Trochę późno się Jabłonowo ocknęło, wypuszczając prześmiewcze w stosunku do rywala piwo dopiero na początku 2017 roku. Legenda polskiego kraftu, prosto z serca Warmii, zadebiutowała na rynku rok wcześniej. Kiedy do sklepów trafiała pierwsza warka „Podbitego”, naturalnie zestawiano ją z Imperium Prunum. Co najciekawsze, w stosunku jakość do ceny, nie tylko moim zdaniem, kładło kormoranowy kartonik na boku i zasadzało mu buta na kapsel. Przy drugiej warce Prunum zaczęły się spekulacje, wykupywanie piwa po to, aby odsprzedać je o wiele drożej i inne patologiczne zagrania polskiej sceny piwnej. Za dwie butelki Prunum można było kupić kawałek ziemi pod Morągiem i zostało jeszcze na używanego Golfa IV.
W poprzednich starciach w szranki stawali:
Imperium Prunum stało się synonimem piwa z najwyżej półki. Dobrem tak luksusowym, że ludzie walczyli o jego zdobycie. Każde takie zjawisko ma oczywiście określony czas „życia”, więc nie zdziwiłem się za bardzo widząc kartonik Prunum 2020 w Auchan za bagatela, 25 złotych. Czyli tak z 7-10 razy taniej niż czarnorynkowe wersje 4 lata temu.
Ciekawostka z tamtego okresu. Kolega przez przypadek wykupił w lokalnym sklepie ostatnią butelkę po rozsądnej cenie (ależ byli na niego źli ludzie w kolejce za nim!). Widząc, co się odstawia na grupach piwnych, postanowiliśmy przeznaczyć Prunum na licytację. Zysk miał trafić do wybranego przez zwycięzcę schroniska. Chcieliśmy zrobić coś dobrego, w opozycji do cebuliady (mówiąc delikatnie) odstawianej przez kraftowych Januszy, którzy zwęszyli łatwy zysk.
Piwo poszło za 310 złotych. Pieniądze ze sprzedaży trafiły do jednego z warszawskich schronisk. Tutaj możecie sprawdzić przebieg aukcji.
Widząc takie zainteresowanie, nie sposób było oprzeć się pokusie sztucznego windowania cen. To wtedy grupy piwne przeżywały swój rozkwit, szczególnie te z piwnymi wymiankami. Klasyką gatunku były wszelkie „ISO IP FT 2xVSBBA”. Dokładnie w te same sidła, kilka miesięcy później, wpadły szałpiwowe Buby Fest Extreme. Zestaw trzech Bub kosztował chyba minimalną krajową…
Naturalnym więc stało się porównywanie Podbitego za niespełna dyszkę i ultradrogiego Prunum. Chociaż ceny tego drugiego, bodaj w 2017, spadły. W 2018 roku Prunum trafiło do marketów sieci Carrefour w cenie 23,99 zł. A to psikus! Mając w pamięci szalone bitwy o porter bałtycki z Suską Sechlońską, za którego można było kupić porządnego single malta, ludzie rzucili się na obietnicę podobnych doświadczeń ze strony Jabłonowa.
Które to Jabłonowo widząc, co się dzieje, zapakowało później ironicznie Podbitego do tuby i podniosło cenę około dwukrotnie. Prztyczek w nos czy świadome walenie w – nomen omen – tubę sceny kraftowej? Jabłonowo nie byłoby Jabłonowem i wypuściło niedawno wersję z lakiem. Ciśnięcia beki z piwnej sceny ciąg dalszy, ja tam szanuję :)
Obecnie to piwo kosztuje około 13-15 złotych, więc raptem 40-50% mniej niż Prunum w Auchan. To tym bardziej zachęca do porównań…
Konferencja prasowa przed walką
Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że w szranki stają świeże piwo, w wersji na sterydach i wyleżakowana wersja Podbitego Śliwką. Próbowałem dorwać Prunum 2020 bez dopingu. Nigdzie nie ma. Chciałem postawić w ringu Podbitego Covid Edition (nic się nie zmieniło, prócz dopisku i maseczki na etykiecie). Do dostania, ale uznałem, że wtedy byłoby nadal nierówno i niewiele się nie zmienia.
