Grodziski Porter Śliwkowy [ZA PIĄTAKA]

Któryś z Czytelników podrzucił myśl, że najnowsze dziecko Browaru w Grodzisku może być Imperium Prunum Killerem. Miałoby też zmieść z powierzchni sklepowych pólek „Podbitego”, którego cenę, po masowej onanizacji beergeeków, podniesiono bodaj dwukrotnie. Zasadniczą różnicą między sztosem od Kormorana, a niedrogim porterem z Wielkopolski jest sama śliwka. W Prunum jest to wędzona Suska Sechlońska, zaś do dziesięcioprocentowego mocarza z Grodziska trafił „tylko” sok śliwkowy. To trochę jakby porównywać szczupaka, króla wody, do płotki złowionej przy brzegu na ciasto.

À propos płotek — podczas kilku godzin weekendowego wędkowania, udało mi się złowić aż jedną rybę. Płotkę właśnie.

Wraz z dziewczyną wyskoczyliśmy — a jakże — na moje ukochane Kaszuby. Ryby najpierw nie brały, później szalały po zanęceniu, lecz we znaki dał się brak doświadczenia. Przy wietrznej pogodzie, zauważenie brania było wręcz niemożliwe ze względu na źle wygruntowany zestaw. Czas upłynął poniekąd na czytaniu porad na telefonie i piciu porteru z Grodziska.

Gdybyście szukali lokum na Kaszubach, polecam przepiękny i tani Agrorzym. Byłem tu już chyba z 10 razy. Brat po weekendowym wypadzie ze swoją poleca tę miejscówkę.

Wiedza „zdobyta” podczas wielkich polowań na ukleje i okonki za dzieciaka to jednak za mało, aby porwać się na Leszcza. Choć nadal próbujemy, ostatnio po raz drugi na połowach nocnych. Tak, wiem. Przynęta przy dnie, spławik z antenką, brania wznoszące i tak dalej. To znaczy — teraz już wiem.

Pomost nad jeziorem Osuszyno

Oczko nad jeziorem Osuszyno

Na stare lata moim hobby – oprócz piwa – będzie łowienie ryb. Tego jestem pewny :)

Grodziski Porter Śliwkowy

Osoby przeliczające woltaż do ceny ściągną za chwilę majtki przez głowę. Nowy porter z Grodziska kosztował mnie 4,50zł, przy czym oferuje srogi woltaż na poziomie 10% (22 Plato). Wersja podstawowa ma o 1,5% alkoholu mniej. Polecałem ją w styczniu.

Grodziski Porter Śliwkowy

Nad j. Sianowskim wiało mocno z zachodu, co według kalendarza wędkarskiego miało zapewnić brania skuteczne jak na nisko osadzonego VW II na imprezie w remizie. Mimo piździcy zafundowanej przez ostatni dzień września, ze szkła aromat przyjemnie buchał w nos. Nie jest to skomplikowana mieszanka.

Pierwszy plan to dojrzała śliwka węgierka (zapach identyczny jak w Fortunie Śliwkowej), za nią czekolada deserowa. Absolutnie nie można tego miksu nazwać pralinkami, to bardziej czekolada z nadzieniem śliwkowym. Zakręciła się tu także nutka marcepanowa. Daleko w tle — dodam. Poczułem, że będzie słodko jak w komentarzach pod zaręczynami na Facebooku.

„Agresywne” to pierwsze słowo, jakie wypowiedziałem po przełknięciu mieszanki złożonej z gorzkiej czekolady i soku śliwkowego. Piwo jest jednocześnie szorstko-kakaowe, słodkawe od soku i delikatnie słone. Bardzo intensywne, mocno czekoladowe i minimalnie karmelowe. Moja kobieta stwierdziła, że przypomina jej nalewkę. Ośmielę się z tym nie zgodzić, nalewki zawsze trochę grzeją, tutaj tego efektu brak.

Porter Grodziski z sokiem ze śliwki w szkle

Nie ma mowy o tym, aby ktoś podał poprawny „woltaż”. Grodziski Porter nie grzeje za mocno, alkohol ukrywa doskonale jak prezydent Gdańska liczbę posiadanych mieszkań. Agresywnie czekoladowa podstawa na myśl przywodzi Granda z Browaru Amber.

Świetny, dobrze przemyślany i zbalansowany porter dla miłośników agresywniejszych doznań. Dodatek soku nieco temperuje to piwo, nadal jest to jednak waga ciężka, srogi kaliber.

Wrócę do niego jeszcze nie raz. Polecam!

 

3 Komentarzy

  1. Można to kupić w jakiejś żabce, czy w czymś podobnym?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *