od Desperacji!
9 lip 2013 at 22:59
Prawda, dzisiaj go spróbowałem i muszę przyznać, że smakuje tak samo jak desperados, jest od niego o polowe tańszy no i w butelce jest nie 0,4 a normalne 0,5 L :)
4 sie 2013 at 14:11
el bravos jest bardzo dobry, no i chyba jedyne piwo smakowe 6% :)
17 mar 2014 at 22:04
ja z kolei jestem fanem argusa miodowego
21 cze 2014 at 23:31
Jedno i drugie to tania podróbka piw znanych marek, jednak warte swoich cen. Można wypić sobie jedno dla smaku, ale już większa ilość przyprawia o mdłości… O ile miodowe można by porównywać z miodowymi z dolnych półek (łomża) o tyle el bravos nie umywa się nawet do desperadosa.
27 sty 2015 at 04:33
Lidl się poprawia z każdym rokiem. W Anglii na standardzie są piwa w dość przystępnej cenie(1f-3f), które w Polsce kosztują w browarniczych pub’ach po 20-30 zł :P