W przypadku tej bitwy zestawiam dwa piwa, która są ciekawsze niż świeże podstawki. W przypadku pierwszego można sprawdzić, jak czas sobie z nim poradził. Drugie jest podkręcone, co daje powód do opisania wersji specjalnej.
Uznajmy więc, że starcie odbywa się w mieszanych sztukach walki, pomiędzy różnymi kategoriami wagowymi i wiekowymi :)
Informacje o zawodnikach
Porter Podbity Śliwką (Manufaktura Piwna / Browar Jabłonowo)
- ekstrakt: 25%,
- alkohol: 9,9%,
- zawartość wędzonej śliwki: 2%
- goryczka: ? IBU,
- chmiele: Aurora, Sybilla
- data przydatności do spożycia: 15.01.2018 r. (3 lata po terminie)
Imperium Prunum 2020: Enhanced Edition (Browar Kormoran)
- ekstrakt: 26%,
- alkohol: 10,5%,
- zawartość Suski Sechlońskiej: 7,9%
- goryczka: ?
- chmiele: ?
Runda I: Prezencja
Porter Podbity Śliwką, Manufaktura Piwna
Czarne, z rubinowymi refleksami. Takie, jakie powinno być. Porter bałtycki ma mieć rubinowe refleksy. Piana utrzymuje się w długo – gęsta, przypomina piankę na cappucino. Świetna prezencja.
Na kontrze podszczypywanie rywala.
Imperium Prunum 2020: Enhanced Edition
Czarne, nieprzejrzyste, prawie bez piany. Zdecydowanie lepiej prezentuje się Podbity. Tutaj ledwie obrączka z piany na tafli.
Runda II: Aromat
Porter Podbity Śliwką
Zdominowany przez wędzoną śliwkę. Czuć bardzo mocno ten dym, który do niej przylgnął – bardziej w kierunku zwęglenia czy torfu, niż dymu z ogniska. Klimaty kompotu z suszu, troszeczkę wędzony oscypek za tym wszystkim. Śliwka oczywiście także mocno zaznaczona, no taka typowa wędzona śliwka jak w kompocie wigilijnym. Daleko w tle nuta mlecznej (to ciekawe!) czekolady. Świetna kompozycja, pachnie obłędnie. Zero sosu sojowego, nie poszło też w rejony marmolady, czego się obawiałem.
Po ogrzaniu aromat zaczyna wpadać w nalewkę śliwkową (skojarzenie z Soplicą). To zasługa pojawiającej się alkoholowej nutki brandy.
Mocne strony:
- nieźle się starzeje, nie idzie w sos sojowy
- dzieje się dużo, jest w czym wybierać
Słabe strony:
- brakuje silniejszych akcentów typowo porterowych
Imperium Prunum 2020
Jeżeli w Podbitym śliwka zdominowała, to tutaj zrobiła z piwem to, co robi partia rządząca z prawem. Suska jest mo-car-na. Przebija się przez wszystkie warstwy i gdyby tylko ona była obecna w zapachu, uznałbym, że jest nudno (aczkolwiek pięknie). Na szczęście poza wędzoną, mocno dymną śliweczką wychyla się jeszcze gorzka czekolada. Te dwa elementy spajają się ładnie w całość, i o ile w Podbitym była to śliwka w czekoladzie, tak tutaj mamy do czynienia z gorzką czekoladą z wędzoną śliwką. Mniej pralinkowo-nalewkowo, bardziej deserowo.
Śliwka, dym, czekolada, nuta palona daleko w tle.
Mocne strony:
- śliwka i jej wędzona strona są w idealnej harmonii
- czuć akcenty typowo porterowe, czego w Podbitym nie było
Słabe strony:
- według mnie nie ma…
Runda III: Smak i odczucie w ustach
Podbity
Pięknie się zestarzało. Właściwie za jedyną oznakę wyleżakowania uznać należy podkręconą karmelową słodycz. Alkohol przyjemnie grzeje w bęben, piwo jest gładkie i oleiste.
Co my tu mamy? Najpierw śliwka w czekoladzie deserowej, potem nieco karmelu, na końcu dym wymieszany z wędzonką. Bardziej dym, niż spopielone drewno obecne w aromacie. Wszystko w dość dobrych proporcjach, chociaż schowałbym bardziej śliwkę, a wyeksponował czekoladę. Każdy łyk przypomina zjedzenie czekoladek Malaga od Wawelu, po których w ustach robi się sucho od dymu. Nie wiem, jak dokładniej oddać to odczucie. Można wychwycić nawet delikatną kwaśność, jak to w suszonych śliwkach.
Jestem zadowolony, a do pełni szczęścia brakuje mi tylko więcej czekolady. I jeszcze na końcu wchodzi taki niuansik, który kojarzy się z brandy. Mam w barku Pliską X.O., od razu z nią się skojarzyło :)
Mocne strony:
- przypomina śliwkę w czekoladzie z nutą brandy
Słabe strony:
- nieco przegięta jest ta śliwka, bo nie ma co jej skontrować poza lekkim karmelem
- odbija się troszkę bejcą, ale tak delikatnie
Prunum
Nie no, klasa. Nie bardzo wiem, co mam napisać, bo odejmuje mowę. Wyobraźcie sobie, że wyciągacie mocno czekoladowego portera, który poszedł w kierunku śliwek po leżakowaniu. Alkohol ukryty, grzeje tylko lekko w przełyk. I siadacie sobie z tym czekoladowo-śliwkowym wynalazkiem przy tlącym się ognisku albo grillu. Macie to? To tak smakuje Prunum. Jak… czillout z porterem na działce, kiedy zachodzi już sierpniowe słońce i leci na was dym z ognicha.
A gdyby ktoś nie miał takich wspomnień, bo ma smutne życie, to przedstawmy tu wszystkie mocne cechy tego zawodnika.
Najpierw wchodzi bardzo słodka śliwka, piwo generalnie jest bardzo słodkie i dość nisko nagazowane; degustacyjne, deserowe. Oblepia usta, atakuje je przegryzaną suszoną śliwką. Za nią wpada dym z ogniska, trochę wędzonki (ale nie szynka, tylko powietrze wypełnione dymem do wędzenia). To wszystko, po przełknięciu, spaja czekolada deserowa z nutką popiołu. I tutaj brakuje mi postawienia kropki nad „i”. Życzyłbym sobie jakiegoś długiego czekoladowego finiszu, a dostaję finisz bardziej śliwkowo-karmelowy z czekoladą bardzo odsuniętą w kąt.
Gdyby opisać to piwo jednym zdaniem…? Śliwkowo-wędzono-czekoladowy likier. Do sączenia godzinami. Bajka.
Mocne strony:
- harmonia elementów składowych: śliwka, wędzonka, dym i czekolada
- czekolada nieźle kontruje słodycz od śliwki…
Słabe strony:
- …ale brakuje kropki nad „i”, dłuższego czekoladowego finiszu
- trochę za słodkie
Werdykt
Imperium wygrywa, chociaż walka była dość wyrównana pod względem tego, jak mocno piwa epatowały dodatkiem śliwki. Jasne, w Prunum czuć, że jest jej więcej, ale Podbitemu wiele nie brakuje. Przy czym Podbity, kosztując niegdyś 8 złotych, wygrywał w stosunku jakości do ceny. Obecnie, wszelkie uśmieszniające zabiegi (tuba, lakowanie, edycje Covid) podkręciły cenę, która nadal będzie kusząca. Tym bardziej że pojemność to 0,5 l. W przypadku Prunum to 375 ml.
Obydwa piwa są świetne i nie dzieli ich przepaść. To tytuły, z którymi trzeba się zapoznać. Bo inaczej trochę wstyd.
PS > Ciekawostka, Podbity trafił do wpisu już rok temu i było z nim o wiele gorzej. Dodatkowy rok mu się przysłużył? Czy może kwestia konkretnej butelki?
Ostatnio komentowane